Home HomeSummits. Six meetings that shap DavCien wolnosci DavFarland DavMorrell DavBaldacci DavWeber DavHewson DavCzasomierze DavOżarowski Aleksander Rosliny lecznicze i ich praktyczne zastosowaniePoematBogaCzlowieka k.5z7
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Kto jest wplątany w tę bitwę? Przecież zwykłe armie nie trzymają oswojonych demonów, by pomagały im w walce.- Najprawdziwsza prawda - zgodził się ubłocony mężczyz­na.- Zwykły żołnierz prawdopodobnie opuści wojsko, jeśli się będzie oczekiwać od niego, by maszerował ramię w ramię z czymś, co patrzy na niego jak na pożywienie.Ja przynajmniej nigdy nie mogłem się z tym pogodzić.- Spojrzał na mężczyznę z raną na głowie.- Czy kiedykolwiek dowiedziałeś się, kto walczy, kapralu?Kapral zakładał sobie czysty opatrunek na głowę.- Kapitan powiedział nam, zanim został zabity - odparł.- Może zaczniesz od początku - poradził Silk.- Trochę mi się pomieszało.- Tak jak mówiłem - zaczął posłusznie kapral - jakiś mie­siąc temu Darshivianie i ich Grolimowie najechali Peldane.Ja i moi ludzie należymy do królewskiej armii Peldane, więc staraliśmy się ich powstrzymać.Opóźniliśmy ich marsz na wschodnim brzegu Magan, lecz niebawem Grolimowie ruszyli na nas i musieliśmy się wycofać.Później doszły nas wieści, że z północy nadciąga kolejna armia: Karandowie, wojownicy w zbrojach i jeszcze więcej Grolimów.Sadziliśmy, że nie ma dla nas już żadnego ratunku, lecz okazało się, że ta nowa armia nie jest związana z Darshivanami.Zdaje się, że prowadzi ich jakiś wysoko postawiony Grolim z Zachodu.Ten Grolim ustawia swoje oddziały wzdłuż wybrzeża i nie wchodzi w głąb lądu.Jakby na coś czekał.Mieliśmy pełne ręce roboty z Darshiva­nami, więc nie interesowało nas zbytnio, na co on czekał.Zajmowaliśmy się przede wszystkim tym, co nasi oficerowie nazywają manewrami, a co w rzeczywistości oznacza ucieczkę.- A zatem mniemam, iż ów Grolim w końcu zdecydował się wtargnąć w głąb lądu - zauważył Silk.- Z pewnością to zrobił, przyjacielu.Z pewnością to zrobił.Kilka dni temu.Albo wiedział dokładnie, dokąd zmierza, albo za czymś podążał.Nie wiem dokładnie, co to było, ale Darshivianie przestali nas ścigać i popędzili, by zagrodzić mu drogę.Wtedy przywołał demony, o których wspominał wam Vurk.Z początku demony przetaczały się po Darshivianach, lecz później ich Grolimowie, a może była to sama Zandramas, wyczarowali swoje własne demony i wtedy zaczęła się wielka bitwa.Demony rzuciły się na siebie i deptały każdego, kto miał to nieszczęście, by wejść im w drogę.Znajdowaliśmy się w środku tego wszystkiego tratowani przez jedną, a potem drugą armię.To wtedy ja, Vurk i ci tutaj zebraliśmy się i zdecydowaliśmy, że dowiemy się, jaka jest pogoda w Gandaharze.- Gorąco o tej porze roku - powiedział Silk.- Nie tak gorąco jak na północ stąd, przyjacielu.Widziałeś kiedykolwiek demona ziejącego ogniem? Widziałem, jak jeden z tych odzianych w stal wojowników został upieczony żywcem wewnątrz swojej zbroi.Potem demon wyciągał go kawałek po kawałku i jadł jeszcze dymiące kęsy.- Kapral zawiązał końce nowego opatrunku.- Powinno się trzymać.- Wstając spo­jrzał na południowe niebo mrużąc lekko oczy.- Możemy zrobić kilka mil, zanim słońce zacznie zachodzić, Vurk - zwrócił się do swego zabłoconego przyjaciela.- Każ ludziom przygotować się do wymarszu.Jeśli bitwa zacznie się rozprzestrzeniać, możemy ponownie dostać się w środek piekła, a żaden z nas tego nie chce.- Oczywiście, kapralu - odparł Vurk.Kapral spojrzał ponownie na Silka, a jego oczy zwęziły się taksująco.- Możesz wraz z przyjaciółmi pójść z nami - zapropono­wał.- Kilku mężczyzn na koniach może się przydać na wypadek jakichś kłopotów.- Wielkie dzięki, kapralu - odezwał się Silk - lecz sądzę, że pojedziemy nad Magan i zorientujemy się, czy można wynająć jakąś łódź.Moglibyśmy dotrzeć do ujścia rzeki mniej więcej w tydzień.- Radziłbym wam zatem pospieszyć się, mój przyjacielu.Demony potrafią niezwykle szybko biegać, gdy są głodne.Silk skinął głową.- Powodzenia w Gandaharze, kapralu - dodał.- Myślę, że przestanę być kapralem - powiedział ponuro jegomość.- Żołd nie był taki zły, lecz praca staje się coraz bardziej niebezpieczna, a żadna płaca na świecie na nic się nie przyda człowiekowi, który zamieszka w brzuchu demona.- Obrócił się do swego kamrata.- Ruszajmy, Vurk - rozkazał.Silk zawrócił konia i pokłusował do miejsca, gdzie czekali jego przyjaciele.Garion jechał tuż za nim.- Jest mniej więcej tak jak myśleliśmy - poinformował mały człowieczek zeskakując z wierzchowca.- Ta bitwa na północy toczy się pomiędzy Urvonem a Zandramas, a oby­dwu stronom towarzyszą hordy demonów.- Zaszła aż tak daleko? - spytała z niedowierzaniem Polgara.- Prawdę mówiąc nie miała dużego wyboru, Polgaro - powiedział Silk.- Nahaz wprowadził swoje hordy w środek jej zastępów dziesiątkując jej armię.Musiała przedsięwziąć jakieś kroki, by go powstrzymać.Zostać pojmanym przez demona to nie żart, nawet dla Dziecka Ciemności.- W porządku - odezwał się trzeźwo Durnik.- Co teraz zrobimy?- Kapral dowodzący tym oddziałem uczynił interesującą propozycję - oświadczył Silk.- Och, jaką?- Poradził, żebyśmy wydostali się z Peldane możliwie naj­szybciej.- Kaprale zwykle mają dobrego nosa - zauważył Durnik.- Może skorzystamy z jego rady.- Miałem nadzieję, że ktoś to powie - ucieszył się Silk.Rozdział XIIVella pogrążyła się w melancholii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •