[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego jesteś bezbronna wobec kogoś takiego jak Laidan.Nie wiem, czego się nauczyła w czasie, który upłynął od Ostatniej Bitwy do dziś, ale wierz mi, ona nie jest wszechmocna.Nigdy bowiem nie władała Zielonymi Przestworzami – powiedziała z dumą Dahaun.– Nauka trwała za długo, a Laidan zawsze była chciwa i nigdy nie grzeszyła cierpliwością.Za pierwszym razem kontrolowała twoje ciało.Teraz jednak, ponieważ dobrze cię strzeżono – Dahaun wskazała na wyryte w podłodze runy – mogła przywołać tylko twoje senne wcielenie.Na nic jej się to nie zda, gdyż jest to inna płaszczyzna egzystencji, która nie może oddziaływać na nasz świat.Jeśli Yonanowi i Urukowi się powiedzie.– Urwała nagle.– Yonan.Co z Yonanem? – zapytałam z zaskoczeniem, zapominając na chwilę o własnych problemach.– Czy on wyruszył przeciw tej Laidan?– Nie, bo nie będzie jej tam, dokąd on się udaje.– Leśna władczyni potrząsnęła przecząco głową.Nie dodała nic więcej i z drżeniem serca zrozumiałam dlaczego.Gdyby Laidan znów mnie wezwała, mogłabym jej o tym powiedzieć we śnie.– Tego także nie zrobi.– Dahaun odczytała moje myśli.– Nie zaniedbamy żadnych środków ostrożności.Uwierz mi, Crytho.Nie powinnaś czuć się winna tylko dlatego, że wpadłaś w tę pułapkę.W przeszłości nawet adepci ginęli z rąk swoich wrogów.My zaś, znając naturę przeciwnika, zrobimy wszystko, co możliwe, żeby tak się nie stało.W taki to sposób, na jakiś czas zostałam więźniem moich pobratymców, których nigdy nie chciałam skrzywdzić.Teraz jednak nie mogli mi ufać, ponieważ mogłam stać się narzędziem w rękach wrogów.Zamieszkałam na uboczu w małym domku.Usługiwała mi pewna Jaszczuroludka, która dzięki wrodzonym zdolnościom swego plemienia potrafiła wyczuć we mnie każdą zmianę.Poza tym zakazano mi posługiwać się Mocą – nawet do leczenia – by przypadkiem nie nawiązała się łączność między mną i Laidan.Yonan i Uruk.Przez te wszystkie dni zastanawiałam się, dokąd wyruszyli i w jakim celu.Nikt nie odważył się powiedzieć mi o tym, a ja nie śmiałam pytać.Kiedyś przyszła do mnie pani Chriswitha z pewnym pomysłem, który mógłby rozproszyć moje obawy o przyszłość.Wszyscy ludzie ze Starej Rasy dobrze wiedzieli, że kobieta, która wyszła za mąż lub przespała się z jakimś mężczyzną, traciła swoją moc i niezwykłe zdolności.W dawnych czasach celowo postępowano tak z Czarownicami, które wpadły w ręce nieprzyjaciół.Znano tylko jeden wyjątek potwierdzający tę regułę – była to pani Jaelithe.Lecz jej małżonek nie tylko był cudzoziemcem i pochodził z innego świata, ale też (wbrew wszelkim prawom natury, tak jak ją pojmowaliśmy) sam miał pewien talent.A mimo to nawet wtedy, gdy Jaelithe udowodniła, iż po ślubie nie utraciła daru władaniu Mocą, Czarownice z Estcarpu nie przyjęły jej na powrót do swego grona i patrzyły na nią krzywo.Takie oto rozwiązanie mi zaproponowano.Wystarczy, że poślubię Imhara i wejdę do jego łoża, a stracę mój talent i przestanę zagrażać Zielonej Dolinie.Z rozpaczy omal tak nie postąpiłam.Nie kochałam Imhara.Jednak wśród odłamu Starej Rasy, wywodzącego się z Karstenu, zawsze kojarzono małżeństwa mając na względzie dobro klanu.Lata wychodźstwa i wojny umożliwiły nieliczne odstępstwa od tego zwyczaju.Wiedziałam, że pani Chriswitha wyszła za mąż z miłości, ponieważ z jej rodu nie pozostał przy życiu nikt, kto mógłby zaaranżować dla niej taki związek.Pan Hervon zaś stracił całą rodzinę podczas masakry, zarządzonej przez księcia Yviana, i po raz pierwszy spotkał swoją przyszłą żonę, przywożąc jej wieści o najbliższych – i eskortując do niej moją matkę.A po latach, zgodnie ze starożytnym obyczajem, znalazł dla swoich córek odpowiednich, jego zdaniem, małżonków.Byli to wydziedziczeni wielmoże, którzy przyłączyli się do niego jeszcze podczas służby w Straży Granicznej i zgodzili się umocnić jego Dom, nie zakładając własnych.Zaręczono mnie z Imharem, gdy byłam niemowlęciem, i nie zawarliśmy dotąd ślubu przez czarę i płomień tylko ze względu na nie kończącą się wojnę.Teraz jednak, choć groziły nam jeszcze większe niebezpieczeństwa, wystarczy, że wyrażę zgodę, a zajmę miejsce u boku Imhara jako jego małżonka.Lecz tym samym wyrzeknę się wszelkiej nadziei na to, iż kiedyś znów będę władać Mocą.Nie miałam nic do zarzucenia Imharowi.Był przystojnym mężczyzną, urodzonym żołnierzem i następcą pana Hervona.Ale pomimo strachu i bólu, nie mogłam się zgodzić.Z całej duszy pragnęłam zatrzymać albo przynajmniej starałam się zatrzymać to, z czym przyszłam na świat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]