Home HomeRoberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzeniaRoberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzeniaRoberts Nora Marzenia 01 Smiale marzeniaChristopher J. O'Leary, Robert A. Straits, Stephen A. Wandner Job Training Policy In The United States (2004)Professional Feature Writing Bruce Garrison(5)Andrzej Sapkowski 1. Krew ElfowMoorcock Michael Saga o Elryku Tom 1 Elryk z MelniboneAnne McCaffrey Jezdzcy Smokow Delfiny z PernDiana Palmer Barwy zemstyMcCaffrey Anne Niebiosa Pern (SCAN dal 1040)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mostlysunny.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Słońce słało ukośne promienie, złocąc liście i gałęzie.Po pewnym czasie młodzieniec dotarł do polany, na której odpoczął.Gdy się zbudził, drzewa stały mroczne i ponure od wieczornego światła i Czaruś usłyszał, jak coś przechodzi w jego pobliżu.Podniósł się ostrożnie na nogi i oddalił, kryjąc się w poszyciu leśnym; sięgnął jednocześnie po miecz, zanim nie przypomniał sobie, że porzucił był wcześniej Excalibura.Wyciągnąwszy zatem nóż, wyjrzał zza krzaczka jeżyn i ujrzał kudłatego małego konika wchodzącego na polankę.- Witaj, młody człowieku - powiedział pony, zatrzymując się i wytrzeszczając oczy na leśny gąszcz.Czaruś nie doznał wstrząsu z tego błahego powodu, że kucyk umie mówić.W końcu był to zaczarowany las, a to do czegoś zobowiązywało.- Cześć - odpowiedział.- Dokąd zmierzasz? - zapytał pony.- Szukam zaczarowanego zamku, co do którego żywię podejrzenia, iż znajduje się gdzieś w pobliżu - odparł Czaruś.- Mam ocalić dziewczynę zwaną Drzemiącą Królewną - śpi ona zaczarowanym snem.- Och, znowu ta sprawa Drzemiącej Piękności - skrzywił się kucyk.- Nie jesteś pierwszym, który w jej poszukiwaniu przedziera się przez te ostępy.- A gdzie są pozostali?- Wszyscy twoi poprzednicy postradali życie - wyjaśnił konik.- Z wyjątkiem tych paru nadal usiłujących przeć przed siebie, a których przeznaczeniem jest także wkrótce zginąć.- Och, przykro mi z ich powodu, ale sądzę, że wszystko toczy się tak, jak powinno - stwierdził Czaruś.- Nie może jej obudzić nieodpowiedni facet.- A więc to ty jesteś tym właściwym? - zaciekawił się pony.- Jam ci jest.- Jak się nazywasz?- Czaruś.- Książę Czaruś?- Tak.- W takim razie to o ciebie chodzi.Zostałem tu wysłany, by cię odszukać.- Kto cię przysłał?- Ach - westchnął kucyk - siła by mówić.Wszystko się wyjaśni w późniejszym czasie.To znaczy, jeżeli będziesz żył dostatecznie długo.- Oczywiście, że będę - odparł Czaruś.- Poza wszystkim, ja jestem tym jedynym, właściwym.- Wskakuj na mój grzbiet - polecił pony.- Możemy o tym podyskutować w drodze.ROZDZIAŁ 4Książę Czaruś jechał na koniku, aż wreszcie drzewa rozstąpiły się i ujrzał pole z wieloma rozstawionymi namiotami, pomiędzy którymi przechadzali się rycerze w paradnych zbrojach - jedli oni mięso z rożna i flirtowali z pannami noszącymi na głowach wysokie, spiczaste kapelusze przybrane delikatnymi welonami.Panny chodziły tam i sam, roznosząc wino, miód pitny oraz inne trunki, a niewielka orkiestra grała żwawo na świeżym powietrzu.- Wygląda to na miłą paczkę - zauważył Czaruś.- Nie wierz temu - zaoponował kucyk.- Dlaczego?- Po prostu zaufaj memu słowu.Czaruś był świadom, dzięki części minionej wiedzy zmagazynowanej w jego mózgu, że włochate, małe pony pojawiające się tajemniczym sposobem w środku lasu zasługują na danie im posłuchu.Z drugiej zaś strony wiedział także, że mężczyźni nie są wcale skłonni postępować zgodnie z tymi radami; jeżeli bowiem choćby raz posłuchało się głosu rozsądku, nigdy więcej nie uczyniło się już nic interesującego.- Jestem głodny - poskarżył się więc Czaruś.- I być może ci rycerze znają drogę do zaczarowanego zamku.- Tylko nie mów mi potem, że cię nie ostrzegałem - powiedział konik.Czaruś dał mu ostrogę, co wystarczyło, by pony ruszył kłusem.- Czołem waszmościom! - zawołał Czaruś wjeżdżając w środek rycerzy.- Czołem! - odpowiedzieli zagadnięci.Książę podjechał bliżej.- Jesteśli rycerzem? - zapytał jeden z tamtych, najbardziej wysunięty ku przodowi.- Jak najbardziej.- Gdzież zatem miecz waści?- O, to cała historia - odparł Czaruś.- Opowiedz ją nam zatem.- Miałem miecz imieniem Excalibur - odparł Czaruś.- Sądziłem, że to przyzwoita broń, ale ledwie wyruszyliśmy razem w drogę, tak otwarł sobie na mnie gębę, że nie bylibyście w stanie uwierzyć! Zachowywał się coraz dziwniej, aż wreszcie byłem zmuszony uciec w obawie, że mnie zabije.- To jest twoja opowieść? - zapytał rycerz.- To nie jest moja opowieść, tylko opis tego, co naprawdę się wydarzyło!Rycerz skinął dłonią.Dwóch innych zbrojnych wyszło z białego namiotu, niosąc pomiędzy sobą dziecinny becik z niebieskiej satyny.Na poduszce leżał miecz; był wyszczerbiony, pokryty rdzą, ozdobne chwosty miał wystrzępione, ale ponad wszelką wątpliwość można było poznać, że jest to Excalibur.- Czy to twój miecz? - zapytał rycerz.- Tak, chociaż wyglądał zgoła inaczej, kiedy widziałem go po raz ostatni - potwierdził Czaruś.- Dzięki, chłopaki - odezwał się Excalibur cichym, trzęsącym się głosem.- Sądzę, że ustoję o własnych siłach.Miecz zeskoczył z poduszki, omal nie upadając, a potem odzyskał równowagę, stając mocno na czubku swego ostrza.Jaskrawy klejnot w jego rękojeści spojrzał na Czarusia bez mrugnięcia.- W porządku, to on - rzekł Excalibur.- To on porzucił mnie na polu walki.Rycerze zwrócili się ku Księciu.- Miecz twierdzi, iż pozostawiłeś go w opuszczeniu na polu bitwy.Czy to prawda?- To nie było tak - zaprotestował Królewicz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •