[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Alex! - zawołała i przełączyła sterowniki silników na pozygę “zimnego startu".- Wdzierają się na pokład!Gdy tylko Alex rzucił się po swój antyciśnieniowy skafander, Tia przesłała plik informacyjny do kierownictwa doków i uruchomiła system awaryjnego startu ze swego stanowiska.Śluza wejściowa po stronie doku była wciąż zamknięta, co było widać po twarzach czwórki mężczyzn.Następny plik poleceń skierowany do kontroli wyrzutni doku pozwolił jej na swobodny start w każdej chwili.Niewielu było pilotów, którzy znali ten sposób ominięcia normalnej procedury.Pochodził on jeszcze z czasów, kiedy kapitanowie na co dzień stykali się z piratami i łupieżcami portów.Pospiesznie sprawdziła swoje systemy wewnętrzne, zaaplikowała sobie odpowiednią dawkę adrenaliny i zaczęła się uwalniać z objęć rusztowań doku.Nerwowo rozejrzała się po rozciągającej się przed nią przestrzeni, szukając wolnego kawałka kosmosu.Wraz ze wzrostem poziomu adrenaliny we krwi jej reakcje stały się coraz szybsze; to, co było normalne, wyglądało teraz jak holos w zwolnionym tempie.Alex ślamazarnie przeciskał się przez powietrze, próbując dotrzeć do swojego fotela.Superszybkie wymiany sygnałów między AI wydawały jej się rozmową dwóch anemików.Odliczanie czasu możliwej akceleracji było w toku i trudno jej było dotrwać do jego końca.Na zewnątrz dało się słyszeć coś w rodzaju chrobotania i gdy przeskakiwała sensorami z kamery na kamerę, wiedziała, że gdzieś tam kryje się niebezpieczeństwo.- Alex, na fotel! - wyrzuciła z siebie akurat w momencie, gdy w jej kierunku wystartował statek - pszczoła.Był to mały rakietowiec służący do prac na zewnątrz doków.Tuż za nim lecieli w jej kierunku dwaj osobnicy w skafandrach z własnym napędem.Ktoś ukradł lub skonfiskował sprzęt należący do stacji i za wszelką cenę próbował dostać się do jej wnętrza.Bez względu na konsekwencje takiego czynu.Wypadki w kosmosie były niezwykle proste do upozorowania.Alex jeszcze nie był gotowy.Nie mogła jednak już dłużej czekać.Włączyła akcelerator, gdy Alex doskakiwał właśnie do fotela.Nagłe przyspieszenie ścięło go z nóg, a Tia wyprysnęła z przestrzeni wokół stacji, lekceważąc przepisy ruchu orbitalnego.Alex w ostatniej chwili złapał oparcie fotela.Wpadł głową do środka, zawył z bólu wywołanego impetem uderzenia i przywarł do mebla, obejmując go rękami.Jeszcze jeden mały statek podążał za nią z maksymalnym przyspieszeniem.Najwyraźniej zamierzał ją staranować.Otworzyła do oporu dysze przyspieszacza, jednocześnie wysłała wszystkie możliwe sygnały SOS.W tym czasie Alex rozpaczliwie usiłował zająć odpowiednią pozycję i przypiąć się pasami do fotela.Słyszała, jak cicho pojękiwał.Z nosa sączyła mu się krew, zalewając jedną stronę twarzy.Miał też rozciętą lub naderwaną wargę.Gwałtownym ruchem wślizgnęła się pod jakiś nadlatujący z przeciwka statek i prześladowcy zostali daleko w tyle.Kto maczał w tym palce? Czy stał za tym jakiś szacowny ród?Z pewnością nie.Lepiej, żeby nie.Nie przestawała przyspieszać, wciąż wysyłając pliki sygnałów alarmowych i wzywając pomocy co kilka sekund normalnego czasu.Kolejny statek wynurzył się z ciemności i w ostatniej dosłownie chwili zdążyła go ominąć.Przeleciała tak blisko wahadłowca sterowanego przez AI, że rozstroiła wszystkie jego przyrządy.Biedny AI stracił zupełnie orientację.Statek, który ją gonił, nie zbliżał się już, ale też nie tracił dystansu.Przez tę całą wrzawę, którą uczyniła Tia w eterze, nawet Stacja Presleya nie mogła zignorować faktu, że ktoś próbował ją dopaść.Zwłaszcza że Alex i Tia byli wysłannikami Organizacji Światów Centralnych.Niełatwo byłoby wytłumaczyć się potem szefom stacji, dlaczego nie udzielili jej pomocy.Jeżeli natomiast “oni" nie mieli nic wspólnego ze stacją, to nie byli w stanie wyłapać i wytłumić wszystkich jej sygnałów SOS.Gdyby AH - 1033 zniknął w czeluściach kosmosu, mieliby sporo problemów z upozorowaniem wypadku.Mam nadzieję.Podczas, gdy Tia kontynuowała swą ucieczkę w głąb kosmosu, między nią a jej prześladowców wskoczył wreszcie wahadłowiec patrolowy.Teraz on zaczął spóźniony pościg za przestępcami.Tia zwolniła, zatrzymała się i rzuciła magnetyczną kotwicę.Czekała aż adrenalina zostanie wydalona z jej krwi.Wciąż pamiętam, jak to jest, gdy nie można złapać oddechu.Pamiętam, jak reaguje roztrzęsione ciało.Gdybym umiała, właśnie teraz bym tak reagowała.Tak to jej ludzkie impulsy tańczyły na końcówkach sensorów, a przypuszczeniom “co by mogło być, gdyby" nie było końca.Spokojnie serce.Już wszystko dobrze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]