[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pruskość emanowała też z jego zachowania.Był sztywny, niezwykle poprawny i brakowało mu wdzięku i wesołości tak typowych dla wiedeńczyków.- Moje stosunki z porucznikiem Dorfrichterem nie układały się najlepiej - stwierdził.- Nie lubiliśmy się, niestety.- Czy był po temu jakiś powód? Istniał może jakiś konflikt?- To nie był konflikt, ale ściśle mówiąc kłótnia.Otóż.- O co wam poszło? - przerwał mu Kunze zupełnie nie interesujący się semantyką.- Przeważnie o problemy wojskowe.Czy mogę najprzód powiedzieć parę słów o sobie? Ojciec mój za młodu wyemigrował z Niemiec do Austrii.Urodziłem się tutaj, natomiast reszta rodziny Mollów mieszka nadal we Wrocławiu.Moi dwaj stryjowie i sześciu kuzynów są oficerami w pruskiej armii.To zawodowi żołnierze.Od nich nauczyłem się, co to znaczy dyscyplina.Nasza armia austro-węgierska jest niestety sama w sobie zbytnio gemütlich.Dorfrichter nie chciał przyznać mi w tym racji.Skłonność Molla do długich i zawiłych wywodów zaczynała działać Kunzemu na nerwy.- Czy to znaczy, że spieraliście się o czysto abstrakcyjne sprawy i nie było między wami żadnego osobistego zatargu?- Oczywiście, że nie - odparł Moll zdumiony brakiem spostrzegawczości u kapitana Kunze.- Mieliśmy także odrębne zdanie co do użyteczności szybkostrzelnych dział polowych.- Proszę się dobrze zastanowić - nalegał Kunze.- Pamięta pan może jakieś wydarzenie o bardziej osobistym charakterze?- Niestety, nie przypominam sobie niczego.- Utrzymywał pan jakieś kontakty z Dorfrichterem bezpośrednio po ukończeniu Akademii Wojennej lub później?- Żadnych.Chociaż jest jedna rzecz.Właśnie sobie przypomniałem.Pan użył określenia „bezpośrednio”.Otóż w 1907 roku przydzielono mnie do 28 pułku piechoty, stacjonującego w Kecskemét, na Węgrzech.Wynająłem tam dwa pokoje od pani nazwiskiem Varga.Parę miesięcy przedtem mieszkał tam właśnie Dorfrichter, zanim go przeniesiono do 13 brygady do Sarajewa.- I co dalej?- W zeszłym roku natknąłem się nagle na Dorfrichtera.Opowiedziałem mu o wszystkim i dodałem: „Jaki świat jest mały, prawda?” Na to Dorfrichter zaczerwienił się i czym prędzej oddalił.Byłem tym dość zdziwiony.I nadal jestem.- Czy ta gospodyni coś mówiła na jego temat?Moll zamyślił się głęboko, marszcząc czoło i ściągając wargi.Kunze zaczął się raptem zastanawiać, jak mogła kobieta tak powabna jak Anna Gabriel sypiać z mężczyzną tak wypranym z wdzięku, jak kapitan Moll.Kunze często o niej myślał i nie mógł dotąd uwolnić się od przeświadczenia, że jest częściowo odpowiedzialny za jej tragiczny koniec.Należał do tej kategorii ludzi, którzy starają się utrzymywać swe sumienie w takim samym ładzie i czystości jak szuflady biurka, toteż uważał nawet cząstkową swą winę za niezatartą plamę.- Przypominam sobie - powiedział w końcu Moll - że pani Varga raz mi mówiła o jakimś romansie Dorfrichtera z pewną aktorką z Kecskemét.Mam nadzieję, że się nie mylę co do osoby.Pan zna te małomiasteczkowe garnizony.Cóż innego może robić nieżonaty mężczyzna, niż sypiać z kim popadnie i upijać się.Krążyło po miasteczku masę pieprznych historyjek i o innych oficerach.- Kim była ta aktorka? Pan ją znał?- Nie.Wyjechała z miasteczka razem z Dorfrichterem.Z powodu jej zniknięcia wybuchł tam nawet jakiś skandal.- Czy pan wie, jak się nazywała?- Niestety, nie.Ale mogę listownie spytać o to moją gospodynię.Okropnie się ucieszy, jeśli będzie mogła udzielić informacji.Odkąd skasowano urząd miejskiego herolda, ona go zastępuje z własnej i nieprzymuszonej woli.Kunze odpowiedział, że będzie mu bardzo wdzięczny za informację, i kapitan Moll niebawem odszedł.Kiedy tylko podejrzenie padło na Dorfrichtera, z miejsca zbadano jego przeszłość, specjalnie zaś przebieg służby w poszczególnych garnizonach, ale niczego istotnego nie wniosło to do sprawy.Był powszechnie lubiany, chwalony przez zwierzchników jako doskonały oficer i szanowany przez żołnierzy.Jego życie miłosne, jak się mogli o tym przekonać prowadzący śledztwo, było najzupełniej normalne: niewinne flirty, romanse z mężatkami o swobodniejszych obyczajach lub odwiedziny w godnych najwyższego polecenia burdelach, a od chwili ślubu z Marianną Gruber małżeńskie szczęście w domowym zaciszu.Dorfrichtera ściągnięto po raz drugi na przesłuchanie po południu.Policzki miał zaczerwienione, a nos i uszy niemal fioletowe z zimna.Był właśnie w środku „spaceru”, kiedy przyszedł po niego profos Tuttman
[ Pobierz całość w formacie PDF ]