Home HomeChristopher J. O'Leary, Robert A. Straits, Stephen A. Wandner Job Training Policy In The United States (2004)Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st EdnQoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia (2)Heinlein Robert A Kot ktory przenika przez scianyLudlum Robert Tozsamosc Bourne'a (SCAN dal 90Glen Cook Biala Roza v 1.2Nad Niemnem Orzeszkowa ECard Orson Scott Zadomowienie (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bestwowgoldca.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wiem, że mojamatka i ojciec powitaliby Margo serdecznie, więc i jato czynię.37 - Rozumiem - Peter oparł dłonie o biurko.- Tej sztuczki nie próbowałaś już od pewnegoczasu.A więc ja mieszkam w domu Templetonów, pracuję w koncernie Templetonów isypiam ze spadkobierczynią Templetonów.O ile raczysz wrócić na noc do domu, pomyślała Laura, ale ugryzła się w język.- Wszystko, co mam, zawdzięczam szczodrobliwości Templetonów.- To nieprawdą Peterze.Jesteś człowiekiem sukcesu, doświadczonym, znakomitymhotelarzem.Nie ma powodu, by rozmowę na temat Margo zamieniać w awanturę.Unikając tego tematu, znalazł inny argument- Lauro, czy nie obawiasz się, że kobieta o jej reputacji znajdzie się w pobliżu twoich dzieci?Z pewnością plotki dotrą i do ich uszu, a Allison jest na tyle duża, że część z nich zrozumie.Na policzkach Laury pojawił się rumieniec i zniknął po krótkiej chwili- Margo jest matką chrzestną Ali i moją najdawniejszą przyjaciółką Peterze.Jak długo żyję,będzie serdecznie witana w Templeton House.- Wyprostowała się i spojrzała mężowi prostow oczy.- Mówiąc językiem zrozumiałym dla ciebie, te warunki nie podlegają negocjacjom.Kolacja jest o wpół do ósmej, jeśli zamierzasz przyjechać.Wyszła z gabinetu, z trudem powstrzymując się, by nie trzasnąć drzwiami.Teraz, będąc sama w pokoju, walczyła z powracającą falą gniewu.Nigdy nie potrafiła sięwyładować - pózniej zawsze czuła się głupio i miała wyrzuty sumienia.Tak więc trzeba sięuspokoić i przybrać kłamliwie pogodny wyraz twarzy, do którego już przywykła.I koniecznienależy pamiętać, że Margo bardzo jej potrzebuje.Niestety, coraz boleśniej przekonywała się,że mężowi już nie jest potrzebna.- Czy mogę wziąć twoje perfumy, ciociu Margo? Te w ślicznej złotej buteleczce.Mogę?Margo spojrzała na pełną nadziei buzię Kayli.Gdyby komuś były potrzebne dzieci dozagrania aniołków w filmie, pomyślała ta mała o szarych oczach i uroczych dołeczkach wpoliczkach dostałaby rolę nie kiwnąwszy nawet palcem.- Ale tylko troszeczkę.- Wyjęła zatyczkę i lekko przesunęła nią za uszami dziewczynki.-Zapach nie powinien być zbyt natarczywy.- Dlaczego?- Bo tajemniczość zaostrza apetyt.- Jak przyprawy do zupy?Ali, starsza od Kayli o trzy łatą prychnęła pogardliwie, ale Margo wzięła małą na kolana iprzytuliła ją do siebie.- W pewnym sensie masz rację.Też chcesz kropelkę, Ali?38 Ali, mimo że zachłannie wpatrywała się we wszystkie fascynujące buteleczki i pudełka natoaletce, starała się być nonszalancka.- Może odrobinę, ale czegoś innego niż ona.- To znajdziemy coś innego.Coś.- Margo, bawiąc się świetnie, przebierała weflakonikach:.- coś śmiałego i agresywnego.- Tylko niezbyt natarczywego - wtrąciła Kayla.- Bardzo słusznie.Proszę uprzejmie.- Margo bez mrugnięcia okiem poświęciła kropelkęperfum po dwieście dolarów za trzy gramy; był to nowy zapach Bella Donny, o nazwie Tigre.W swoim mediolańskim apartamencie miała pewnie ze dwadzieścia takichflakoników z dmuchanego szkła.- Zaczynasz dorastać - skarciła Ali żartem, pociągając ją zazłote, sięgające ramion kędziory.- Mogłabym już przekłuć sobie uszy, ale tata mi nie pozwala.- Mężczyzni nie rozumieją takich rzeczy.- Ponieważ Margo je rozumiała doskonale,pogładziła Ali po policzku, poprawiając jednocześnie Kaylę, usadowioną na kolanach.-Przywilejem kobiety jest podkreślać swoją urodę - powiedziała uśmiechając się przekornie wlustrze do dziewczynki i dalej pracowała nad makijażem.- Mamusia pewnie go przekona.- Mamusia do niczego nie może już taty przekonać.Nie słucha jej.- Jest bardzo zajęty - oświadczyła poważnie Kayla - musi pracować i pracować, żebyśmyznalezli pozycję.- %7łebyśmy nie stracili pozycji - poprawiła ją Ali i wzniosła oczy do nieba.Kayla nic nierozumie, stwierdziła w duchu.Mama czasem rozumie, a cioci Kate zawsze można wszystkopowiedzieć, dodała w myślach, z nadzieją że może wreszcie ta śliczną tajemnicza ciociaMargo będzie potrafiła ją zrozumieć.- Ciociu Margo, zostaniesz z nami teraz, po tych wszystkich złych rzeczach, które ci sięprzydarzyły?- Nie wiem.- Margo nieco za gwałtownie odstawiła szminkę.- Cieszę się, że wróciłaś do domu.- Ramionka Ali otoczyły jej szyję.- Ja też.- Znowu odezwały się stargane nerwy Margo.Wstała złapała dziewczynki za ręce ipowiedziała: - Zejdzmy na dół, zobaczymy, czy znajdzie się coś dobrego do zjedzenia przedkolacją.- W pokoju dziennym będą podane przekąski - oświadczyła Ali z godnością i zachichotała: -Rzadko nam się zdarza jeść kolację z przekąskami.Zawsze nas kładą wcześniej spać.- Trzymaj się mnie, mała - odparła Margo i zatrzymała się na szczycie schodów.- Słuchajcie,zróbmy odpowiednie wejście: podbródki w górę, oczy znudzone, brzuchy wciągnięte, palcedelikatnie suną po poręczy.39 Była już prawie na dole, gdy zauważyła że u podnóża schodów czeka matka.Ann z poważnąminą powiedziała- Ach, Lady Allison i Lady Kaylo, jesteśmy zaszczyceni, że zechciałyście przyłączyć się donas dziś wieczór.Przekąski podano w pokoju dziennym.Ali królewskim gestem pochyliła główkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •