Home HomeRoberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzeniaRoberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzeniaRoberts Nora Marzenia 01 Smiale marzeniaChristopher J. O'Leary, Robert A. Straits, Stephen A. Wandner Job Training Policy In The United States (2004)Anthony Piers Zamek RoognaCzerwone i czarne StendhalLacy K. Ford Deliver Us from Evil, The SlaveKing Stephen Czarny dom 2Strugaccy A. i B Trudno byc bogiem (2)H.P. Lovecraft 16 opowiadan
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lolanoir.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .To coś znaczy, że on dotarł tak daleko i że nałożył czerwień, mimo że tak wielu przybyszów nosi ze strachu biel.Matko, błagam cię, nie potraktuj źle swego lojalnego poddanego, kogoś, kto nauczył mnie tak wiele o ludzie, którym władasz.- Lojalny poddany z Dwu Rzek.- Morgase wes­tchnęła.- Dziecko moje, powinnaś uważniej studiować te księgi.Dwie Rzeki nie widziały poborcy podatków od sze­ściu pokoleń, a gwardzistów Królowej od siedmiu.Ośmielę się stwierdzić, że rzadko kiedy przychodzi im w ogóle do głowy, że stanowią część Królestwa.Rand drgnął niespokojnie, przypominając sobie swoje zdziwienie, kiedy mu powiedziano, że Dwie Rzeki są czę­ścią Królestwa Andoru.Królowa spojrzała na niego i uśmie­chnęła się ponuro do swej córki.- Widzisz, dziecko?Rand zauważył, że Elaida odłożyła robótkę i teraz mu się przypatruje.Podniosła się ze swego zydla, zeszła powoli z podwyższenia i stanęła obok niego.- Z Dwu Rzek? - spytała.Wyciągnęła rękę w stro­nę jego głowy, uchylił się przed dotykiem, a ona opuściła rękę.- Z takimi rudymi włosami i szarymi oczyma? Ludzie z Dwu Rzek mają ciemne włosy i oczy, rzadko też taki wzrost.- Jej ręka pomknęła, by odsunąć rękaw jego kaf­tana, ukazując jaśniejszą skórę, do której słońce nie docie­rało tak często.- Albo taką skórę.Z trudem się powstrzymał, by nie zacisnąć pięści.- Naprawdę pochodzę z Pola Emonda - powiedział sztucznym tonem.- Moja matka była cudzoziemką, dla­tego mam takie oczy.Mój ojciec nazywa się Tam al'Thor, jest pasterzem i farmerem, tak samo jak ja.Elaida wolno przytaknęła, ani na moment nie odrywając oczu od jego twarzy.Wytrzymał jej wzrok ze spokojem.Widział, że dostrzega upór w jego spojrzeniu.Nadal pro­wadząc z nim taką walkę, powoli wyciągnęła rękę w jego stronę.Postanowił, że tym razem się nie cofnie.Dotknęła miecza, nie jego ciała, obłapiając rękojeść na samym końcu.Zacisnęła palce, a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.- Pasterz z Dwu Rzek - powiedziała cicho, szeptem przeznaczonym dla uszu wszystkich - który ma miecz ze znakiem czapli.Te ostatnie kilka słów tak podziałały na zgromadzonych, jakby obwieściła przybycie Czarnego.Z tyłu za Randem zaskrzypiały skóra i metal, wysokie buty zaszurały na mar­murowych płytach.Kątem oka widział, jak Tallanvor i po­zostali strażnicy cofają się, by rozstawić się dookoła wnętrza komnaty, jednocześnie sięgając rękojeści mieczy, gotowi je zaraz wyciągnąć i, co było widać po twarzach, gotowi um­rzeć.Gareth Bryne dwoma szybkimi krokami stanął przed podwyższeniem, pomiędzy Randem a Królową.Nawet Ga­wyn zasłonił sobą Elayne, wyraźnie przejęty, kładąc dłoń na rękojeści sztyletu.Sama Elayne patrzyła na niego w taki sposób, jakby go widziała po raz pierwszy.Morgase nie zmieniła wyrazu twarzy, tylko zacisnęła ręce na pozłacanych oparciach tronu.Jedynie Elaida zareagowała jeszcze mniej gwałtownie niż Królowa.Aes Sedai nie dała po sobie znać, że powie­działa cokolwiek niezwykłego.Odjęła rękę od miecza, wy­wołując w żołnierzach jeszcze większe napięcie.Jej wzrok pozostał w nim utkwiony, niezmącony i przenikający go na wskroś.- Z pewnością - powiedziała Morgase opanowanym głosem - jest zbyt młody, by mógł zarobić na ostrze ze znakiem czapli.Nie może być starszy od Gawyna.- Miecz należy do niego - oświadczył Gareth Bryne.Królowa spojrzała na niego ze zdziwieniem.- Jak to możliwe?- Nie wiem, Morgase - wolno odparł Bryne.- ­Jest zbyt młody, a jednak miecz należy do niego, a on do miecza.Popatrz na jego oczy.Popatrz, jak on stoi, jak ten miecz do niego pasuje, a on do miecza.Jest za młody, a jed­nak to jego miecz.Kiedy kapitan-generał umilkł, odezwała się Elaida:- ­Jak wszedłeś w posiadanie tej broni, Randzie al'Thor z Dwu Rzek? - Powiedziała to takim tonem, jakby wątpiła nie tylko w jego pochodzenie, lecz również w jego imię.- Podarował mi go mój ojciec - odparł Rand.­Przedtem należał do niego.Uznał, że w dalekim świecie będę potrzebował miecza.- Jeszcze jeden pasterz z Dwu Rzek z ostrzem ze zna­kiem czapli.Od uśmiechu Elaidy zaschło mu w ustach.- Kiedy przybyłeś do Caemlyn?Miał dość mówienia prawdy tej kobiecie.Bał się jej tak, jakby była Sprzymierzeńcem Ciemności.Nadszedł czas, by na nowo wszystko ukrywać.- Dzisiaj - oświadczył.- Dzisiaj rano.- W samą porę - mruknęła.- Gdzie się zatrzyma­łeś? Nie mów, że nie znalazłeś sobie nigdzie pokoju.Wy­glądasz na nieco sponiewieranego, ale miałeś możliwość się odświeżyć.Gdzie?- W “Pod Koroną i Lwem".- Przypomniał sobie, że mijał "Pod Koroną i Lwem", kiedy szukał "Błogosławień­stwa Królowej".Znajdowało się po przeciwległej stronie Nowego Miasta od karczmy pana Gilla.- Mam tam łóżko.Na poddaszu.- Miał wrażenie, że ona wie, że on kłamie, jednak Aes Sedai tylko skinęła głową.- Cóż to za ślepy traf? - powiedziała.- Dzisiaj do Caemlyn sprowadzono niewiernego.Za dwa dni zostanie zabrany do Tar Valon, a wraz z nim jedzie Dziedziczka Tronu, by zostać tam poddana naukom.I właśnie w takich okolicznościach w pałacowych ogrodach pojawia się młody człowiek, który twierdzi, że jest lojalnym poddanym z Dwu Rzek.- Ja naprawdę mieszkam w Dwu Rzekach.- Wszy­scy na niego patrzyli, a jednocześnie go ignorowali.Wszy­scy z wyjątkiem Tallanvora i strażników, ich oczy nawet nie mrugnęły.-.uzbrojony w opowieść obliczoną na oczarowanie Elayne i miecz ze znakiem czapli.Nie nosi opaski albo kokardy, które by oznaczały jego przynależność, a tylko osłonę, która starannie skrywa czaplę przed ciekawskim wzrokiem.Cóż to za ślepy traf, Morgase?Królowa gestem dłoni nakazała kapitanowi-generałowi się odsunąć, a kiedy to zrobił, zlustrowała Randa zaniepoko­jonym spojrzeniem.Przemówiła jednak do Elaidy.- Jak go nazwiesz? Sprzymierzeńcem Ciemności? Wy­znawcą Logaina?- Czarny wywołuje zamęt w Shayol Ghul - od­parła Aes Sedai.- Cień pada na Wzór, a równowaga przyszłości balansuje na łebku od szpilki.On jest niebez­pieczny.Nagle Elayne poderwała się ze swego miejsca i padła na kolana przed tronem.- Matko, błagam cię, nie rób mu nic złego.Poszedłby sobie, gdybym go nie zatrzymała.On chciał odejść, a ja kazałam mu zostać.Nie wierzę, że on jest Sprzymierzeńcem Ciemności.Morgase uspokoiła córkę gestem dłoni, lecz nie odjęła wzroku od Randa.- Czy to Przepowiednia, Elaido? Czy odczytujesz Wzór? Twierdzisz, że to cię nachodzi wtedy, kiedy się najmniej spodziewasz i znika równie nagle, jak się pojawia.Jeśli to Przepowiednia, Elaido, to rozkazuję ci powiedzieć prawdę jasno, bez twego obyczaju ubierania wszystkiego w takie zagadki, że nikt nie jest w stanie stwier­dzić, czy powiedziałaś tak, czy nie.Co widzisz?- Oto Przepowiednia - odparła Elaida - której, jak przysięgam na Światłość, jaśniej wygłosić nie potrafię.Od dzisiejszego dnia Andor maszeruje prosto w stronę bólu i rozłamu.Cień jeszcze nie ściemniał do swej najgłębszej czerni i nie widzę, czy potem nastanie Światłość.Tam, gdzie świat uronił jedną łzę, uroni ich jeszcze tysiące.To właśnie przepowiadam.Do wnętrza komnaty przywarł całun milczenia.Zakłó­ciła je tylko Morgase, która wypuściła oddech tak głośno, jakby on miał być jej ostatnim.Elaida nadal wpatrywała się w oczy Randa.Odezwała się ponownie, ledwie poruszając ustami, tak cicho, że prawie jej nie słyszał, mimo iż dzieliła ich odległość zaledwie wy­ciągniętego ramienia.- Oto co jeszcze przepowiadam.Ból i rozłam nastanie na całym świecie, a w samym sercu tego wszystkiego stoi ten człowiek.Jestem posłuszna mej Królowej - wyszeptała - i mówię to jasno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •