Home HomeCameron Christian Tyran 1 TyranFowler Christopher Siedemdziesišt siedem zegarówChristopher J. O'Leary, Robert A. Straits, Stephen A. Wandner Job Training Policy In The United States (2004)Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBokaChristie Agata Dom Przestepcow (SCAN dal 786)Christie Agatha Dwanascie prac Herkulesa (SCANChristie Agatha Zlo ktore zyje pod sloncemKoontz Dean R Nocne dreszczeJakub Ćwiek Kłamca Tom IPoematBogaCzlowieka k.4z7
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lwy.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Chyba powiedziałem to jasno.- Jestem na rozkazy Waszej Królewskiej Mości.Amenmes uśmiechnął się triumfalnie.- Nic nie straciłeś ze swojej inteligencji, generale.To bardzo dobrze dlaciebie.Gdy tylko skończę dyktować dekret, ruszamy do Karnaku.Amenmes, czyli syn Amona, oświadczył, że ukoronuje się jako WybraniecBoskiej Światłości Stały jak Ra.Pobłogosławiony przez arcykapłana Karnaku,pojął za małżonkę tebankę cudzoziemskiego pochodzenia i wprowadził ją dopałacu królewskiego.Nowy faraon ukazał się oklaskującym go dostojnikom tebańskim i zażądałod nich bezwzględnej wierności.Do wszystkich prowincji kraju natychmiastwyruszyli posłańcy, by ogłosić, że Egipt ma nowego władcę i wkrótce wrócipomyślność.Na wielkiej uczcie, w czasie której Serketa wciąż mizdrzyła się i robiłasłodkie oczy do monarchy, zebrał się cały dwór Amenmesa, a każdy starał sięokazywać radość i ulgę.Po powrocie do domu Serketa natychmiast rozebrała się i wezwałamasażystkę.Odświeżona przeszła do gabinetu Mehiego.- Jeszcze pracujesz? Przecież dzisiaj święto!- Nie wolno mi stracić ani godziny.Muszę wysłać zaszyfrowany list doSetiego i wyjaśnić mu, że już tu nie rządzę, ale wciąż jestem jego wiernymsługą.Serketa usiadła mężowi na kolanach.- Sytuacja robi się bardzo podniecająca.Dwóch faraonów, ojciec i syn.Wzajemnie się nienawidzą i wojna domowa blisko.Ależ mamy szczęście!- Musimy zachować jak największą ostrożność, bo młody Amenmes bardzosię zmienił.Liczyłem, że będę kręcił tą kukłą, ale on wyszedł z odrętwienia iprzejął dowództwo nad wojskiem.- Kto zaatakuje pierwszy?- W tym cały sęk, turkaweczko.Napastnik będzie w oczach ludzibuntownikiem i wichrzycielem, będą się bali, że ściągnie na nich klątwębogów.- Kiedyż wreszcie upadną te stare przesądy! Będziemy więc musielipodjudzać Amenmesa, ile się da, aż wreszcie puszczą mu nerwy.Nasze wojskasą chyba silniejsze od wojsk Setiego?- Nie takie to pewne.Jeśli Seti ściągnie oddziały znad granicy, będzierozporządzał sporą liczbą doświadczonych żołnierzy.Jeszcze bardziejniepokoi mnie okoliczność, że Amenmes zaczyna mi nie dowierzać i możepójść własną drogą, nie pytając mnie o zdanie.- Byłoby to bardzo przykre, kochany.W każdym razie nasze wysiłki niepójdą na marne.- O nie, z całą pewnością nie.Paneb przez cały dzień i całą noc wpatrywał się w niebo.Podziwiał złotosłońca, srebro księżyca i granat rozgwieżdżonej kopuły niebieskiej.Przyglądałsię bacznie tym metalom wszechświata, bo przecież one też wchodziły w składpramaterii.Widział wszystko coraz dokładniej, aż odniósł wrażenie, że przebijawzrokiem firmament.Ręką głaskał gwiazdy po brzuchu i tańczył, jakby sambył gwiazdozbiorem.Wypowiedziane w grobowcu Setiego słowa kierownika robót rozszerzyłyPanebowi serce.Teraz potrafił już dostrzegać tętnienia i drgania boga Nuna,tej wszechobecnej energii.Śmiało kroczył więc przez pustynię, choć krążyły tu potwory o ciele lwa igłowie sokoła, takie, że nawet największy wojownik nie byłby w stanie ichpokonać.Czuł jednak potrzebę wejścia w obręb niewidzialnego, tak bynakarmić swe dzieło tą niedotykalną substancją, kryjącą się w wodziestudziennej, w deszczu spadającym z nieba, w powodzi użyźniającej pola i wżarze sprawiającym, że na pustyni nikt nie mógł mieszkać.Był na szczycie pagórka, gdy jego uwagę zwróciło jakieś ochrypłe sapanie.Powoli odwrócił się i dostrzegł ogromnego szakala o czarnej, połyskującej wsrebrzystym świetle sierści.Anubis! Bóg prowadzący zmarłych przed sąd Ozyrysa.Paneb wcale się nieprzestraszył, tak wspaniale wyglądało to zwierzę.Skoro objawiło mu się, topodąży za nim.Gdy szakal ruszył, Paneb bez wahania poszedł jego śladem.Wydawało musię, że idzie tak i idzie, choć w rzeczywistości dotarli tylko do wzgórzokalających Miasto Prawdy.Zboczem weszli aż na wierzchołek, ruszyli ścieżką i szakal zatrzymał sięprzed wielkim głazem zamykającym wejście do grobowca Nefera Milczka.Paneb nie pomylił się więc! To w tym właśnie miejscu ma wykorzystać całągłęboko ukrytą energię, łączącą go z bogami i wszechświatem, tu ma wykonaćswą pracę mistrzowską i okazać się godny tych, którzy go do tej pracyzachęcili.Skłonił się nisko przed szakalem.Zwierzę zniknęło w nocnych ciemnościach,Paneb zaś wszedł do grobowca i zabrał się do pracy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •