Home HomeTrylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBokaRoberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzeniaStuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lodTrylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortunaFeist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 Władczyni ImperiumHeath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 03 Przebudzenie w ramionach księciaŻenia i Anfisa 03 Niezidentyfikowany obiekt chodzšcy Tatiana PolakowaEstep Jennifer Akademia Mitu 03 Tajemnice Gwen FrostAshes on the Waves Mary LindseyRyszard Cierniński Kaszubski werblista
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bestwowgoldca.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Pojemniki-worki wisiały tuż za szypułkami, w dogodnym zasięgu elastycznych macek.Dziwnej konstrukcji translator zwisał poniżej wklęsłych ust.Amplitur nie nosił nic, co można by uznać za odzież.W sali nie było nic odpowiedniego, by stwór mógł usiąść, czy spocząć, więc stał.Patrząc na tę istotę trudno było zrozumieć, jak cztery podobne do pniaków nogi mogły wspierać to wielkie, obwisłe cielsko.Ci, co posiadali jakąś wiedzę na temat dawnego wroga wiedzieli, że czułby się lepiej w płytkim basenie, wypełnionym solanką.Gdy przemówił, lata treningu sprawiły, że wielu z obecnych przeżyło chwilę napięcia, choć wiedzieli, że nie mógł wpłynąć na ich umysł tak, jak wpływał na inne gatunki Gromady.Jednak fakty nie potrafiły całkowicie odegnać starych obaw.Rogowe części ust wydawały zgrzytliwe, cmoktające dźwięki, które translator z trudem przetwarzał na zrozumiały dla Ziemian język.– Ofiarowuję wam wszystkim pozdrowienia i życzenia dobrego zdrowia.Jestem Cast-creative-Seeking, który jest wdzięczny, za to, że może dziś przebywać w waszym towarzystwie.Wybaczcie mi, jeśli będę musiał nagle was opuścić.Powietrze tu jest dla mnie za suche i za zimne.Przez chwilę mogę to znosić dla dobra wzajemnej komunikacji.– Możemy podkręcić ogrzewanie – ktoś zaoferował – i zwędzić gdzieś konewkę.Ci, którzy siedzieli obok oficera, który się odezwał, roześmieli się.– Ludzki humor – beznamiętnie zauważył Amplitur.– Cecha, którą nie całkiem pojmujemy.Czasem czujemy się czegoś pozbawieni.Al-Haikim pogłaskał wąsa, co było nerwowym nawykiem.Oto prastary wróg zwraca się do nich w nonszalancki sposób, jak drugorzędny artysta rozrywkowy.Bez względu na to, jak bardzo stwór i Levaughn starali się ich uspokoić, Al-Haikim odruchowo poszukiwał najlepszego sposobu ucieczki, albo ataku.Próbował zmusić się do odprężenia, powtarzając sobie bezustannie, że nie ma żadnego zagrożenia.Tylko część jego świadomości gotowa była to zaakceptować.Cóż, do diabła, ta kreatura robiła na Dakkarze, na dodatek jako gość Levaughna?Stopniowo, obawa zastąpiona została ciekawością.To było nieuniknione.Ten Amplitur był, dla większości zgromadzonych, pierwszym przedstawicielem rasy, którego widzieli w naturze.Pragnienie, by słuchać i poznawać było nieodparte.Al-Haikim był nie mniej podatny, niż każda inna osoba w pokoju.Powiedział sobie, że Amplitur nie jest w stanie grzebać w jego mózgu, ponieważ jest Ziemianinem.Stwór nie był uzbrojony, chrypiał zapewnienia o przyjaźni i Levaughn z pewnością dokładnie go sprawdził, zanim przyjął do swego domu na Dakkarze.Bez Krygolitów, albo Mazveków, czy innej uzbrojonej eskorty, którą można było manipulować, był on praktycznie bezradny.Mimo to, i pomimo faktu, że wojna skończyła się lata temu, nie wszyscy obecni potrafili być aż tak wyrozumiali.Oczywista złość kazała wystąpić jednemu z oficerów:– Co to tu robi, generale? Gdybym chciał oglądać biologiczne ciekawostki, poszedłbym do zoo.Co to ma z nami wspólnego?Levaughn nie obraził się.– Może nic.Wszystko, co musicie teraz wiedzieć to to, że Cast-creative-Seeking jest moim gościem.Porozumiewamy się, wymieniamy pomysły i opinie już od dłuższego czasu.Do tej pory nasza znajomość była całkowicie prywatna.– Jego oczy zwęziły się lekko, gdy przyglądał się swoim gościom.– Chciałbym prosić, by wiedza o tym spotkaniu i jego wynikach nie wyszła poza ten pokój.– Levaughn był grzeczny, ale stanowczy.– Niedawno doszedłem do wniosku, że nasz dialog zasługuje na większe audytorium.Ciekawe, czy się ze mną zgodzicie.Część tego usłyszeliście już ode mnie.Inny pułkownik odezwał się z wahaniem:– Generale, czy rozmawiamy tu o jakimś przymierzu między nami, a Ampliturami?– A jak – twoim zdaniem – taka wiadomość zostałaby przyjęta? – odpowiedział Levaughn – pozostali członkowie Gromady nie znieśliby tego.co nie znaczy, że mogliby temu jakoś zapobiec – dodał ponuro.– Cast-creative-Seeking i jego współbracia po prostu poszukują wspólnego języka z byłymi przeciwnikami, abyśmy się lepiej zrozumieli i współżyli pokojowo.Nie ma w tym nic dziwnego.Macki się rozwinęły i Amplitur ponownie się do nich zwrócił, gestykulując nimi:– Przez długi czas wasz i mój gatunek były sobie wrogie.Mocno wierzymy, że było to spowodowane ignorancją z obu stron, pożałowania godny stan.Jak wiecie, my, Ampliturowie czujemy odrazę do przemocy, ponieważ uniemożliwia ona dobrym umysłom uczestniczenie w Celu.– Jakoś nie czuliście tej odrazy, gdy zaatakowaliście Ziemię – wypalił ktoś oskarżycielsko.Pozostali wyrazili swe poparcie pomrukami.Obcy nie był zaniepokojony tym wyrzutem.– To było bardzo dawno temu.W tamtym czasie uważaliśmy, że to właśnie musi być zrobione.Ogarnęła nas panika z powodu efektywności pierwszych Ziemian – żołnierzy, których zwerbowała Gromada.Jak wykazały późniejsze wydarzenia, nasza panika była uzasadniona.– Ku zdziwieniu zgromadzonych, wywołało to wyrozumiałe uśmiechy u wielu z nich.– Odpowiedzieliśmy zgodnie z dyrektywami, sformułowanymi przez nasze najlepsze umysły, działające w zgodzie z wytycznymi Celu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •