[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Frank Collins, Shane anieobecny/ obelżywy ojciec, wyglądał na przestraszonego i przerażającegozarazem, dzierżąc płytkę żelaza i upuszczając ją na głowę Pennyfeathera.Pennyfeather zareagował na rzecz celowaną w niego, kątem oka, szarpiąc się zdrogi i puszczając Claire by móc złapać tępy przedmiot& ale jego ręcepowędrowały prosto do niezmaterializowanego ramienia Franka iPennyfeather spadł do przodu, tracąc równowagę.Claire wykorzystała tąszansę, by przetoczyć się, a Frank wskoczył między nią a Pennyfeatherem,myląc przeciwnika.-Z drogi, zjawo! warknął Pennyfeather i pokazał kły.-Nie jestem zjawą,- odpowiedział Frank, też pokazał kły i warknął. Jestemtwoim pierdolonym koszmarem, Kościotrupie.Jestem wampirzym mordercą zkłami i (13grudge).Brzmiał zupełnie tak jak Shane, co zaskoczyło Claire.Tak samo jak14Pennyfeathera, tak samo jak nagły błysk ognia z pobliskiego palnikaBunsena.13Grudge żal, uraza, ale swoją drogą, żadne z tych słów mi tutaj nie pasuje;14Palnik Bunsena nazwany na cześć Roberta Bunsena, rodzaj laboratoryjnego urządzenia, służącego do podgrzewaniasubstancji.Claire ledwie dostrzegła go, zanim wytrącił jej kołek z dłoni i książkę zplecaka, rzucając się w ciemną przestrzeń do portalu.Skoncentruj się! Błagałasamą siebie, trzęsąc się z przypływu adrenaliny.Miała tylko kilka sekund,zanim Pennyfeather sięgnął do niej, nie ważne jak bardzo Frank próbowałodwrócić jego uwagę; nie miał prawdziwej, fizycznej siły, by trzymać jej tyły,nawet jeśli był do tego skłonny.Musiała się stąd wydostać, szybko.Nie mogła zrekonstruować w swojej głowie łazienki Day ów pod taką presją,albo jakiekolwiek innego pomieszczenie w którym Myrnin umieścił portal.Przez jej głowę przeskoczył tylko jeden obraz, jej domu pokój gościnny wdomu Glassów, z wygodną kanapą, fotelem i ledwie kontrolowanymchaosem&Obraz uformował się przed jej nosem i ruszyła do przodu, ufając w jakiśsposób, że jest to rzeczywistość.Pennyfeather dał nura do przed siebie i złapał ją za stopę, dokładnie w tymmomencie, w którym miała przejść przez plastyczny okład drzwi i utknęła,znajdowała się prawie na zewnątrz, nie licząc jej lewej nogi, trzymanej wżelaznym uścisku, wiedziała, że może wciągnąć ją z powrotem.Albo gorzej.Jeśli utknęłaby między portalem, kiedy zamknąłby się, straciłaby nogę.-Pomocy!- zapiszczała Claire.Michael, Eve i Shane, wszyscy znajdowali się w salonie.Michael i Shaneautomatycznie rzucili swoje kontrolery do gry, które trzymali w dłoniach iokrążyli kanapę, patrząc na nią bez wyrazu, a Eve stojąca przed nią zakryładłońmi swoje ustach w niemym szoku.-Pomóżcie mi! Wyciągnijcie mnie!Cała trójka ruszyła ku niej w tym samym czasie, po chwilowym bezruchu.Michael okrążył sofę, dotarł do niej jako pierwszy, łapiąc ją za ramię, w tymmomencie gdy Pennyfeather szarpnął ją do siebie i mimo tego, że Michael jątrzymał, oboje prześlizgnęli się w stronę portlu.Claire nie mogła złapać powietrza.-Ma mnie; on ma mnie; Nie mogę& ! pisnęła jak Pennyfeather pociągnął jąmocno za nogę i poczuła jak jej mięśnie naciągają się.W dalszym ciągu się znią bawił.Widziała już kiedyś jak wampir wyrywał człowiekowi kończyny iteraz było to przerażająco możliwe.Shane złapał Claire i zacisnął ją tak mocno w uścisku, tak mocno, jakby miałasię za chwilę rozpaść na milion kawałków.-Idz, Mike.Przytrzymam ją! Zdejmij tego gada z niej!-Jest w laboratorium!- Claire wybełkotała, - Jest w laboratorium!Nie była pewna, czy Michael w ogóle był w stanie przejść nie było zbytdużo miejsca ale obróciła się w drugą stronę, mając nadzieję, że zrobi muwięcej przestrzeni.Przynajmniej on wiedział co robił.Zatrzymał się na chwilę,wyobrażając sobie laboratorium, pózniej skinął na nią i przeszedł przez portal.Claire poczuła zakłócenia cienkiej błony, która w dalszym ciągu trzymała jejnogę w kolanie, jak dziwna fala pływowa i poczuła, że uścisk Pennyfeatherazaciska się jeszcze mocniej.Zaczął ją ciągnąć do siebie jeszcze mocniej i całasiła Shane a nie była wystarczająca, by zatrzymać ją przed wciągnięciem jejprzez przeciwnika.Jeśli już, Pennyfeather wydawał się bardziej skłonny by wciągnąć ją do siebie,niż puścić wolno.Claire krzyczała i ukryła twarz w klatce piersiowej Shane a, w momencie gdypoczuła, że jej noga nadwyręża się jeszcze bardziej, przechodząc ze zwykłegobólu w agonię i przez więcej niż chwilę, myślała, że jej mięśnie rozedrą się&Ale chwilę pózniej, uderzający ból w jej kostce, ustąpił.Shane przygotował sięna to by ciągnąć ją z całej siły i kiedy napastnik ją puścił, oboje wylądowali nadrewnianej podłodze z Claire na górze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]