[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cała trójka emanowała doskonałą nonszalancją, która, pomyślał Ogden, płynie tylko z władzy lub z pieniędzy.Sprawiali wrażenie, że nie zauważyli nawet przybycia helikoptera.Salsbury pokonał całą szerokość dachu.- Generał Klinger?Krępy mężczyzna podniósł wzrok.Dziewczyny zdawały się nie dostrzegać istnienia Salsbury’ego.Blondynka zaczęła nacierać brunetkę kremem do opalania.Dłonie przesuwały się po łydkach i kolanach, powolutku, pieszczotliwie szły w górę ud.Dziewczęta musiało łączyć coś głębszego niż przyjaźń.- Nazywam się Salsbury.Klinger wstał.Nie podał ręki.- Idę po walizkę.Wracam za minutę.- Udał się do szklanego pomieszczenia.Salsbury gapił się na dziewczyny.Miały najdłuższe, najcudowniejsze nogi, jakie w życiu widział.Chrząknął i zagadnął:- Założę się, że pracujecie w rozrywce.Żadna nie obdarzyła go spojrzeniem.Blondynka wycisnęła krem na lewą dłoń i masowała nabrzmiałe, duże piersi brunetki.Zagłębiła palce w biustonosz, przesunęła po ukrytych sutkach.Salsbury poczuł się głupio - jak zawsze w towarzystwie pięknych kobiet.Był pewien, że kpią sobie z niego.Parszywe suki! - pomyślał wściekle.Przyjdzie dzień, że będę miał każdą, jaka mi się spodoba.Zrobicie wówczas wszystko, na co będę miał ochotę, i polubicie to, bo ja każę wam to lubić.Wrócił Klinger.Niósł dużą walizkę.Ubrany był w sportową wiatrówkę w niebiesko-szarą kratę, wartą dwieście dolarów.Wygląda jak goryl w cyrku, pomyślał Salsbury.W kabinie pasażerskiej helikoptera, kiedy unieśli się z dachu, Klinger przycisnął twarz do szyby i patrzył na dziewczyny, zmniejszające się w dwa aseksualne punkty.Westchnął i oparł się o siedzenie.- Twój szef wie, jak urządzić wakacje mężczyźnie - powiedział.- Mój szef? - Salsbury zamrugał zaskoczony.- Tak, Dawson - wyjaśnił Klinger.Wyjął z kieszeni wiatrówki paczkę krótkich, mocnych cygar.Zapalił, nie częstując Salsbury’ego.- Jak ci się podobają Crystal i Daisy?- Co? - Salsbury zdjął okulary.- Crystal i Daisy.Dziewczyny z basenu.- Ładne.Bardzo ładne.Klinger zamilkł na dłuższą chwilę, zaciągnął się cygarem, wydmuchnął dym i powiedział:- Nie uwierzyłbyś, jakie numery potrafią odstawiać!- Myślałem, że to tancerki.Klinger spojrzał na niego z niedowierzaniem, odrzucił w tył głowę i ryknął śmiechem.- Och, jak najbardziej! Kręcą tymi swoimi kuperkami z zapałem każdej nocy na głównej scenie Fortunata.Ale dają też występy w penthousie.I zaręczam ci, że taniec nie jest ich największym talentem.Salsbury pocił się, mimo że w kabinie jetrangera panował chłód.Kobiety.Bał się ich i pożądał rozpaczliwie.Dla Dawsona kontrola umysłu oznaczała nieograniczone bogactwo, finansowe panowanie nad całym światem.Dla Klingera mogła oznaczać nieograniczoną władzę, rozkoszowanie się bezwzględnym posłuchem.Ale dla Salsbury’ego oznaczała zaspokojenie seksualne - tak często, jak zechce, na tyle sposobów, na ile zechce, z tyloma kobietami, z iloma zechce.- Założę się, że chciałbyś mieć je w łóżku, włożyć im, jednej po drugiej - powiedział Klinger, wydmuchując dym w stronę sufitu - Chciałbyś?- A kto by nie chciał?- One wystawiają mężczyznę na ciężką próbę - zachichotał Klinger.- Trzeba naprawdę wytrzymałego faceta, żeby je zadowolić.Dałbyś radę załatwić je obie?- Musiałbym się do tego mocno przyłożyć.Klinger zarechotał.Salsbury znienawidził go za to.Ten prostacki dureń jest tylko ustosunkowanym wałkoniem, pomyślał.Można go kupić, i to za niewielkie pieniądze.Generał różnymi sposobami pomagał Futurex International w przetargach na kontrakty dla Pentagonu.W rewanżu opłacano mu wakacje w Las Vegas, a część wynagrodzenia przelewano na konto w Szwajcarii.Tylko jednego elementu rozrachunku nie mógł pogodzić Salsbury z osobistą filozofią Leonarda Dawsona.- Czy Dawson płaci również za dziewczynki? - spytał.- No, ja nie płacę.- Klinger wpatrywał się uparcie w Salsbury’ego, aż nabrał przekonania, że naukowiec mu uwierzył.- Hotel bierze na siebie rozliczenie.To jedna z filii Futurexu.Ale obaj z Leonardem udajemy, że nic nie wiemy o dziewczynkach.Kiedy mnie pyta, jak mi się udały wakacje, zachowuję się tak, jakbym sam jak palec tkwił nad basenem i czytał nowości książkowe.- Był rozbawiony.Zaciągnął się cygarem.- Leonard to purytanin, ale jest za cwany, żeby jego osobiste poglądy wpływały na interesy.- Pokiwał głową.- Twój szef to duży gość.- On nie jest moim szefem.Klinger sprawiał wrażenie, że go nie usłyszał.- Leonard i ja jesteśmy partnerami - powiedział Salsbury.Klinger zmierzył go spojrzeniem od stóp do głów.- Partnerami.- Zgadza się.Ich oczy się spotkały.Po kilku chwilach Salsbury z ociąganiem odwrócił głowę i spojrzał w okno.- Mówisz, partnerami - powtórzył Klinger.Nie wierzył.Oczywiście, że jesteśmy, pomyślał Salsbury.Dawson może mieć ten helikopter, Fortunata Hotel, Crystal, Daisy i ciebie, ale nie mnie.I nigdy mnie mieć nie będzie.Nigdy.Na lotnisku w Las Vegas helikopter usiadł trzydzieści jardów od iskrzącego się odrzutowca Gulf Stream Grummana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]