[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z miejsca, gdzie ulica Âwi´tego Duchadochodzi do Mot"awy i D"ugiego PobrzeÝa, moÝna by"o w ca"oÊci uchwyciç gotyckàkwok´ z wypalanej ceg"y.Dwa kolejne dalekie uj´cia z Podwala Staromiejskiego przezGrobl´, tak Ýe polska Kaplica Królewska, przytulona do Marii Panny, wyolbrzymia"a jejrozmiary.I z Podwala Przedmiejskiego, róg Úabiego Kruka, skàd za szczytami Ogarnejogromna wieÝa bazyliki i smuk"a wieÝa ratusza wydajà si´ zaÊlubione na wiecznoÊç.Jest Romuald Chomicz absolwentem Liceum Plastycznego w Or"owieoraz Uniwersytetu im.Miko"aja Kopernika w Toruniu, tym niegdyÊ wojewódzkimdla Pomorza mieÊcie.A takÝe autorem pracy magisterskiej O gotyckich bramachfortyfikacji miejskich terenu Polski Pó"nocnej.Co dnia prawie przyjmuje u siebiegoÊci z zagranicy ciekawych stale i na nowo fenomenu odbudowy tego miasta.(Jedno ze zdziwie’
z tej okazji: obszerne jak nigdzie na Êwiecie przedproÝa; ob-jaÊnia je wp"ywem niderlandzkim z dodatkiem s"owia’
skiej fantazji).Sam teÝ cz´-sto bywa w Êwiecie z seriami odczytów.We Francji, W"oszech (zapami´ta" szcze-gólnie spotkanie z hr.Hutten-Czapskim), RFN, w Holandii.A swych podw"ad-nych posy"a do Bremy i Otterbergu, do Ba’
skiej Szczawnicy i Tallina, a nawet doDeir-Eir-Bachari w Egipcie.Naturalnà wi´c rzeczy kolejà trafili jego ludzie takÝena Zamek Królewski w Warszawie.Co mu przysz"o do g"owy ca"kiem ostatnio? A to, Ýe na terenie Oliwy,w rejonie ulicy Kwietnej, istnieje wyÊmienity zespó" XVIII-wiecznego budownic- 84 twa robotniczego.Jakby zalàÝek przysz"ego Skansenu Robotniczego.Jako Ýe kuê-nia juÝ jest.Wespó" z dworkiem stanowi to pewnà zgranà ca"oÊç.Gdyby tak jesz-cze przemieÊciç w to miejsce par´ lamp ulicznych, s"upy og"oszeniowe sprzed lat,latarnie gazowe.Kto wie, moÝe by coÊ z tego wysz"o w miar´ kompletnego.Wyglàda wi´c na to, Ýe metoda  lirycznego przymusu juÝ mu w krewwesz"a. Tà odbudowà zdobyliÊcie Gda’
sk po raz drugi  powiedzia", oprowa-dzany po zabytkowym centrum Gda’
ska, prof.arch.Wilhelm Hubotter z Hano-weru.Wtórowa" mu zaÊ sam Richard Neutra, jeden z najs"ynniejszych XX-wiecz-nychurbanistów:Macie zupe"nà racj´, odbudowujàc w waszym mieÊcie zabytki.KaÝdy cz"owiek musiumiejscowiç siebie gdzieÊ na linii czasu.Zabytki u"atwiajà jednostkom i ca"ym narodomt´ operacj´ i ponadto u"atwiajà identyfikacj´ narodu.(1981) 85 Spotkania trzech stopniA zatem cicerone.I ambasador spraw swego miasta.Bowiem ksiàÝki i ca-"a agitacyjna wokó" spraw tego miasta robota, sà rodzajem wr´czonych samemusobie i innym listów uwierzytelniajàcych.Oto bowiem przyjecha" raz jeszcze, we-zwany tutaj kolejnà miasta swego potrzebà.A nied"ugo wyniknie z tego blichtri rozg"os hollywoodzki.Lecz najpierw odby"o si´ owo.Pisze jak stary Goethe  zauwaÝono niegdyÊ o Günterze Grassie  stojàc przy pulpicie.Od czasu do czasu pulpit zamienia na mównic´ i zwraca si´ do narodu niemieckiegoniczym stary Fichte.Swe codzienne myÊli zapisuje w brulionie, jak stary Lichtenberg,uprawia codziennà polityk´ felietonowà, jak stary Heine  ale w przeciwie’
stwie doniego sta" si´ na ca"y Êwiat znanà wizytówkà niemieckiej polityki kulturalnej: on Günter Grass.W wierszu Pan Kichot tak pisa":Ciàgle to mówi´: Polacy sà zdolninazbyt zdolni i do czego zdolnio zdolnych r´kach, ustach do ca"owaniazdolni takÝe w melancholii, w kawalerii.(prze"oÝy" Jan Koprowski) 86 O sobie zaÊ tak pisa":  Mam pedantyczny stosunek do geografii i czasu.MoÝe wi´c ów stosunek w"aÊnie spowodowa" jego kolejny przyjazd w testrony.Tamte poprzednie odbywa" w skupieniu, z namaszczeniem, w pewnymemocjonalnym napi´ciu, które dopomóc mia"o w spe"nieniu twórczym, gdy for-malnie, po wierzchu, sz"o o jakieÊ doraêne sprawy, lecz dla niego samego jakbydrugorz´dne.Natchnienia szuka" w tych stronach nadmorskich, lesistych, pagór-kowatych.W ko’
cu sam zostawa" w rozgwarze dnia.I wyglàda"o to na podróÝ hu-manisty do êróde" czasu i przestrzeni.W´drówk´ nomady, wiecznego tu"acza,przez ruiny i zgliszcza, przez ludzkie cierpienie, mozaik´ spraw przesz"ych i tychnie ca"kiem minionych.Tych, z których on  samotnik, gdy odjadà telewizyjnei filmowe ekipy, uk"adaç b´dzie w pojedynk´ mozaik´ z kamyków porozrzuca-nych na wszystkie Êwiata strony.Bowiem:  rzeczywistoÊç jest za ciasna, zbyt pro-zaiczna, linearna.Rola artysty polega na tym, aby t"ukàc dany przedmiot, ujaw-niaç to, co si´ w nim kryje.Przedmiotów rozbi" juÝ ca"e mnóstwo, wiele teÝ z nich z"oÝyç juÝ zdo"a"ten  straÝnik geografii i czasu.AÝ zdarzy"o si´, iÝ to, co misternie posk"ada", rozbiç postanowili raz jesz-cze filmowcy, bioràc si´ za bary z g´stà materià najwi´kszej jego powieÊci  Bla-szanego b´benka.I z tej okazji przyjecha" raz jeszcze.Spotkanie pierwszego stopniaSpotkaniepierwszegostopniaHotel  Posejdon w Jelitkowie.GdzieÊ tam w g"´bi osiedle Úabianka,ostatnie gda’
skie od zachodniej strony, bo dalej rozpoczyna si´ juÝ teren przyso-pocki, sam kurort i dalej w pó"nocno-zachodnim kierunku, juÝ pod Gdynià, ma-jàtek Kolibki, niegdyÊ w"asnoÊç Jewelowskiego (dziÊ gospodarstwo warzyw-no-kwiaciarskie).Kamienny Potok i Sopot, ten wyÊcigowy, sàsiedni wobec kuror-towego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]