Home HomeAndrzej Mencwel Wiedza o kulturze Cz. I Antropologia kulturyWierciński Andrzej Magia i religia. Szkice z antropologii religiiAndrzej Ziemianski Pomnik Cesarzowej Achai t1Andrzejewski Jerzy Lad serca (SCAN dal 764)Andrzej Ziemiański Pomnik Cesarzowej Achai t2Maja.Lidia.Kossakowska. .Siewca.Wiatru.(osloskop.net)Lauren Oliver Delirium 01Clancy Tom Niedzwiedz i smokKosinski Jerzy Gra (2)Callan Book 5 [Stage 9 & 10] (5)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Ruchem musisz dekoncentrowaćprzeciwnika, mylić go, zakłócać jego reakcje.Gotowa do następnej próby?- Gotowa.Rozbujaj te cholerne bale.- Nie klnij.Odpręż się.Atakuj!29 - Ha! Ha! No i jak? Jak, Geralt? Nawet mnie nie musnęło!- Ty również nawet nie musnęłaś mieczem drugiego worka.Powtarzam, to walka, nie balet, nie akrobacja.Co tam mamroczesz?- Nic.- Odpręż się.Popraw bandaż na przegubie.Nie zaciskaj tak dłoni na rękojeści, to dekoncentruje, zakłócarównowagę.Oddychaj spokojnie.Gotowa?- Tak.- Jazda!- Uuuuch!!! A żeby cię.Geralt, tego się nie da zrobić! Jest za mało miejsca na zwód i zmianę nogi.A gdyuderzam z obu nóg, bez zwodu.- Widziałem, co się dzieje, gdy uderzasz bez zwodu.Boli cię?- Nie.Nie bardzo.- Usiądz tu przy mnie.Odpocznij.- Nie jestem zmęczona.Geralt, ja tego trzeciego wahadła nie przeskoczę, choćbym odpoczywała przezdziesięć lat.Szybciej nie mogę.- I nie musisz.Jesteś wystarczająco szybka.- Powiedz mi więc, jak to zrobić? Jednocześnie Półpiruet, unik i uderzenie?- To bardzo proste.Nie uważałaś.Mówiłem, zanim zaczęłaś - konieczny jest jeden unik więcej.Unik.Dodatkowy półpiruet jest zbędny.Za drugim razem robiłaś wszystko dobrze i przeszłaś przez wszystkiewahadła.- Ale nie trafiłam worka, bo.Geralt, bez półpiruetu nie mogę uderzyć, bo się wytracam, nie mam tego, no,jak to się nazywa.- Impetu.To prawda.Nabierz więc impetu i energii.Ale nie poprzez piruet i zmianę nogi, bo na to niewystarczy ci czasu.Uderz wahadło mieczem.- Wahadło? Mam uderzać worki!- To walka, Ciri.Worki naśladują wrażliwe miejsca twego przeciwnika, w nie musisz trafiać.Wahadeł, któreimitują broń przeciwnika, musisz unikać, musisz uchylać się przed nimi.Gdy wahadło cię dotknie, zostałaśzraniona.W prawdziwej walce mogłabyś nie móc już wstać.Wahadło nie może cię dotknąć.Ale ty możeszuderzyć wahadło.Czemu spuszczasz nos na kwintę?- Ja.Ja nie dam rady sparować wahadła mieczem.Jestem za słaba.Zawsze będę słaba! Bo jestemdziewczyną!- Chodz tu do mnie, dziewczyno.Wytrzyj nosek.I posłuchaj uważnie.%7ładen mocarz tego świata, żadenwaligóra ani osiłek nie zdoła sparować ciosu zadanego ogonem oszluzga, kleszczami gigaskorpiona lubpazurami gryfa.A taki właśnie oręż imitują wahadła.I nie próbuj nawet parować.Nie odbijasz wahadła, leczodbijasz siebie od niego.Przejmujesz jego energię, potrzebną ci do zadania ciosu.Wystarczy lekkie, alebardzo szybkie odbicie i natychmiastowy, równie szybki cios z odwrotnego półobrotu.Przejmujesz impetprzez odbicie się.Jasne?