Home HomeFoster Alan Dean Tran ky ky Misja do MoulokinuFoster Alan Dean Tran ky ky Lodowy KliperFoster Alan Dean Przekleci 03 Wojenne lupyFoster Alan Dean Gwiezdne Wojny Nadchodzšca BurzaFoster Alan Dean Zaginiona DinotopiaDean R. Koonz Ziarno DemonaKoonz Dean R Ziarno DemonaRice Anne Dar wilkaGoodkind Terry Pierwsze prawo magiiMitchell Margaret Przemięło z wiatrem (tom 2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kfr.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Widać było, że myśli o czymś ważnym i interesującym, ale nawet szareoczy nie chciały zdradzić, co zrodziło się w jej umyśle. Nie śpieszmy się tak z walką.Czy możemy rozważyć wszystkie nasze opcje? spytała. Jak najbardziej.Wyszła na korytarz, wychylając śmiesznie głowę, by móc lepiej słyszeć kroki zbliża-jącego się Bollingera.Graham mocniej ścisnął czekan.Ale na piętrze nie było nikogo poza nimi, a przynajmniej nikogo innego nie było sły-chać.Connie wróciła do pokoju.Graham zwolnił uścisk na trzonku czekana. Myślałem, że coś usłyszałaś  powiedział. Wolałam posłuchać dla pewności. Spojrzała na leżący na błękitnym tle rynsz-tunek i usiadła na krawędzi metalowego stołu kreślarskiego. Moim zdaniem jest pięćmożliwych rozwiązań naszej sytuacji.Pierwsze, to zostać tu i próbować walczyć z Bol-lingerem. Mamy ten  topór !  powiedział Graham podnosząc go do góry. I jeszcze paręrzeczy by się znalazło. Możemy zasadzić na niego pułapkę i działać z zaskoczenia. Ale widzę tu dwa poważne problemy. On ma rewolwer. To pierwszy problem. Ale jeśli go zaskoczymy, nie będzie miał czasu, żeby strzelić. Drugi problem stanowi to  powiedziała Connie nie zwracając uwagi na jegoostatnią wypowiedz  że żadne z nas nie jest i nie chce zostać mordercą. Możemy go tylko walnąć tak, żeby stracił przytomność. Jeśli uderzysz go w głowę takim toporem, to prawdopodobieństwo zadania śmier-telnej rany jest bardzo duże.116  Jeśli mam wybierać między swoim życiem a jego życiem, to chyba wiesz, co wy-biorę. Tak, ale jeśli się zawahasz choć przez sekundę, będziemy zgubieni.Nie poczuł się urażony jej brakiem wiary w niego.Wiedział, że nie zasługiwał na to,żeby zupełnie na nim polegać. Powiedziałaś, że mamy pięć możliwości. Tak.Drugie rozwiązanie, to ukryć się. Gdzie? Nie wiem.Może poszukać jakiegoś biura, które zapomniano zamknąć, schowaćsię do środka i zaryglować? Nikt tu nie zapomina zamykać swego biura. Możemy dalej kontynuować zabawę w kotka i myszkę. Jak długo? Aż przyjdzie nowa zmiana strażników i znajdzie tamtych zabitych. Ale jeśli nie zabił poprzedniej zmiany, to skąd nowa zmiana będzie wiedzieć, cosię tu dzieje na górze? Racja. Poza tym niewykluczone, że oni pracują na dwunastogodzinnych zmianach.Znam jednego nocnego strażnika.On zawsze pracuje po dwanaście godzin, cztery razyw tygodniu, a resztę ma wolną.Więc jeśli przyszli do pracy na osiemnastą, to nowi nieprzyjdą wcześniej niż o szóstej rano. Siedem i pół godziny. Zbyt długo na zabawę w kotka i myszkę.Zwłaszcza z tym moim kalectwem. Trzecie rozwiązanie to otworzyć jedno z okien i wołać o pomoc. Z czterdziestego piętra? Nawet przy dobrej pogodzie nikt by nas na dole nie usły-szał.A przy tym wietrze nikt by cię nie usłyszał nawet dwa piętra niżej. Wiem.Poza tym w taką noc, jak ta, nikogo nie ma na ulicy. Dlaczego więc podałaś taką propozycję? Zadziwi cię dopiero rozwiązanie numer pięć.Uprzedzam cię, że dokładnie prze-myślane. Co się kryje pod numerem piątym? Najpierw numer czwarty! Otworzymy okno i będziemy wyrzucać meble naLexington, żeby zwrócić na siebie uwagę, jeśli nie przechodniów, to chociaż kierow-ców. Nawet i samochodem mało kto teraz jezdzi. Zawsze znajdzie się jakaś taksówka. Jeśli wyrzucimy na przykład fotel, to i tak nie będziemy mieli żadnego wpływuna to, gdzie on spadnie, gdyż jest bardzo silny wiatr.A jeśli spadnie na jakiś samochód,przebije dach i zabije człowieka?117  Też o tym pomyślałam.I dlatego nie możemy tak zrobić. A jakie jest piąte wyjście?Wstała od stołu i podeszła do ekwipunku wysokogórskiego. Musimy to założyć. Założyć? Tak.Buty, kurtki, rękawice, liny.Wstrząsnęło nim. Dlaczego?!Oczy miała szeroko otwarte, jak wystraszony zając. %7łeby zejść na dół. %7łeby co?! Zejść na dół po ścianie budynku.Aż na ulicę. Część czwartaOd godz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •