[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wówczas ogarnął go gniew.Zrobił krok naprzód i przemówił z miłym brooklińskim akcentem:- Proszę wybaczyć nieuczonemu tuziemcowi, ale chyba powinniście państwo skręcić teraz w lewo.Wyjdziecie prosto na hotel “Wołogda".- Ach! - powiedziała pani Henry.- Przepraszam, co pan powiedział?- Przecież wyraził się nie mniej jasno niż prezydent Nixon - odparł jej mąż.- Posłuchajmy go lepiej i pójdźmy w lewo.Proszę wybaczyć, sir.Cała grupa turystów posłusznie skręciła za mężem pani Henry i tylko jeden niewysoki turysta z wypomadowanymi kędzierzawymi włosami pozostał iia miejscu.- A pan czego stoi? - zapytał go po angielsku Udałow.- Ach tak, oczywiście, przecież pan jest Portorykańczykiem i nie wszystko pan zrozumiał.Udałow niedbale przeszedł na hiszpański i powtórzył instrukcję w ojczystym języku Portorykańczyka.- O, dziękuję, senior! - krzyknął turysta.- Ja nie zawsze rozumiem, kiedy się mówi po angielsku tak szybko jak pan.I machnąwszy połami długiej, piaskowego koloru marynarki, turysta rzucił się w pogoń za współtowarzyszami.Pani Henry, skręcając za róg, powiedziała do męża w nadziei, że Udałow nie usłyszy:- Wydaje mi się, że widziałam go koło “Nationalu" w mundurze generała dywizji.Udałow usłyszał to jednak i tylko się uśmiechnął gorzkim, pobłażliwym uśmiechem.Wreszcie Standal ochłonął.na tyle, że był w stanie otworzyć usta i zapytać:- Korneliuszu Iwanowiczu, dlaczego nigdy nie mówiliście.- A co miałem mówić - odrzekł Udałow.Machnął ręką i szybko poszedł do biura, aby po drodze wszystko przemyśleć i podjąć decyzję.Błyskawicznie działająca wyobraźnia sprawiła, że Korneliusz ujrzał się nagle w roli głównego tłumacza “Inturista".Oto wita on samolot na lotnisku Szeremietiewo, z którego wychodzą wysocy Murzyni.- Witajcie - mówi do nich Udałow w języku suahili.Za Murzynami kroczą mieszkańcy wysp Malediwy.- Prosimy bardzo - zaprasza ich Udałow w ojczystym języku wysp.Zbiegają po trapie japońskie dzieci ze lśniącymi bielą małymi żurawiami w rączkach.- Z okazji waszego przybycia.- zaczyna Udałow w języku Krainy Wschodzącego Słońca.A za nim już biegnie naczelnik z Wydziału Międzynarodowego.- Towarzyszu Udałow! - woła nieswoim głosem.- Towarzyszu Udałow! Oto wasz paszport dyplomatyczny.Natychmiast wsiadajcie do samolotu.Jesteście niezbędni w Addis Abebie.Znaleziono tam napis w nieznanym nauce języku.Organizacja Narodów Zjednoczonych nalega na waszą kandydaturę.Udałow leci do Addis Abeby.Czarna Afryka rozpościera się pod skrzydłami.Słonie, nosorożce, unosząc ciekawie głowy, odprowadzają samolot rykami i przyjaznymi okrzykami.A cesarz Etiopii we własnej osobie czeka na lotnisku wraz ze świtą etiopskich akademików.- Jak się leciało? - pytają Korneliusza.- A dziękuję - odpowiada on po etiopsku.A tam już czeka go nominacja na ambasadora lub nawet radcę do pewnego afrykańskiego kraju, którego języka nie zna nikt na świecie, oprócz Udałowa.“Ftalan dwumetylu - osiem gramów - pojawiła się myśl w mózgu Udałowa - wodorotlenek amonowy.nie, na cóż mi on tutaj?" Udałow spojrzał w górę i zobaczył w otwartym oknie apteki farmaceutę Sawicza, piszącego coś właśnie w grubym notesie.- Chce pan wynaleźć jakieś lekarstwo? - zapytał Udałow.- Tak, przyszło mi coś do głowy.- A wodorotlenek amonowy - zażartował Udałow - to jak po naszemu?- Wodny roztwór amoniaku, czyli po prostu amoniak - powiedział Sawicz i jego oczy zaokrągliły się ze zdziwienia.- A co, rozmawiałem ze sobą na głos?- Jak by tu powiedzieć.- odrzekł Udałow i poszedł dalej.W tej chwili głowa jego była wypełniona wiadomościami, zdobytymi po drodze w ciągu dwóch godzin.I Korneliusz zaczął wreszcie rozumieć, że jego osobista pamięć nie ma tu nic do rzeczy.Sytuacja wyglądała na znacznie bardziej skomplikowana.Z jakiej przyczyny zyskał on zdolność momentalnego wchłaniania, jak gąbka, dowolnej informacji pisemnej, w której pobliżu się znajdował.I w tym celu nie musiał wcale ani otwierać książki, ani zaglądać do cudzych notesów.Po prostu należało tylko podejść bliżej.Udałow mógł, na przykład, położyć obok siebie kilka podręczników i po sekundzie już wiedział, co w nich było napisane do ostatniej kropki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]