- Mhm.- Szybkość, Ciri, nie siła.Siła jest niezbędna drwalowi, który zwala siekierą drzewa w puszczy.Dlatego iowszem, dziewczyny rzadko bywają drwalami.Pojęłaś, w czym rzecz?- Mhm.Rozhuśtaj wahadła.- Odpocznij przedtem.- Nie jestem zmęczona.- Wiesz już jak? Te same kroki, zwód.- Wiem.- Atakuj!- Haaa! Ha!!! Haaaaa!!! Mam cię! Dostałam cię, gryfie! Geraaaalt! Widziałeś?- Nie krzycz.Kontroluj oddech.- Zrobiłam to! Naprawdę zrobiłam! Udało mi się! Pochwal mnie, Geralt!- Brawo, Ciri.Brawo, dziewczyno.*****W połowie lutego śnieg znikł, zlizany ciepłym wiatrem, który powiał z południa, od przełęczy.*****30 O tym, co dzieje się na świecie, wiedzmini nie chcieli wiedzieć.Triss konsekwentnie i z uporem kierowała w stronę polityki długie rozmowy, które wiedli wieczorami wciemną halli, rozświetlanej wybuchami ognia z wielkiego paleniska.Reakcje wiedzminów były zawsze takiesame.Geralt milczał, przykładając dłoń do czoła.Vesemir kiwał głową, niekiedy wtrącając komentarze, zktórych nie wynikało nic ponad to, że za "Jego czasów" wszystko było lepsze, logiczniejsze, uczciwsze izdrowsze.Eskel pozorował grzeczność, nie skąpił uśmiechów i kontaktu oczu, zdarzało mu się nawet zrzadka zainteresować jakimś mało ważnym zagadnieniem lub sprawą.Coen otwarcie ziewał i patrzył wpowałę, a Lambert nie krył lekceważenia.Nie chcieli wiedzieć o niczym, nie obchodziły ich dylematy, które spędzały z powiek sen królom,czarodziejom, władykom i wodzom, problemy, od których trzęsły się i huczały rady, kręgi i tingi.Nieistniało dla nich nic, co działo się za tonącymi w śniegach przełęczami, za Gwenfiech niosącą kawały kry wołowianym nurcie.Istniało dla nich tylko Kaer Morhen, samotne, zagubione wśród dzikich gór.Tego wieczora Triss była rozdrażniona i niespokojna - być może sprawił to wiatr wyjący wśród murówzamczyska.Tego wieczora wszyscy byli dziwnie podnieceni - wiedzmini, wyjąwszy Geralta, stali sięniecodziennie rozmowni.Rzecz jasna, mówili wyłącznie o jednym - o wiośnie.O zbliżającym się wyjezdziena szlak.O tym, co szlak im przyniesie - o wampirach, wyvernach, leszych, lykantropach i bazyliszkach.Tym razem to Triss zaczęła ziewać i patrzeć w sufit.Tym razem to ona milczała, do czasu, gdy Eskelzwrócił się do niej z pytaniem.Z pytaniem, którego oczekiwała.- A jak naprawdę jest na Południu, nad Jarugą? Warto kierować się w tamte strony? Nie chcielibyśmywpakować się w sam środek jakiejś awantury.- Co nazywasz awanturą?- No, wiesz.- zająknął się.- Ciągle nam opowiadasz o możliwości nowej wojny.O ciągłych walkach napograniczu, o rebeliach na zajętych przez Nilfgaard ziemiach.Wspominałaś, że mówi się o tym, żeNilfgaardczycy mogą ponownie przekroczyć Jarugę.- A, co tam - powiedział Lambert.- Tłuką się, rżną, siekają nawzajem bez ustanku, od setek lat.Nie ma sięczym przejmować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •