Home HomeMaja.Lidia.Kossakowska. .Siewca.Wiatru.(osloskop.net)Kossakowska Maja Lidia Siewca Wiatru.BLACKKossakowska Maja Lidia Siewca Wiatru.WHITEChristie Agatha Slonie maja dobra pamiecChristie Agatha Slonie maja dobra pamiec (4)Kossakowska Maja Lidia Siewca WGesta Romanorum Historie RzymskieGabriel R.A. Scypion Afrykański Starszy. Największy wódz starożytnego RzymuRuda Aleksandra OdnaleÂźć swą drogęMichael Moorcock Rune Stuff tom III
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • konstruktor.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- To tylko kwestia zaprogramowania odpowiednich enzymów.- Nazywamy to Galwat - odezwała się Sara.Ona i Jon roześmiali się.- Wiesz, od Galatei - wtrąciła szybko Miri.- I od Erina Galwaya.No i od Johna Galta, tego bohatera książkowego, który chciał zatrzymać motor świata.No i, rzecz jasna, od równań transferencyjnych Worthingtona.- Rzecz jasna - odparłem.W życiu nie słyszałem o Galatei, Erinie Galwayu, Johnie Galcie ani Worthingtonie.- Galatea to z mitologii greckiej.Był taki rzeźbiarz.- Pozwolisz, że przejrzę teraz statystyki z koncertów? - rzuciłem.Sara i Jon spojrzeli po sobie.Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem dłoń do Miri.Chwyciła ją mocno i poczułem, że jej dłoń drży.Głowę wypełniły mi szybkie, trzepoczące kształty, delikatne jak papier.Grube na jakiś tuzin poziomów cząsteczkowych.Opadły na skałę, szorstką i twardą jak sama ziemia.Trzepotały coraz szybciej i szybciej, delikatny papier rozpalał się do czerwoności, aż skała rozpadła się na kawałki.W sercu skały znalazła się zastygła mleczna biel, pulsująca delikatnymi żyłkami.- Nie chciałbyś zobaczyć, jak Nikos i Allen posunęli się w pracy nad czyścicielem komórek? Idzie im to znacznie szybciej niż nam tutaj.A Christy i Toshio zrobili prawdziwy przełom w programie, który wyłapuje błędy asymilatorów proteinowych.- Pozwól, że obejrzę teraz statystyki z koncertów - powtórzyłem.Skinęła głową raz, drugi - cztery razy.- Statystyki prezentują się nieźle, Dan.Ale z danych wynika, że w trakcie drugiego przesunięcia w czasie twojego koncertu robi się dziwna luka.Terry twierdzi, że musisz w tym miejscu zmienić kierunek.To dość skomplikowane.- W takim razie ty mi to wyjaśnisz - rzuciłem obojętnie.Na jej twarzy wykwitł olśniewający uśmiech.Sara i Jon znów spojrzeli po sobie, ale żadne się nie odezwało.* * *Za pierwszym razem, kiedy Miri pokazywała mi, jak Superbystrzy porozumiewają się między sobą, nie mogłem w to uwierzyć.To było trzynaście lat temu, zaraz po tym, jak przybyli z Azylu.Zaprowadziła mnie do pokoju z dwudziestoma siedmioma holoscenami na dwudziestu siedmiu terminalach.Każdy został zaprogramowany tak, by „przemawiał” w innym języku - ich wspólną bazą był angielski, ale w każdym wypadku przystosowano go do sznurów myślowych właściciela terminalu.Miri, wówczas szesnastoletnia, wyjaśniała mi budowę jednego z własnych sznurów myślowych.- Załóżmy, że powiesz do mnie jakieś zdanie.Dowolne zdanie pojedyncze.- Masz piękne piersi.Zarumieniła się; smagłe policzki pokryły się kasztanowymi plamkami.Rzeczywiście miała piękne piersi.No i piękne włosy.Równoważyły trochę zbyt dużą głowę, kwadratowy podbródek, niezgrabny chód.Nie była ładna, a na tyle inteligentna, że zdawała sobie z tego sprawę.Chciałem, żeby dzięki mnie poczuła się atrakcyjna.- Podaj inne zdanie.- Nie.Wykorzystaj to.I tak zrobiła.Powiedziała je do komputera, a na holoscenie zaczął się formować trójwymiarowy kształt pełen słów, wyobrażeń i symboli, połączonych ze sobą świecącymi zielonymi liniami.- Widzisz, wyciąga wszystkie skojarzenia, jakie powstają w moim umyśle, bazując na danych o moich poprzednich myślach oraz na algorytmach opisujących mój sposób myślenia.Z tych kilku słów, które ekstrapoluje, przewiduje i odzwierciedla.Prawdę mówiąc, ten program nazywa się właśnie „zwierciadło myśli”.W dziewięćdziesięciu dwóch przypadkach na sto udaje mu się uchwycić około dziewięćdziesięciu siedmiu procent tego, co pomyślę, a potem sama mogę dorobić resztę.A najlepsze w tym wszystkim jest to.- Wymyślasz coś takiego dla każdego zdania? Dla każdego pojedynczego zdania?!Niektóre ze skojarzeń były oczywiste: na przykład „piersi” łączyły się z karmieniem dziecka.Ale dlaczego „dziecko” łączyło się z czymś o nazwie „stała Hubble’a” i skąd w tym sznurze znalazła się Kaplica Sykstyńska? No i to nazwisko, którego nie kojarzyłem: Chidiock Tichbourne.- Tak - odrzekła Miri.- Ale najlepsze.- I wy wszyscy myślicie w ten sposób? Wszyscy Superbystrzy?- Tak - odpowiedziała cicho.- Choć Terry, Jon i Ludie myślą przeważnie wzorami matematycznymi.Są młodsi niż reszta, wiesz, reprezentują następne stadium prac nad genomodyfikacją inteligencji.Spojrzałem na skomplikowany wzór myśli i reakcji Miri.„Masz piękne piersi”.Nigdy się nie dowiem, co naprawdę znaczą dla niej moje słowa w tych wszystkich swoich warstwach.Nigdy.- Czy to cię przeraża, Dan?Przyglądała mi się bez śladu emocji.Ale czułem jej strach i jej determinację.Ta chwila miała wielkie znaczenie.Narastała i narastała w moich myślach, jak groźna biała ściana, do której nic nie może przylgnąć, aż w końcu znalazłem właściwą odpowiedź.- Ja dla każdego zdania wymyślam kształty.Uśmiech odmienił całą jej twarz - otworzył ją i rozjaśnił.Powiedziałem to, co należało.Rzuciłem okiem na połyskliwą strukturę na holoscenie, na ten obracający się z wolna glob, przetykany gęsto obrazami, równaniami i - przede wszystkim - słowami.Mnóstwem skomplikowanych słów.- W takim razie jesteśmy tacy sami - oznajmiła radośnie Miri.A ja jej nie poprawiłem.- A najlepsze ze wszystkiego jest to - paplała dalej Miri, teraz już zupełnie swobodna - że jeśli taki ekstrapolowany sznur myśli uformuje się i zostanie odpowiednio skorygowany, program główny tłumaczy go na sznury myślowe wszystkich innych i w taki właśnie sposób zostaje on ukazany na każdej holoscenie.Wtedy możemy ominąć słowa i przekazywać sobie bezpośrednio to, co myślimy.No, może nie do końca.W tłumaczeniu zawsze ginie jakaś część sensu, szczególnie w przypadku Terry’ego, Jona i Ludie.Ale to i tak o wiele lepsze niż zwykła mowa, podobnie jak twoje koncerty są lepsze od zwykłych, nie wspomaganych marzeń.Marzenia.Jedyny rodzaj snów, o jakich Superbezsenni mogli mieć jakieś pojęcie.Dopóki nie pojawiłem się ja.Kiedy w trans snów na jawie wchodził Bezsenny, wynik był zupełnie różny od tego, jaki wywoływałem u Amatora Życia.A także u Wołów.Amatorzy i Woły mogą spać w nocy.W ten sposób zachowują stałą łączność z własną podświadomością, a ja kieruję nią i wzmacniam odbiór w sposób, który sprawia im przyjemność - spokojnie, a jednocześnie z pewnym emocjonalnym napięciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •