Home HomeJarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.III KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJWinston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]Jarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJOkakura Kakuzo Ksiega Herbaty tlum Konrad TlatCaine Rachel Wampiry z Morganville księga 9 Gorycz Krwiksiega est pełna wersja Luke Rhinehart(54) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i ... Stara księgaLew Tolstoj Anna KareninaRedhat Linux 7.2 BiblePotocki.Jan Rękopis.znaleziony.w.Saragossie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mostlysunny.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Majewskiemu szło o to, żeby pozostać na czele związku,  który  byłyjego słowa  nadto się rozszerzył na Białej Rusi i w Małorosji, aby potrzebował łączyć się zktórymkolwiek innym związkiem.Komisja śledcza zaprzeczała potem temu wielkiemu roz-gałęzieniu Templariuszów, twierdząc, że to Majewski mówił tylko dla zaimponowania człon-kom Towarzystwa Patriotycznego i że się członkowie tajnych związków w Polszcze nawza-jem częstokroć oszukiwali.Lecz któż nie wie, dlaczego to pisała komisja śledcza w swymzdaniu sprawy? Chodziło jej o wykazanie zbrodni, a zarazem o pochlebienie tym obrażonemucarowi i carewiczowi, że zbrodnia przez nią odkryta nie mogła się rozszerzyć między wier-nymi ich poddanymi.Komisja śledcza (że o tym wspomnę nawiasowo) nie wiedziała, co czy-niła: pomimo bowiem usiłowań zdyskredytowania tajemnych związków w Polszcze, przezodejmowanie im wziętości i rozgałęzienia, nie mogła jednak, choć wysiliła cały swój dowcipw redakcji raportu, uniknąć, aby ów raport nie stał się dla tych, co go czytać umieją, wiernymobrazem wielkości przedsięwzięcia i środków towarzystw tajemnych w Polszcze.Loża Tem-plariuszów przyjęła we względzie geograficznym odmienne od Towarzystwa Patriotycznegopodziały.Kreowała loże podrzędne, z których każda zawierała dwunastu członków.Wielko-rządcy tych lóż, czyli obozów, zostawali w bezpośrednim stosunku z wielkim obozem.Zie-mie zabrane przez Moskwę stanowiły sferę działania Templariuszów, szczególniej Wołyń,Podole i Ukraina.Czyli się wpływy związku rozciągały do Królestwa, Galicji, Rzeczypospo-litej Krakowskiej i Poznania  z pewnością powiedzieć nie mogę.Gdy coraz więcej członkówz Towarzystwa Patriotycznego wstępowało do Templariuszów i nawzajem od Templariuszówdo Towarzystwa Patriotycznego, ponawiano i następnie projekt połączenia obudwu związ-ków, lecz zawsze nadaremnie.Majewski zbyt wielką wagę przywiązywał do swego utworu,może i do przełożeństwa, które w swym związku sprawował, żeby mógł albo chciał pozwolićmu stracić byt udzielny w obszernym i uorganizowanym Towarzystwie Patriotycznym.Wypada mi teraz obeznać czytelnika z usiłowaniami szkolnej młodzieży we dwóch ogni-skach narodowej oświaty, w Uniwersytetach Wileńskim i Warszawskim.W tej mierze cokol-wiek nawet obszerniej (bo tego zdaje się wymagać ważność przedmiotu) mówić będę.Uniwersytet Wileński, jak wiadomo, założony był przez Batorego w r.1583, w początkachchylenia się u nas światła do upadku.Zacny ten król powierzył go jezuitom, którzy ciągle ażdo zniesienia zakonu swego trzymali tę szkołę w swym ręku.Pod zarządem jezuitów, którzytak starannie wytępiali u nas oświatę, Szkoła Główna Wileńska nie mogła odpowdzieć swemuprzeznaczeniu.Prócz studiów teologicznych, żadna w niej nauka nie kwitnęła; prócz biegłychspowiedników i kontrowersistów, żadnego talentu nie kształciła; słowem, przez lat dwieścieswego istnienia była niczym pod względem oświecenia krajowego, w całym znaczeniu tegowyrazu.Polska w epoce zniesienia jezuitów (1773) zbyt nisko stała w iwej oświacie, żebytego dobrodziejstwa, które jej wyświadczył Klemens XIV, nie miała raczej poczytać za klę-skę.Znane są treny i żale wszystkich naszych poetów i prozaików z czasów Stanisława Augu-sta opłakujących ruinę zakonu Lojoli.Zwykłym trybem narodu polskiego w zaletach osóbwidziano zalety instytucji i dzielono powszechnie smutek zacnych skądinąd i bardzo uczo-nych ludzi, którym papież nie pozwolił być dłużej jezuitami.Litwa szczególniej żalu swego wtej mierze ukoić nie mogła; za czym poszło, że Szkoła Główna Wileńska nie przestała być wręku tych samych co pierwej osób, ale już zwanych eks-jezuitami.Dwa rzadkie egzemplarzedawnej Szkoły Głównej przechowały się były aż do naszych czasów w osobie zacnego profe-93 sora niegdyś fizyki eksperymentalnej i do r.1819 dziekana wydziału fizyczno-matematycznego ks.Mickiewicza i profesora wymowy i poezji ks.Filipa Nereusza Gdańskie-go.Pierwszy z nich kazał co miesiąc spowiadać się uczniom swego wydziału, po większejczęści materialistom i ateuszom.W takim stanie były rzeczy aż do Sejmu Czteroletniego.Czujność Kołłątaja zaczęła była wprawdzie poruszać przyprószoną kurzawą dwóch przeszłowieków Szkołę Główną Wileńską; Komisja Edukacyjna zaczęła była czynić pewne reformy,lecz to wszystko zapadło się w gruzach kraju, a projekt, jak mówiono, sławnego i godnegowdzięczności rodaków Tyzenhauza, wielkiego podskarbiego litewskiego, założenia szkołygłównej w Grodnie zdawał się na ruinę skazywać wileńską universitas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •