[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzdłuż trzech ścian biegł wielki stół w kształcie litery U, przy nim stało szesnaście krzeseł.W samym środku tego U w podłogę wpuszczono wielką przejrzystą płytę z plastiku, którego nie mogłoby naruszyć nic z wyjątkiem eksplozji nuklearnej.W miarę jak Azyl sunął po orbicie, widok pod podłogą zmieniał się od czarnej przestrzeni kosmicznej połyskującej tysiącami gwiazd do wielkiej, niebiesko-białej gałki ocznej - Ziemi.Płyta zaciemniała się automatycznie, kiedy w pole widzenia wchodziło oślepiająco jasne Słońce.Dookoła niej biegł ozdobny arabski szlaczek ze skomplikowanych, wzajemnie na siebie zachodzących geometrycznych wzorów, skopiowany ze starych kaszmirskich dywanów.Szlaczek ten zaprogramowano tak, by zmieniał kolory zależnie od widoku, jaki ukazywał się za płytą.W ten sposób wszechświat zmieniał się w dywanik pod stopami Azylu.- Zamknąć drzwi - zakomenderował doktor Manning.W wielkim pomieszczeniu jego głos poniósł się delikatnym echem.- Usiądź, Jennifer.- Dziękuję, postoję.Cóż takiego chciałeś mi pokazać?Chad wysupłał z kieszeni plik papierów.Już samo to stanowiło ważną wskazówkę - jego informacje, bez względu na to, czego dotyczą, nie są dostępne w sieci, nawet w bardzo pilnie strzeżonych programach związanych z projektem neurofarmaceutycznym.A przecież, jak doskonale wiadomo Jennifer, Chad Manning nie był osobą szczególnie skłonną do podejrzliwości.O doktorze Chadzie Parkerze Manningu Jennifer wiedziała wszystko, co powinna.Szef naukowy Laboratoriów Sharifi był w ekipie jedynym, który nie siedział w więzieniu za dawną próbę zapewnienia bezpieczeństwa Azylowi.Włączenie osoby z zewnątrz okazało się nieuniknione.Odsiadujący wyroki genetycy stracili w więzieniu zbyt wiele czasu, w tej dziedzinie zachodzą co kilka lat gwałtowne przemiany.A projekt musiał zostać przeprowadzony w Laboratoriach Sharifi - tylko tu znajdował się odpowiedni sprzęt, na którym można było sprawdzić twierdzenia Strukowa i wyniki jego prac, zanim Jennifer zdecyduje się przekazać następną część swej ogromnej fortuny temu Śpiącemu renegatowi.W związku z tym do ekipy pracującej nad projektem musiał wejść szef naukowy placówki.Robert Day, odpowiedzialny za interesy Azylu, a przy tym jeszcze jeden z uwięzionych bohaterów tamtej pierwszej próby, wybrał Manninga spośród wszystkich Bezsennych naukowców.Roberta wypuszczono z więzienia dziesięć lat wcześniej niż Jennifer.Miał czas, żeby wszechstronnie zbadać sprawę i werbować ludzi powoli, dokładnie ich przy tym sprawdzając.Doktor Chad Manning nie był naukowym geniuszem jak Serge Strukow.Taki geniusz zdarza się raz na pokolenie.Ale jako naukowiec, Chad był solidny, metodyczny, bez trudu radził sobie z prześledzeniem kolejnych naukowych kroków Strukowa - mimo że nie mógłby pomknąć tą ścieżką pierwszy.A co równie ważne, był dogłębnie oddany sprawie bezpieczeństwa Azylu i gotów użyć wszelkich środków, jakie okażą się konieczne.Jennifer miała do niego zaufanie.- Bawiłem się trochę wirusem Strukowa - zaczął Chad.- Oczywiście, podczas symulacji.I coś znalazłem.- Tak? Co mianowicie? I czy istnieje jakiś powód, że nie patrzymy teraz na twoje symulacje?- Zniszczyłem je.Tutaj są wydruki.Choć oczywiście jestem w stanie odtworzyć i symulacje, jeśli zechcesz je sprawdzić.Rozwinął przed nią swój zwitek papierów.Rodzice Manninga zapewnili mu genomodyfikowaną urodę według rzadko spotykanego szablonu: typ delikatnego wrażliwca.Miał szczupłą twarz, wysokie, ostro zarysowane kości policzkowe, bladą skórę i długie, ruchliwe palce skrzypka.Palce te drżały teraz, kiedy wręczał papiery Jennifer.- Na pierwszych stronach są równania biochemiczne i modele.Później mogę omówić każdy z nich po kolei, jeśli zechcesz, ale teraz spójrzmy na ostatnią stronę.Jennifer zajrzała.Dwa identyczne komputerowe rysunki przedstawiające łańcuchy białkowe.Pod nimi równanie prawdopodobieństwa.Zmienne zostały wpisane odręcznie.- Różnica jest naprawdę bardzo subtelna - powiedział Chad, a w jego głosie słychać było napięcie.- Widzisz, tutaj.Na ostatnim segmencie po lewej.Różnica chromosomowa mieści się ledwie w kilku aminokwasach.Teraz Jennifer dostrzegła, że oba rysunki nie są jednak identyczne.Jeden malutki obszar łańcucha białkowego różnił się od tego na drugim rysunku.- Najważniejsze jest to, że odkrycie zawdzięczam pójściu mało prawdopodobną ścieżką symulacji - mówił Chad, a jego poruszenie wyraźnie narastało.- Ja po prostu się o to potknąłem.To nie jest powszechnie spotykana mutacja i wystąpiła w proteinie Strukowa, czego nie można się było po niej spodziewać.Ale, Jennifer, tylko popatrz na równania!Łańcuchy białkowe niewiele Jennifer mówiły - nie była mikrobiologiem.Ale matematyka pod spodem należała do standardowego rachunku prawdopodobieństwa.Prawdopodobieństwo wystąpienia takiej właśnie spontanicznej mutacji w ciągu jednego roku - przyjąwszy zmienne Chada dotyczące samoreprodukcji i infekowania - wynosiło 38,72 procent.- W jaki sposób podziała na wirusa taki właśnie łańcuch proteinowy? - zapytała ze spokojem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]