Home HomePullman Philip Mroczne materie 1 Zorza północna (Złoty Kompas)Pullman Philip Mroczne materie 01 Złoty kompasDick Philip K Plyncie lzy moje rzekl policjantPullman Philip Mroczne materie 03 Bursztynowa lunetaSaramago Jose Miasto SlepcowTerry Pratchett Ruchome ObrazkiPaul Sorensen Moving Los Angeles, Short Term Policy Options for Improving Transportationą (2008)Bartoszewski Władyslaw Warto być przyzwoitymBrust Steven TecklaFagyas Maria Porucznik diabla (SCAN dal 872)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .W 450 roku Kimon stanął na czele wyprawy wojennej na Cypr, gdzie zginął podczas oblężenia Kitium.Jego kości przywieziono z powrotem do Aten i tam pochowano.Teraz znów był żywy i sprawiał bardzo grozne wrażenie.Głośno kłócił się z ludzmiClemensa.Burton, udając typowego Virolandczyka, stał i bacznie się przysłuchiwał.Wyglądało na to, że kłótnia dotyczy tego, którzy z członków załogi Clemensa popłynąw górę Rzeki, a także ich miejsca w hierarchii.Obok jedenaściorga marynarzy z NieWystawiaj Rachunków przetrwało dziesięcioro członków załogi Nie Do Wynajęcia.Troje znich przewyższało Kimona szarżą, jednak ten upierał się, że pozostanie kapitanem, a każdy,kto z nim popłynie, będzie się musiał podporządkować.Ponadto, w podróż mogło wyruszyćnajwyżej jedenaście osób i Kimon uważał, że powinni to być marynarze z Nie WystawiajRachunków.Jednak gdyby ktoś z jego załogi nie chciał płynąć dalej, kapitan był skłonnyprzyjąć kogoś ze statku.Po chwili Kimon i pozostali weszli pod pokład motorówki.Jednak ich głosy nadal byłydoskonale słyszalne przez otwarte iluminatory.Tytantrop nie wszedł na pokład.Stał w jednym miejscu i cicho mówił do siebie.Miałzaczerwienione oczy, jak gdyby długo płakał.Burton mu się przedstawił.Joe Miller odpowiedział po angielsku głębokim i głuchym głosem.- Tak, szłyszałem o tobie, panie Burton.Szam mi o tobie opowiadał.Kiedy szę tudoształesz?- Byłem na pokładzie Reksa - odparł Burton niechętnie.- A czo do cholery tam robiłesz? Pszeciesz byłesz jednym z ludzi TajemniczegoNieznajomego, prawda?- Tak.Jednak do wczoraj nie wiedziałem, że niektórzy spośród jego rekrutówznajdowali się na Nie Do Wynajęcia.Chociaż prawdę mówiąc podejrzewałem, że może takbyć.- Kto ci powiedział?- Cyrano de Bergerac.- Czyrano? - rozpromienił się Joe.- To on szyje? Myszlałem, sze zginął! Gdzie onjeszt?- Niestety, zginął.Ale rozpoznał mnie i powiedział, że Clemensa także odwiedził Etyk.Burton uznał, że lepiej nie wspominać, że to jego kobieta zabiła de Bergeraca.Wydawało się, że tytantrop toczy wewnętrzną walkę.W końcu przestał dygotać i lekkosię uśmiechnął.Wyciągnął olbrzymią dłoń.- Sztama.Nie mam do ciebie szalu.Wszyszczy byliszmy głupi.Jak mawiał Szam, taka jeszt czena wojny.Dłoń Burtona została pochwycona, niezbyt mocno ściśnięta, po czym uwolniona.- Chyba nie powinniśmy tutaj rozmawiać - zasugerował Burton.- Wokół jest zbyt wieluludzi.Chodz ze mną, a przedstawię cię dwóm kolejnym osobom, które wiedzą o Etyku.Udali się na pogórze na tyłach świątyni, gdzie Alicja i pozostali byli zajęci budowąchat.Burton zawołał na stronę Alicję, Frigate a, Nura i Aphrę Behn.Przedstawiwszy imMillera, poprosił go o opowiedzenie wszystkiego, co wie na temat TajemniczegoNieznajomego i tych, którzy zostali przez niego zwerbowani.Była to długa opowieść,przerywana licznymi pytaniami, która dobiegła końca długo po kolacji.Jako że budowa chatnie została ukończona, cała piątka przenocowała na portyku świątyni pod stertą ręczników.Pośniadaniu wrócili do pracy.Do póznego popołudnia przygotowali dwie chaty.Millerprzeszedł się do motorówki, aby sprawdzić, co się tam dzieje.Kiedy wrócił, Burtonopowiedział mu swoją historię.Musiała ona zostać przerwana na czas pogrzebu ofiar, którychciała nie poszły na dno.Do czasu ceremonii zostały one zakonserwowane w alkoholu, anastępnie ułożone na drewnianych katafalkach.Miller zapłakał nad Samem Clemensem orazswoją kobietą, potężną rudowłosą starożytną Cymmeryjką.Po tym jak Burton, reprezentującyReksa, oraz Kimon, reprezentujący Nie Do Wynajęcia, powiedzieli kilka słów o swoichzmarłych towarzyszach, La Viro wygłosił krótką, ale żarliwą przemowę dotyczącąbezsensowności ich śmierci.Potem ciała zostały ułożone na olbrzymim stosie i spalone napopiół.Dopiero około szóstej rano, kiedy spadł deszcz, opowieści Burtona i jego ludzi dobiegłykońca.- Nie zamieszałem płynąć w górę Rzeki - wyjawił Miller.- No, mosze kawałek.Miałemzamiar zamieszkacz z moim ludem, gdy na niego natrafię.Ale terasz nie jesztem pewien, czybyłbym z nimi szczęszliwy.Za duszo widziałem, za wiele podrószowałem, chyba ształem szęzbyt czywilizowany, aby z nimi szycz.Tak czy inaczej, poszuciłem zamiar dotarcia dowieszy.Wydawało mi szę to bez szęszu.Ale terasz, kiedy wasz szpotkałem, mosze zmienięzdanie.W pszeciwnym razie szmiercz Szama i cierpienie tych wszysztkich ludzi pójdzie namarne.Poza tym, chczę szę dowiedziecz, kim jeszt Tajemniczy Nieznajomy.Jeszli naszoszukiwał, a ja i Szam podejszewaliszmy, sze mosze to robicz, to rozerwę go na sztszępy,szkóra po szkósze.- Skóra po skórze? - zdziwił się Sam.- Co to znaczy?- To takie powiedzenie popularne wszród mojego ludu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •