Home HomeJarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.III KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJWinston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]Jarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJOkakura Kakuzo Ksiega Herbaty tlum Konrad TlatCaine Rachel Wampiry z Morganville księga 9 Gorycz Krwiksiega est pełna wersja Luke Rhinehart(54) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i ... Stara księgaNiven Larry Dzieci BeowulfaEddings DavKay Guy Gavriel Tigana (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .To nadbiegł duży człowiek, obudzony hałasem, i wy­palił z dubeltówki w.sam niemal kaptur okularnika.Rikki-Tikki nie śmiał rozewrzeć oczu, bo był pewny, że już nie żyje.Ale wkrótce wyczuł, że głoWa gadziny się nie rusza, z czego zmiarkował, że niebezpieczeństwo minęło.Jakoż w chwi­lę później duży człowiek podniósł go z ziemi i tuląc do siebie, mówił:— To znów nasz mangus, Alicjo!.Tym razem uratował on nasze życie.Do łazienki wbiegła matka Teodorka bardzo blada — i uj­rzała śmiertelne szczątki okularnika.Rikki-Tikki powlókł się do sypialni Teodorka i przez połowę czasu, jaki pozostał do świtu, potrząsał ostrożnie każdym kolejno stawem swego ciała, by prze­konać się, czy naprawdę rozbił się na czterdzieści kawałków, jak mu się wydawało.Z rana czuł wprawdzie w całym ciele wielkie odrętwienie, ale jednocześnie rad był wielce wszystkim swoim czynom.„Teraz muszę się rozprawić z Nagaina! Jest ona gorsza od pięciu Nagów razem wziętych.przy tym nie należy czekać, aż z tych jajek, o których wspominała, wylęgną się młode Nagusy.Dalibóg, trzeba iść i rozmówić się z Darzeem".I nie czekając śniadania, pobiegł pod ciernisty krzak, na któ­rym Darzee właśnie nucił wniebogłosy pieśń triumfu.Wieść o śmierci Naga już dawno rozniosła się po całym ogrodzie, bo stróż wyrzucił cielsko gada na śmietnik.— Ach, ty durny kłębku pierza! — sarknął gniewnie Rikki-Tikki.— Czy to teraz czas na śpiewy?— Nag zdechł.zdechł.zdechł!.— śpiewał Darzee.— Bo­haterski Rikki capnął go za łeb i trzymał co mocy.Duży czło­wiek przyniósł grzmiący kij i rozpłatał Naga na dwoje! Nag zdechł.zdechł!.Już nigdy nie będzie zjadał mych dziatek.— Wszystko to mniej więcej prawda.Ale gdzie Nagaina? — zapytał Rikki-Tikki rozglądając się ostrożnie wokoło.— Nagaina podeszła do otworu w łazience i przywoływała Naga — śpiewał dalej Darzee.— I Nag wyszedł.ale na kiju.Stróż wziął go na kij i wyrzucił na kupę śmieci.Zaśpiewajmy więc pieśń o wielkim, krwawookim Rikki-Tikki!.I począł śpiewać, ile mu tchu stało w małym gardziołku.— Gdybym potrafił wedrzeć się do twego gniazda, tobym ci powyrzucał wszystkie pisklęta! — zawołał Rikki-Tikki.— Nie umiesz niczego czynić we właściwym czasie! Ty tam się czujesz bezpieczny w swym gnieździe, ale mnie tu czeka walka.Prze­rwij na chwilę te śpiewy, mój Darzee! N— Na rozkaz wielkiego i pięknego Rikki-Tikki przerywam moje pienia! — oświadczył Darzee.— Czego życzysz sobie, za­bójco straszliwego Naga?— Pytam się już po raz trzeci: gdzie jest Nagaina?— Na śmietniku koło stajni.opłakuje Naga.Wielki jest Rikki-Tikki o białych zębach.— Ja ci tu pokażę białe zęby!.Czy ci wiadomo, gdzie ona złożyła jajka?— Na grzędzie melonów w końcu ogrodu.pod murem, gdzie słońce dogrzewa niemal przez dzień cały.Złożyła je tam przed trzema tygodniami.— A tobie, łapserdaku, nigdy na myśl nie przyszło, by mnie o tym zawiadomić? Więc jak powiedziałeś? W końcu ogrodu pod ścianą?— Rikki-Tikki, czy ty aby nie zamierzasz pozjadać tych jajek?— Pozjadać, jak pozjadać.jeszcze się zobaczy, Darzee.Je­żeli ci została choć szczypta rozumu w głowie, to poleć do stajni i udając, że masz złamane skrzydło, zaprowadź Nagarnęw stronę tego krzaka! Ja muszę dostać się na ową grzędę z me­lonami, a wężycha gotowa mnie zoczyć, gdy będę tam prze-chodził.Darzee był to mały trzpiot i wartogłów, który w swej łepe­tynie nie pomieścił więcej jak jedną myśl naraz — więc po­nieważ wiedział, że dzieci Nagainy wylęgają się z jajek podob­nie jak jego pisklęta, poczytywał ich zabijanie za rzecz nie-piękną.Natomiast jego samiczka była mądrą ptaszyną i wie­działa, że młode, wylęgłe z jajek kobry wyrosną rychło1 na spore kobrzięta.W tej myśli odleciała od gniazda, pozostawiając w nim Darzeego, by ogrzewał pisklęta i nucił dalszy ciąg pieśni o zgonie Naga.Darzee pod niejednym względem był bardzo po­dobny do mężczyzny.Doleciawszy do śmietnika krawczykowa jęła fruwać przed Na­gaina i wykrzykiwać:— Oj, skrzydełko mam złamane, złamane! Brzydki chłopak, co mieszka w tym domu, przetrącił mi je kamieniem.I trzepotała się, i podlatywała niby to z wielką trudnością i roz­paczą.Nagaina podniosła łeb i zasyczała:— Aha, tuś mi, ptaszyno! To tyś ostrzegła mangusa Rikki-Tikki, gdy chciałam go zamordować! Doprawdy, złe miejsce obra­łaś na wywichnięcie sobie skrzydła!I ruszyła za krawczykowa umykającą niezdarnie po1 piaskiem wysypanej ścieżce.— Chłopak kamieniem przetrącił mi skrzydło! — wrzasnęła krawczykowa.— Dobrze, dobrze! Możesz się więc pocieszyć, że po twojej śmierci załatwię porachunki i z tym! chłopcem.Mój mąż dziś spoczywa na śmietniku.Ale przed zapadnięciem nocy chłopiec będzie leżał nieżywy w tym oto domu.Co ci przyjdzie z ucieczki? Jestem pewna, że cię i tak złapię! Przypatrz mi się, błaźnico!Krawczykowa ani myślała jej posłuchać, bo wiedziała do­skonale, że ptak, co spojrzy w oczy węża, doznaje takiego prze­rażenia, iż nie może z miejsca się ruszyć.Przetoi świergoliła żałośnie, podfruwała coraz dalej, nie wzbijając się nigdy wysoko ponad ziemię.Nagaina, chcąc nie chcąc, z każdą chwilą zwięk­szała chyżość pościgu.Dosłyszawszy szelest ich posuwania się po ścieżce wiodącej od stajni, Rikki-Tikki pognał na grzędę melonów pod ogrodową ścianą.Tam w ciepłej mierzwie koło melonów znalazł dwa­dzieścia pięć nader sprytnie pochowanych jajek, które wielkością mało różniły się od kurzych, lecz po wierzchu zamiast skorupy miały białawą błonę.— ng, no! Czas był wielki! — rzekł Rikki-Tikki sam do sie­bie, gdyż pod ową błoną zobaczył zwinięte małe kobrzęta, a wiedział, że w chwili gdy się wylęgną, będą zdolne uśmiercić zarówno człowieka, jak i mangusa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •