[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zresztą niewiem nic, bo prawdę powiedzieć, to i nie było czasu długo rozmawiać; zawsze to ten, to ówprzejdzie i przeszkodzi.Tyleśmy tylko ze sobą gadały, co w oranżerii. Dziękuję ci bardzo, moja droga, za te najmilsze dla mnie nowiny i bądz pewna, że czymnie Pan Bóg da kiedy dopiąć mojego zamiaru, czy nie, o tobie nigdy nie zapomnę, a kiedyjuż tak wszystkie, i moje, i Zosine wiesz tajemnice i kiedy od tak dawna poufała jesteś zdomem zwiernickim, powiedzże mnie, jak ty rozumiesz, co tu począć w tym razie? Czypodług twego rozumienia jest jaka droga, którą byśmy mogli panią stolnikową ku sobienakłonić, czy nie? Bo ja przyznam ci się, że lubobym Pan Bóg nie wie co nie dał za to,lubobym zaraz i połowę życia poświęcić gotów, jednak od dnia tej nieszczęśliwej rekuzy takogłupiałem, że ani jednej myśli w ład przyprowadzić nie mogę. A cóż ja mogę wiedzieć, panie? przecie jegomość ma lepszy rozum ode mnie. Ba, rozum! człowiek ma rozum wtedy, kiedy ma szczęście, ale jak nieszczęście, to inajwiększy rozum cudzych rad łaknie.Słuchaj, ty masz także rozum, jak widzę, i wieszpewno niejedną rzecz; czy nie można by czego dokazać przez Zuzię? Ej! szkoda mówić, panie; to takie niedobre pannisko, że prędzej co komu złego zrobi, niżpomoże. A stary jegomość? Ta! stary jegomość jedno, drugie słowo by mógł dorzucić, ale przecie nie to się dzieje, coon chce, tylko to, co pani. A któż by? no, może jaki sąsiad albo sąsiadka mogłaby co wymóc na samej pani? bo, jakmi Bóg miły, tak bez cudzej pomocy ja sam ani kroku już nie zrobię.Krew się zagotowała wemnie i takem wyjechał z ywiernika, że gdzieżby mnie tam teraz oczy pokazać samemu? Hm! rzekła karczmareczka, uśmiechając się do mnie. Jegomość się mnie radzi, adalibóg, że jegomość tylko żartuje ze mnie.Wie jegomość dobrze, kędy najlepsza droga.145 Jak to, duszeczko? jak ciebie kocham, tak nic a nic nie wiem. A cóż tu robił ten mnich u jegomości? Jaki mnich? zapytałem. O! o! jużci dopiero co przed godziną odjechał. Murdelio? zapytałem zdziwiony a cóż on może? Oj! dużo może! odpowiedziała karczmareczka dla siebie może nie wszystko, ale dlainnych u pani stolnikowej wszystko. Nie rozumiem ciebie; powiedzże mi, co wiesz o tym Murdelionie? Ej! na co tam jegomości wiedzieć! to tylko jegomości powiadam, że kiedy by on chciał,to zaraz by to zrobił, żeby Zosię dali jegomości. Ale powiedzże mi, co wiesz o nim? Nikt nic nie wie, ale ja wiem wszystko.Albom to raz podsłuchiwała pode drzwiami,kiedy, bywało, po całych godzinach rozmawia z panią stolnikową w osobnym pokoju? Niktnic nie wie, ale ja wiem; to jest przebrany kochanek pani stolnikowej, pan wielki, aż gdzieśhet z Litwy czy stamtąd, skąd jest stary jegomość.On się starał dawnymi czasy o paniąstolnikową, kiedy jeszcze była panną, i już miało przyjść do tego, ale nadeszła wojna, onposzedł do żołnierzy, potem pojechał z wojną w dalekie kraje, a kiedy wrócił, to już zastałpanią stolnikową zamężną.Przymusili ją pójść za stolnika; tak mnie to stary furmanpowiadał, który tu z państwem przyjechał aż z tamtych krajów.Otóż Murdelio, kiedy z wojnypowrócił i zastał panią już zamężną, to bardzo desperował i pani także dnie i noce płakała, boi ona była jego wolała niż tamtego.Ale cóż, kiedy już ręce były stułą związane? PrzecieMurdelio, kochając panią, chciał koniecznie co na to poradzić i może byłby co poradził,gdyby był z Bogiem zaczął; ale on diabłu duszę zapisał i z jego namowy męża pani zabił.Potem chciał się z panią żenić, ale już pani nie chciała.Otóż on za swój grzech teraz pokutuje,a jak go odpokutuje, to się z panią ożeni.I pani jakoś teraz już nie bardzo ma ochotę iść zaniego; podobno go się boi, ale przecie pani go kocha jeszcze.Pani by wszystko dla niegozrobiła, tylko iść nie chce za niego, a on nieraz tak prosi, tak ją po rękach całuje, klęka przednią, dalibóg, panie, on klęka przed nią, sama to przez dziurkę od klucza widziałam.Ale na cojej tego? kiedy on już diabłu duszę zapisał, a kiedy by pani poszła za niego, to i jej duszapewno by przepadła.i ona pewno nie pójdzie za niego; ale żeby jej tylko słówko powiedział,to Zosię zaraz by panu dała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]