Home HomeBrzezinska Anna, Wiœniewski Grzegorz Wielka Wojna 01 Za króla, Ojczyznę i garœć złotaBrzezińska Anna Wykłady z psychologii rozwoju człowieka w pełnym cyklu życiaMielniczek Anna LaluniaPrzedksiezycowi Anna Kantoch (2)Przedksiezycowi Anna KantochTrocki Lew Moje życie§ Saylor Steven Roma sub rosa 05 Ostatnie sprawy GordianusaOrson Scott Card MozaikaLumley Brian Nekroskop 9 Stracone LataPhilip K. Dick Transmigracja Timothyego Archera
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .) Pytała o ciebie.I wiesz, jeśli wolno mi doradzać, bądz u niej dzisiaj.Onawszystko tak bierze do serca.Teraz poza swymi zwykłymi kłopotami interesuje się pogodzeniemObłońskich.Hrabina Lidia Iwanowna była przyjaciółką Karenina i zarazem ośrodkiem jednego z kółekpetersburskiego świata, z którym Anna była przez męża najbliżej związana. Przecież pisałam do niej. Tak, lecz ona jest spragniona szczegółów.Odwiedz ją, moja droga, jeśli nie jesteś zbytzmęczona; Kondratij zaraz zajedzie karetą.Ja muszę być w Komitecie*.Znów więc będę jadałobiady nie w samotności  ciągnął dalej Karenin, ale teraz już serio. Nie uwierzysz, jak ja sięprzyzwyczaiłem&I Karenin długo ściskał rękę żony, zanim ze znaczącym uśmiechem pomógł jej wsiąść dokarety.XXXIIPierwszą osobą, która przywitała Annę w domu, był syn.Wybiegł do niej na schody, niezważając na wołania guwernantki, i nieprzytomny z zachwytu krzyczał: Mamo! Mamo!  Dopadłszy matki zawisł jej na szyi. Mówiłem pani, że to mama  zawołał zwracając się do guwernantki. Ja wiedziałem!Anna na widok syna, podobnie jak poprzednio na widok męża, doznała jakby rozczarowania.Wyobrażała go sobie piękniejszym, niż był w istocie.Musiała więc zstąpić do rzeczywistości, abymóc zachwycać się synem takim, jaki był.Lecz nawet i taki, jakim był w istocie, był prześliczny:miał jasne kędziory, błękitne oczy i jędrne, zgrabne nóżki w obcisłych pończochach.Annadoznawała nieledwie fizycznej rozkoszy czując jego bliskość i jego pieszczoty, a moralnegouspokojenia  patrząc w jego szczere, ufne, kochające oczy i słuchając jego naiwnych pytań.Wypakowała upominki, które przysłały mu dzieci Dolly, i opowiedziała, że w Moskwie jestdziewczynka Tania i że owa Tania umie czytać i uczy już nawet młodsze dzieci. No i co? Czy ja jestem gorszy od niej?  zagadnął Sierioża. Dla mnie jesteś lepszy niż wszyscy w świecie. Wiem o tym  uśmiechnął się Sierioża.Anna nie zdążyła jeszcze wypić kawy, gdy już zaanonsowano hrabinę Lidię.Była to wysoka,tęga kobieta, o niezdrowej, żółtej cerze i pięknych, zamyślonych, czarnych oczach.Anna lubiła ją,lecz tego dnia jak gdyby po raz pierwszy dostrzegła ją wraz ze wszystkimi jej wadami. No i cóż, moja droga, czy zawiozła pani gałązkę oliwną?  zapytała od progu. Tak, już po wszystkim, ale też nie było to wcale takie poważne, jakeśmy sądziły odpowiedziała Anna. W ogóle, moja belle soeur jest zbyt krańcowa.*K o m i t e t  zapewne mowa tu o Komitecie Ministrów.Było to ciało doradcze, które miało za zadanie oceniaći rozważać projekty zarządzeń wykonawczych przed ostatecznym ich zatwierdzeniem przez cara. Hrabina Lidia wprawdzie interesowała się wszystkim, co do niej nie należało, lecz miałazwyczaj nigdy nie słuchać tego, co powinno ją było obchodzić, przerwała więc Annie: Tak, dużo jest nieszczęść i zła na świecie, a taka jestem dzisiaj wymęczona. Co się stało?  spytała Anna usiłując ukryć uśmiech. Zaczyna mnie nużyć to daremne kruszenie kopii o sprawiedliwość i chwilami jestemzupełnie do niczego.Sprawa siostrzyczek (chodziło o filantropijną religijno  patriotycznąinstytucję) była już na najlepszej drodze, ale z tymi panami nie sposób pracować  dodała zironiczną rezygnacją. Skwapliwie podjęli ten pomysł, wypaczyli go, a teraz krytykują tak płytkoi tak małostkowo! Dwóch, trzech ludzi zaledwie, w tej liczbie i mąż pani, ocenia całą doniosłość tejsprawy, inni tylko szkodzą.Wczoraj pisał mi Prawdin&Prawdin był to znany powszechnie panslawista*; przebywał za granicą.Hrabina Lidiapowtórzyła Annie treść jego listu.Potem opowiedziała jeszcze o przykrościach i intrygach przeciwko zjednoczeniu kościołówchrześcijańskich i wyszła śpiesząc się wielce, tego dnia bowiem miała być jeszcze na posiedzeniupewnego stowarzyszenia oraz w Komitecie Słowiańskim. Tak samo było przecież i dawniej.Czemu nie zauważyłam tego przedtem?  zadawała sobiepytanie Anna. A może była dziś wyjątkowo rozdrażniona? Bo to jednak w gruncie rzeczyzabawne: Lidia Iwanowna dąży przecież tylko do cnoty, jest chrześcijanką, a mimo to nieustanniesię gniewa i wszystkich uważa za wrogów, ponieważ mają inne poglądy właśnie na chrystianizm ina cnotę.Po hrabinie Lidii zjawiła się przyjaciółka Anny, żona dyrektora, i opowiedziała wszystkiemiejskie ploteczki.O trzeciej pożegnała się i ona, obiecując wrócić na obiad.AleksiejAleksandrowicz był w ministerstwie.Resztę czasu przed obiadem Anna spędziła asystując przyobiedzie synka (Sierioża jadał osobno) i porządkując swoje rzeczy.Przeczytała wszystkie bileciki ilisty, które nagromadziły się na biurku, i odpowiedziała na nie.Nieuzasadnione zawstydzenie, którego doświadczała w podróży, oraz zamęt uczuć  znikły.Wśród zwykłych warunków życia poczuła się znów niezłomna i bez zarzutu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •