Home HomeBlack Americans of Achievement Anne M. Todd Chris Rock, Comedian and Actor (2006)Black Americans of Achievement Anne M. Todd Will Smith, Actor (2010)Honderich Ted Ile mamy wolnosci.BLACK(ebook pdf) The Little Black Book of Project ManagementCrowley John Pozne lato.BLACKChmielewska Joanna Wszystko czerwone.BLACKParsons Tony Mezczyzna i chlopiec.BLACKPhilip K. Dick Przez ciemneChmielewska Joanna Studnie Przodkow (2)Ellroy James Krew to wloczega
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Tak jak pragnieJasność.Anielica drgnęła, jakby ocknęła się ze snu.Jasność pragnie tego dla ciebie, Daimo-nie, pomyślała.Zwiat, który chcesz przede mną otworzyć, jest przeznaczony dla ciebie,nie dla mnie.Nie należę do niego.Czułabym się tam zagubiona i nieszczęśliwa.I mnieporywają twoje ideały, ale wolę o nich pisać, niż je realizować.Pisać w zaciszu złotegopałacu, który znam od dziecka.To jest moje przeznaczenie.Rozchyliła powieki, podniosła wzrok.Napotkała czarne niczym Kosmos oczy Anio-ła Zagłady, które patrzyły na nią z niepokojem. Nic ci nie jest, Zoe? Dobrze się czujesz?647 Skinęła głową. Nie będę cię dłużej męczył.Zaskoczyłem cię, a może nawet przestraszyłem.Wy-bacz.Po prostu nie chciałem, żebyś myślała, że nie masz wyboru.%7łe znów trafisz w łapytej suki, Sophii.Wrócę za kilka dni, kiedy już ochłoniesz, spakujesz się i wybierzesz,gdzie chcesz zamieszkać.Dobrze?Uśmiechnął się.Zoe wydawał się taki piękny i taki daleki. Nie  szepnęła.Daimon zamarł. Nie? Dlaczego?Głos anielicy rwał się. Ja.nie mogę.Nie chcę.Wrócę do pałacu Sophii.Nie poważam jej.Nie służę.Jest zła.Zaślepiona żądzą władzy.Zakłamana.Teraz to widzę, ale.chcę wrócić.Dokomnat, gdzie się wychowałam.Do książek.Do mozaik i gobelinów.Nie do Sophii.Straciła moją lojalność, straciła uczucie.Ale tam jest moje miejsce.Tylko tam.Anioł Zagłady posmutniał.W dziwnych, bezdennych oczach pojawiło się niedowie-rzanie.648  Jesteś pewna? Przemyślałaś to?Z wysiłkiem skinęła głową. Sophia może chcieć się mścić.Może cię skrzywdzić. Nie.Nic dla niej nie znaczę.Zemsta ma sens względem kogoś, kogo się przy-najmniej zauważa.Dla Sophii jestem tylko głosem, opowiadającym ciekawe historyjki.Przywoła mnie, kiedy znów zapragnie rozrywki. Nie mów o sobie tak lekceważąco.To nieprawda.Uśmiechnęła się blado. Ależ prawda.A ja pragnę, żeby tak zostało.Daimon przymknął powieki. Nie rozumiem cię  powiedział ze znużeniem w głosie.Uśmiech Zoe nie zniknął. Właśnie.Nie rozumiemy się, bo należymy do innych światów.To wszystko.Uważnie wpatrzył się w spokojną, smagłą twarz anielicy. Zawsze tak myślałaś?Zarumieniła się, spuściła oczy.649  Nie.Ale wtedy się myliłam. Więc i teraz możesz nie mieć racji.Potrząsnęła głową. Nie sądzę.Daimon cofnął się o krok. Gdybyś zmieniła zdanie, wystarczy, że się odezwiesz.Propozycja jest nadal ak-tualna. Dziękuję.Czy możesz już odejść? Muszę zostać sama.Podszedł do drzwi, naci-snął klamkę. Pamiętaj, że zawsze masz we mnie przyjaciela.Niech Jasność nad tobą czuwa,Zoe. I nad tobą, panie  wyszeptała.Drzwi zamknęły się z trzaskiem, a poetka pozostała sama w komnacie, która naglezrobiła się pusta i zimna jak cela.Na korytarzu szyderczo gwizdał wiatr. Rozdział XIGabriel starał się ustać na nogach mimo zawrotu głowy i mdłości.Stojący obokMichał robił wszystko, żeby trzymać się dzielnie, ale po skroniach płynęły mu strużkipotu, a szczęki miał mocno zaciśnięte.Tylko Daimon wyglądał normalnie. Możeszpodejść bliżej?  wychrypiał z wysiłkiem Archanioł Objawień.Frey skinął głową. Tak, ale niczego jeszcze nie widać. Co myślisz?  spytał przez zaciśnięte zęby Michael.651  Koncentracja mocy jest ogromna.Wszyscy ją czujemy.Już niedługo Siewcaotworzy przejście.Czas na powszechną mobilizację, panowie.Gabriel potoczył wzrokiem po okolicy.Słynne z urody lasy osiemnastej prowin-cji Piątego Nieba wydawały się ulepione z popiołu.Wszystkie drzewa obumarły; staływ całunach zszarzałych, kruchych jak spalony papier liści.Tylko na sosnach i świer-kach trzymało się jeszcze martwe, spopielałe igliwie na kształt upiornych woalek.Szarezdzbła trawy rozsypywały się pod butami w proch.Niebo nabrało paskudnej, sinej bar-wy, a promienie słońca, przebijające się przez opar rzadkiej mgły, dawały nienaturalne,brudne światło. Jak wygląda teren bliżej wyłomu?  zapytał Gabriel.Daimon potrząsnął głową. Szczera pustynia.Wszystko, co żyło, obumarło.Zostało ogromne puste pole,pokryte popiołem. Uśmiechnął się niewesoło. Doskonałe tło do ostatniej bitwy.Gabriel uciskał palcami skronie. Czy szczelina już jest?Anioł Zagłady zastanowił się.652  Nie mogę podejść tak blisko, żeby sprawdzić, ale nie sądzę.Kiedy Siewca otwo-rzy szczelinę, poczujemy znaczne osłabienie jego mocy.To na razie nie nastąpiło.Po-tem zacznie budować bramę, co zabierze mu jeszcze więcej sił.Wtedy musimy zebraći ustawić żołnierzy.Kiedy Cień zacznie przechodzić, nie da rady utrzymywać bariery.To najlepszy moment, żeby rozpocząć bitwę.Wcześniej mało który skrzydlaty da radęwytrzymać tu chociaż chwilę, nie wspominając o walce. Musimy natychmiast spotkać się z Mrocznymi  powiedział Michał. I roze-słać wici po całym Królestwie.Wojna się rozpoczęła, panowie.Gabriel skinął głową. Powszechna mobilizacja.Zaraz skontaktuję się z Lampką.A teraz spadajmy stąd.To nie jest zdrowe miejsce. Zostaw nieustannie czuwających zwiadowców, którzy będą się zmieniać co krót-ki czas  przypomniał Michaelowi Daimon. Ostrzegą nas, gdy Siewca zacznie sięwłamywać.Książę Zastępów spojrzał na Abbaddona nieprzytomnie.653  Tak, jasne  mruknął, potrząsając rudą czupryną jak zmoknięty pies. Zapo-mniałem.Zaraz wydam rozkazy.Na Głębię, ależ daje! Wali potężnie  zgodził się Daimon, który też już zaczął odczuwać gwizdw uszach i lekkie mdłości. Nie mamy tu nic więcej do roboty.Zabierajmy się.Ga-brysiu?Regent Królestwa ściskał palcami kąciki oczu. Z rozkoszą  powiedział. Moc!Lekko i bez problemów wylądowali w salonie prywatnego pałacu Gabriela na Księ-życu.Z fotela przy kominku zerwał się zaniepokojony Razjel, Rafael zatrzymał sięw pół kroku nerwowej przechadzki wokół dywanu i przestał na chwilę skubać rękawszaty. Wszystko w porządku?  zapytał niezbyt mądrze Książę Tajemnic.Gabriel lekko się skrzywił, a Daimon zdobył na cierpki uśmiech. Jasne.Siewca miewa się kwitnąco.Po prostu doskonale.Przygotowania do wi-zyty przebiegają bez komplikacji.Razjel parsknął.654  Miałem was na myśli, parszywy cyniku. Wiem, wiem  mruknął Daimon pojednawczo. Po prostu nie spodziewałemsię, że Cień uderzy z taką mocą.Osiemnasta prowincja wygląda jak dno popielnika. Ktoś zawiadomił Lampkę?  zapytał Gabriel. Ja  powiedział Razjel. Za chwilę tu będą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •