Home HomeTrevor Kay Linux Certification BibleKay Guy Gavriel TiganaRobert Jordan Oko Swiata 2Dołęga Mostowicz Tadeusz Drugie życie doktora Murka2884Zimmer Bradley Marion Mgly AvalonuNancy Kress Hiszpanscy Zebracy (2)Card Orson Scott Czerwony Prorok (2)Katedra Marii Panny w Paryzu Hugo WEddings Dav
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .A potem zobaczył, w jaki sposób patrzy na niego Baerd.Zobaczył jego zastygłą i bladą twarz, strach malujący się na niej wyraźnie nawet w świetle gwiazd, a także coś innego: straszli­wie pragnienie, pulsujący bólem głód duszy.Devin wtedy zrozumiał i dał mu upragnione zaspokojenie.- Dziękuję - powiedział Devin.Już nie drżał.Walcząc z czymś, co ściskało go za gardło, mówił dalej, bo nadeszła jego kolej, pora jego próby: - Tigana.Tigana.Urodziłem się w pro­wincji Tigana.Nazywam się.moje prawdziwe imię brzmi Devin di Tigana bar Garin.Kiedy to mówił, twarz Baerda rozjaśnił niezwykły blask.Jasnowłosy mężczyzna mocno zacisnął powieki.Devin usły­szał, że Alessan niepewnie wciąga powietrze, i ze zdumieniem poczuł na ramieniu przelotny dotyk dłoni Catriany.Baerd zagubił się na obszarach, gdzie nie istnieje mowa, dlatego ciszę przerwał Alessan:- To jedna z dwóch odebranych nazw, sięgająca najgłębiej.Tigana to była nasza prowincja i zarazem królewskie miasto nad morzem, najpiękniejsze miasto pod światłami Eanny.A może dopiero drugie w kolejności.W głosie Alessana brzmiała nuta drżąca na granicy śmiechu, śmiechu i zarazem miłości.Devin po raz pierwszy odwrócił się i podniósł na niego wzrok,Alessan powiedział:- Gdybyś rozmawiał z ludźmi pochodzącymi z głębi lądu na południu, z miasta, gdzie rzeka Sperion, spływając z gór, skrę­ca na zachód ku morzu, to usłyszałbyś takie właśnie słowa.Zawsze bowiem byliśmy dumni, a oba miasta zawsze między sobą rywalizowały.W końcu mimo usilnych starań Alessana w jego głosie brzmiało tylko echo straty.- Urodziłeś się w tym właśnie mieście, Devinie, podobnie jak ja.Jesteśmy dziećmi tej wysokogórskiej doliny i srebrzy­stego nurtu górskiej rzeki.Urodziliśmy się w Avalle.W Avalle wież.Wraz z tą nazwą w głowie Devina ozwała się muzyka, lecz tym razem było to coś innego niż poprzedni dźwięk dzwonów.Tym razem muzyka zaprowadziła go daleko wstecz, do ojca i do czasów dzieciństwa.-A zatem znasz słowa, prawda? - spytał.- Oczywiście - odparł łagodnie Alessan.-Proszę cię.Lecz odpowiedziała mu Catriana głosem, jakim mogła śpiewać młoda matka, kołysząc swoje dziecko do snu:Wiosenny ranek wstaje w Avalle,A ja nie dbam, co mówią kapłani:Pójdę dzisiaj do rzecznej przystaniW wiosenny ranek w Avalle.Kiedy dorosnę, nic mi nie przeszkodziW budowie szybkiej i pięknej łodzi,Co rzeką popłynie do Tigańskiej ZatokiI morzem, dalej od Avalle.Lecz gdziekolwiek zastaną mnie noce czy dnie,Nad wodą czy pośród wysokich pni drzew,Me serce zawsze przeniesie mnieDo marzeń o wieżach Avalle.Do marzeń o domu w Avalle.Na Devina spływały słodkie, przepojone smutkiem słowa do melodii, którą zawsze znał, a z nimi pojawiło się coś jeszcze.I było to poczucie straty tak wielkiej, że nieomal zniweczyło czar piosenki.Żadnego uniesienia, a jedynie zalew tęsknoty.Tęsk­noty za czymś, co zostało mu odebrane, nim jeszcze wiedział, w to ma; odebrane tak całkowicie, że mógłby przeżyć całe ży­cie, nawet nie wiedząc o tej stracie.Devin zapłakał.W północnym Asoli mali chłopcy nie wy­glądający na swój wiek bardzo wcześnie uczyli się, jak ryzy­kowny jest płacz, gdy ktoś może to zobaczyć.Lecz teraz Devinem owładnęło coś, z czym nie potrafił sobie poradzić.Jeśli dobrze zrozumiał Alessana, była to piosenka, którą mogła śpiewać mu jego matka.Matka, której życie odebrał Brandin z Ygrathu.Pochylił głowę, lecz nie po to, by ukryć łzy, i słuchał ostatnich słów przej­mującej kołysanki Catriany, kołysanki o dziecku sprzeciwia­jącym się zakazom i władzy, które było na tyle niezależne, że samo chciało zbudować statek, i na tyle odważne, żeby nie oglądając się za siebie, chcieć pożeglować nim w świat - zawsze jednak pamiętając o miejscu, gdzie wszystko się zaczęło.O dziecku bardzo, według Devina, podobnym do niego.Dlatego zapłakał.Został bowiem zmuszony do zapomnienia o tych wieżach, obrabowany z marzeń, jakie kiedykolwiek mógł snuć o Avalle.Lub o leżącej nad zatoką Tiganie.Płakał z żalu za matką i utraconym domem.W mroku lasu te dwa żale połączyły się i stopiły w ogniu tego, co znaczyła dla niego pamięć i jej utrata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •