[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Panna Dominika maciory z prosiętami tam ukrywała w czasie pierwszejwojny światowej.Sucha ta piwnica, więc wszystko jest nawet w niezłym stanie.Tomasz nic nie mówił, tylko nalewał wino.Szczęścia przysparzała mu myślo intercyzie.Jaki genialny pomysł miały te baby z zamierzchłych czasów, niktgo, chwalić Boga, nie posądzi, że żeni się dla pieniędzy z dziewczyną opakowanąw miliony.On sam siebie też nie.Może czuć się człowiekiem, a nie pasożytem,co wcale nie znaczy, że zabroni żonie podnosić egzystencję na wyższy poziomi odmówi spożywania ostryg z szampanem.Agnieszka, obróciwszy się jeszcze raz dookoła, usiadła przy stole. Jeszcze mamy przed sobą odkrycie szkieletu przypomniała. Wszyscywszystko wiecie, liczę na was.W razie czego trzeba zaświadczyć, że te klucze.252 Stanowiły twoją osobistą świętość i relikwię.Wiemy i zaświadczymy. Co do kluczy, nikt o nich zapomnieć nie zdoła rzekł stanowczo panAndrzej. Nigdy o tym nie mówiłem, ale teraz już chyba mogę i nie będzieciemieli do mnie pretensji.To ja osobiście schowałem do potłuczonego wazonu tetrzy klucze na jednym kółku, bo nimi akurat brzęczałaś tak, że nie mogłem tegowytrzymać.Innymi bawiłaś się ciszej.Bardzo cię za to, moje dziecko, przepra-szam.Przez chwilę panowała cisza. Jak to? zdumiała się Agnieszka. Tatuś? Nie babcia? Nie.Ja.I dlatego zapewne babcia oddała do sklejenia wazon razem z klu-czami.Nie miała o nich pojęcia. I dlaczego tatuś tego nie powiedział, jak wszyscy szukali.?! Bo zupełnie o tym zapomniałem.Przypomniałem sobie dopiero, jak przy-niosłaś wazonik i okazało się, że one tam były.Nie, właściwie dopiero wtedykiedy ten wazonik zobaczyłem.Znów cisza kamienna potrwała nad stołem. Andrzeju powiedziała stłumionym i strasznym głosem pani Idalia a gdyby ten sklejacz ich nie oddał.?Reszta uroczystego wieczoru została poświęcona przywróceniu dobrych sto-sunków pomiędzy rodzicami Agnieszki.Antoś Włodarczyk o szafie bibliotecznej coś wiedział.W długiej i szczerejprywatnej rozmowie wyznał Agnieszce, iż wiedza ta przechodzi z pokolenia napokolenie, on sam jest potomkiem z bocznej linii kowala, który niegdyś, w ubie-głym wieku, dokonywał tu jakichś tajemniczych robót, i jest pewien, że dodatko-we pomieszczenia gdzieś tam istnieją, tyle że nie wiadomo jak się do nich dostać.Agnieszka konsekwentnie odpracowała całe przedstawienie z kluczami i szkieletmłodego Pukielnika został odkryty.Do zatarcia wszelkich śladów klasy robotniczej nie trzeba było zachęcać.Natrzeci schodek wlazły kolejno co najmniej trzy osoby i niebezpieczeństwo stałosię powszechnie znane.Przybyły razem z policją pan Pukielnik ugruntował sięw wierze, iż wieść o skarbach stanowiła zwyczajne majaczenie, bo któraś z tychwstrętnych bab co najmniej pół wieku temu zabrała wszystko.Dostał mu zewłokdziadka, wymagający pochówku.I nic więcej. Teraz jest jak się należy pochwaliła Gabriela Witczakowa, kiedy nawielkie przyjęcie powitalne przybyła cała rodzina, a także czołowy dżokej słu-żewiecki, Jasio. Panienka do swego wróciła po prababci jaśnie pani Matyldziei tak powinno być, bo jak kto po cudze sięga, to go pan Bóg karze.Mogę nareszciespokojnie umrzeć, skórom dopilnowała, jak mi ojciec nakazał. Ale może nie zaraz, co? zatroskała się Amelia. Trochę z tym pani253Gabriela poczeka? A czy ja mówię, że mnie się śpieszy? Powinność nie gniecie, to się jeszczepożyje. Lato, wakacje, weekendy wyliczała zachwycona ciotka Beata, siostrapana Andrzeja. Wszystko można będzie tu spędzać.Cudowne miejsce! A jak się jeszcze staw oczyści. Ty wiesz, że tu można stajnie odnowić i konie trzymać.? podsunąłżywo Michałek. Obawiam się, moje dziecko, że będziesz miała urwanie głowy rzekłana stronie pani Idalia z lekkim niepokojem. Cała rodzina się pcha, dom duży,ale kto ich będzie karmił? Fela nie da rady.Sprzątać, gotować, zmywać.Kto tobędzie robił?Agnieszka popatrzyła na matkę jakimś zagadkowym wzrokiem. Ekwiwalent wymienny. odparła z najgłębszym przekonaniem.* * *Kiedy w cztery lata po dyplomie urodziła drugiego syna, zakłopotała się nieco.Sami chłopcy.Skarb po prababci został upłynniony zaledwie w drobnej części,reszta spoczywała w ukryciu.Tomasz jako adwokat zarabiał doskonale, jej samejopracowania historyczne, wbrew obawom, przynosiły niezłe zyski.Co właściwiemiała zrobić, żeby mienie po przodkach zabezpieczyć dla przyszłych pokoleń?Prababki zadbały, miały rozum w głowie, ona również powinna i nie wolno jejsprawy zlekceważyć.Usiadła przy biurku, sięgnęła po gruby, elegancki papier i własną ręką zaczęłapisać:Ten list przeznaczam dla mojej najstarszej wnuczki, a gdyby ta-kowej nie było, ma być przechowany i oddany mojej najstarszej pra-wnuczce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]