Home HomeAnne McCaffrey Jezdzcy Smokow Narodziny SmokowStuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lodAnne McCaffrey Jezdzcy Smokow Moreta Pani Smokow z PernAnne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)Black Americans of Achievement Anne M. Todd Chris Rock, Comedian and Actor (2006)Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpiegBlack Americans of Achievement Anne M. Todd Will Smith, Actor (2010)Saylor Steven Ostatnie sprawy GordianusaEllroy James Krew to wloczegaMickiewicz A. Pan Tadeusz (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Reuben znalazł go w końcu i przyjrzał się z bliska tarczy z rzymskimi cyframi, a potem zerknął na tylną ściankę koperty.Wielkimi literami łacińskiego alfabetu wygrawerowano na niej imięMARROK. Marrok  przeczytał szeptem. Nie zostawiaj go na pamiątkę. A dlaczego nie? - spytał.- Wszelkie dowody zniknęły, w tymtakże ślady, które mogły pozostać na tym zegarku: odciski palców,płyny, DNA.Położył zegarek na kominku.Nie zamierzał kłócić się z Laurą, ale inie mógł go zniszczyć.Przecież był to właściwie jedyny ślad, jedynawskazówka co do tożsamości bestii, którą zabił.Wrzucili strzępy ubrania w ogień i patrzyli, jak płoną.Czuł bolesne zmęczenie.Musiał jednak spróbować naprawićfrontowe drzwi, nim powróci do postaci Reubena Goldinga, człowieka,który ledwie potrafił używać śrubokręta i wbić gwózdz.Razem zabrali się do pracy.Potrzebowali znacznie więcej czasu, niż im się wydawało, aleprzynajmniej Laura wiedziała, jak napchać drzazg do otworów powyrwanych wkrętach, tak by nowe znalazły punkt zaczepienia.Umocowali zamki; resztą uszkodzeń miał się zająć Galton.Reuben potrzebował snu.Najpierw jednak musiał wrócić do ludzkiej postaci, a miałwrażenie, że do tej pory siłą woli powstrzymywał przemianę.Bał sięnawet jej nadejścia; nie chciał być słaby i niezdolny do obrony, gdybypojawił się kolejny intruz.Nie mógł już dłużej o tym wszystkim myśleć.Nie mógł analizowaćani trawić nowej wiedzy.Krzyżmo.Morphenkind.Czemu służyły tepoetyckie nazwy?Najbardziej męczyła go myśl o innych.Jak zareagują na wieść otym, że ich towarzysz został zabity? Przecież może istnieć całe plemięMorphenkindów, czyż nie? A kto wie, może nawet cała rasa? Felix Nideck musiał być jednym z nich, może jeszcze żył? JegoMarchent.Musiał być wśród nich znaczącą postacią.Czy to on zjawiłsię w swoim domu, żeby zabrać gliniane tabliczki? A może zrobił toten czarny?I jeszcze jedno.Nie wyczuł zapachu człowieka wilka, któryprzyszedł ich zabić! Absolutnie żadnego zapachu, ani ludzkiego, anizwierzęcego.Ani zapachu zła.W trakcie walki też nie pojawił się ten dobrze znajomy odór, którytak go otumaniał i popychał do działania.Może to oznaczało, żemartwy Morphenkind też nie wyczuł zapachu zła bijącego od Reubena.Nie wykrył złych intencji ani woli zniszczenia.Czy dlatego walczylitak beznadziejnie, tak niezdarnie?Skoro nie umiem wyczuć ich zapachu, nie zorientuję się nawet,kiedy pojawią się w pobliżu domu.Nie zamierzał mówić o tym Laurze.Wstał wolno i zaczął obchód domu.Nie udało mu się jednakustalić, którędy wszedł czarny wilkołak.Wszystkie drzwi byłyzamknięte.Stan zamków na całym parterze sprawdził już pierwszegodnia po przybyciu do rezydencji.Mimo to Laura twierdziła, że intruz zaskoczył ją śpiącą w bibliotecei obudził spokojnym potokiem słów: wyjaśnił jej półgłosem, dlaczegomusi pozbawić ją życia, choć tak batdzo nie lubi przelewać krwiniewinnych.Wspomniał też, że nienawidzi zabijać kobiet i że wcalenie jest obojętny na jej wyjątkową urodę.Porównał ją nawet do kwiatu,któty ttzeba będzie zmiażdżyć obcasem.Reuben skrzywił się, słysząc te okrutne słowa.Może czarny wilkołak wszedł przez okno na piętrze? To akuratmożna było sobie wyobrazić.Reuben obszedł wszystkie pokoje, zajrzał nawet do małych sypialniw północnym skrzydle, z widokiem na tyły domu i pobliski las.Nieznalazł ani jednego okna, które nie byłoby szczelnie zamknięte. Po raz pierwszy zajrzał też do wszystkich szaf na pościel i naubrania oraz do wszystkich łazienek z wejściami od strony czterechkorytarzy, ale nie znalazł ani tajemnych ptzejść, ani schodówprowadzących na dach.Obszedł też izby na poddaszu ze wszystkich czterech stronbudynku, ale znalazł tam wyłącznie dobrze zabezpieczone okna.Niebyło nawet schodów prowadzących na tyły domu.Co więcej, niebardzo wiedział, jakim sposobem człowiek mógłby wdrapać się aż nadach.Obiecał sobie, że nazajutrz obejdzie całą posiadłość i znajdziepojazd, którym intruz przybył w pobliże domu, albo dobrzezamaskowaną wśród drzew kryjówkę, w której zostawił plecak lubworek z rzeczami.Nadchodził świt, ale nie przemiana.Znalazł Laurę w głównej sypialni.Zdążyła już się wykąpać iprzebrać w świeżą koszulę nocną; teraz szczotkowała długie włosy.Była blada ze zmęczenia, ale wyglądała świeżo i delikatnie jak zawsze.Przez piętnaście minut, a może nawet dłużej, spierali sięgwałtownie o to, czy powinna opuścić Nideck Point.Reuben nalegał,by wzięła jego samochód i wróciła na południe, do swego leśnegodomu w Marin.Gdyby Felix Nideck miał tu wrócić i gdyby istotnie byłważną postacią swego ludu - któż mógł wiedzieć, jaką władał siłą ijakie posiadł umiejętności? Ale żadne argumenty nie przekonałyLaury.Uparła się, że go nie zostawi.Nawet nie podnosiła głosu, nieokazywała emocji.I nie ustąpiła.- Będę miał szansę, tylko jeśli w jakiś sposób przemówię doFeliksa, przekonam go, żeby.- urwał, zbyt zmęczony, by mówićdalej.- Nawet nie wiesz, czy się pojawi.- Nie wątpię, że to któryś z Nidecków - odparł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •