[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale teraz siedziałem w swoim pokoju i wpatrywałem się w fotografię na ostatniej stronicy.Na zdjęciu widać było elegancką i czystą autostradę Uautoroute A6, którą ciągnęły nie kończące się kolumny eleganckich i czystych samochodów.Wszystko mnie nagle fascynowało: i białe pasy na jezdni, i duże, wyraźne napisy, i jasne światła latarń.Wszystko było umyte, wszystko wyczyszczone, wszystko do siebie pasowało.„Le grand weekend pascal, mówił podpis, est commence".Ludzie mają dość Paryża, chcą odpocząć.To tak daleko, myślałem patrząc na fotografię, jakby na Wenus.I zabrałem się do sprzątania łazienki pełnej wody.Rano goście hotelowi mogą w barze kupić śniadanie.O tej porze goście są najczęściej ubrani w dresy.Stoją w kolejce.Panuje zupełna cisza.Jeżeli ktoś chce odezwać się do sąsiada, mówi szeptem.Ta cisza może być czasem myląca, zdradliwa, Bo oto ni z tego, ni z owego wybucha krzyk, wrzask, awantura! Dwie rzeczy cechują takie sytuacje.Pierwsza to zupełna (najczęściej) irracjonalność przyczyny.O co poszło? Co się stało? Dlaczego? — nie sposób ustalić, nikt nie wie, wszyscy wzruszają ramionami.Atmosfera jest tak naładowana konfliktem jak chmura piorunami i najmniejszy drobiazg może wyzwolić niszczycielskie energie.Druga, że spięcie ma od razu najwyższą temperaturę — nie ma żadnych stopni pośrednich, żadnych przycinków, dąsów, fochów, grymasów, tylko z ciszy — od razu wrzask, jak skok w przepaść! Jakby ta wojna mogła rozegrać się tylko na jednej częstotliwości, ani milimetr niżej, ani wyżej.Trwa to straszne, rozjuszone, nieprzytomne rugatielstwo jakąś chwilę i tak samo nagle jak się zaczęło — gaśnie.Znowu zapada cisza.Znowu jeżeli ktoś chce odezwać się do sąsiada, mówi szeptem.I oto przychodzi moment, kiedy stajemy przed obliczem bufetowej.Scena składa się z minimum słów i ma bardzo rzeczowy charakter.Bufetowa patrzy na gościa i milczy — oznacza to, że czeka na zamówienie.Nie ma tu żadnych dzień dobry ani co słychać — gość od razu przystępuje do rzeczy.Jeżeli wybór jest jaki taki, mówi: szklanka śmietany, jajko, twaróg, ogórek, chleb.Nie mówi dziękuję, nie mówi w ogóle nic zbędnego.Bufetowa podaje, bierze pieniądze.Też bez słowa.Zamyka kasę i patrzy na następnego gościa.Ludzie jedzą tu szybko, gwałtownie, połykają wszystko w minutę.Choć byłem w barach kilkakrotnie pierwszy, zawsze wychodziłem ostatni.Ci, którzy przyszli po mnie, zjedli i dawno już poszli.Nie wiem, na ile dochodzi tu do głosu, tak głęboko zakodowane w pamięci zbiorowej, widmo ciągle powracającego głodu, podświadomy lęk, że może już jutro nie będzie nic do jedzenia.Wieczór u Włodzimierza Fiodorowa.Fiodorow to wybitna postać tutejszego świata kultury.Jest redaktorem naczelnym miejscowego dwumiesięcznika „Zwiezda Wostoka".W piśmie tym czytam reportaż o wsi jakuckiej — Syktiach (latem z Jakucka sześć dni statkiem, Leną, na północ).We wsi panuje gruźlica, kto może ucieka, po bochenek chleba trzeba jechać dwieście kilometrów przez bezdroża, przez śniegi, tajgę — do miasteczka Kiusiur.Mieszkanko Fiodorowa (żona, on, dwie córki), bardzo zadbane, gustowne, przytulne, ma 30 metrów kwadratowych.Ale żona i córki wyjechały, więc spędzamy wieczór sami.Fiodorow urodził się w Jakucji, nad Leną, zna całą republikę, przeszedł ją wzdłuż i wszerz.Nosi w swoim doświadczeniu, w swojej wyobraźni jakiś świat, który jest mi nie znany i niedostępny.Tajga, rzeki, jeziora — nigdy tam nie byłem, nie wiem, co człowiek czuje po zabiciu niedźwiedzia albo kiedy chodzi głodny i nagle złapie wielką rybę.Ciągle mam na końcu języka pytanie o Jakutów i jakoś mi niezręcznie to pytanie postawić.W Jakucji Jakuci są w mniejszości, jest ich 400 tysięcy.Jakie są ich stosunki z Rosjanami? Rosjanie są tu dopiero od XVII wieku.Dopiero i zarazem — już.Czy Fiodorow uważa, że jest tu jakiś problem? Czy uważa, że istnieje coś takiego, jak sytuacja kolonialna? Kolonialna zależność i wyzysk?Jak to! odpowie Fiodorow, Jakucja to jego kraj, tu się urodził i wychował, tu mieszka i pracuje.Jest to argument Afrykanerów z Południowej Afryki: tam się urodzili, nie mają innej ojczyzny! Poza tym Rosjanie i Jakuci są tu jednakowo wyzyskiwani, a wyzyskuje ich wielkie państwo-Imperium.To ono zabiera im diamenty i każe mieszkać w Założnej.Jakucja mimo upływu lat jest pełna świeżego bólu.Było tu wiele łagrów, głównie przy kopalniach złota
[ Pobierz całość w formacie PDF ]