[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Firma, w której panuje taki chaos, nie powinnadominować na rynku.Czy zdajesz sobie sprawę, jakie to było dla mnietrudne? Myślałam, że ślub z twoim kuzynem coś zmieni. Firma Bitter Chocolate przeżywała trudności tak powiedziała Sophia.Na niemieckim rynku była zbyt duża konkurencja.Jedynym sposobem nauratowanie firmy stało się rozwinięcie działalności handlowej w innymkraju.Najlepszym wyborem wydawała się Ameryka.Od czasu śmiercimojego ojca w firmie Balanchine Chocolate panowała destabilizacja.Sophiai jej koleżka ze szkoły, Yuji Ono, uknuli plan: zamierzali wywołać chaos narynku amerykańskim, a potem podzielić się zyskiem ze sprzedaży.ToSophia wpadła na pomysł, żeby dodać truciznę do czekolady, natomiast jejślub z Mikim był częścią strategii opracowanej przez Yujiego Ono.Zatrutączekoladę z transportu trzeba było czymś zastąpić.Mogłaby to byćczekolada firmy Bitter.Magazyny były wypełnione tabliczkami czekoladyBitter.Istniał tylko jeden problem.W którymś momencie Yuji Ono zmieniłzdanie i postanowił, że nie zniszczy firmy Balanchine ów.Sophia przewróciła oczami. Yuji zobaczył w tobie potencjał.Zamiast zrównać z ziemią firmęBalanchine Chocolate, postanowił ją uratować.Dla ciebie, Aniu.Jaoczywiście byłam temu przeciwna.Musiałam zamieszkać w tym okropnymmieście i wyjść za tego nudziarza.Radziłam sobie, jak mogłam najlepiej. Nadal nie wiem, czy próbowałaś zabić Natty i mnie.Sophia pokręciła głową. Przecież żyjecie, prawda? Jakie znaczenie mają nieudane próbyzabójstwa? Najlepiej o nich zapomnieć. Twój kuzyn o mało nie umarł! Moja przyjaciółka Imogen nie żyje!Z jakiego powodu?Objęłam dłońmi szyję Sophii, ale nie zacisnęłam rąk.Sophia niekrzyczała. Z wielu powodów, Aniu.Chodziło o pieniądze i odrobinę miłości.Sophia umilkła. A jeśli obiecam ci, że wyjadę? Mogę wrócić do Niemieci rozwieść się z Mikim.Będziesz wtedy mogła pomścić śmierć brata.A możezaniechasz zemsty? Twój brat za ojca Mikiego.Może to wystarczy.Co bybyło, gdybyśmy się już nigdy nie zobaczyły? Może powinnam cię zabić tu i teraz. Tutaj? W kościele Zwiętego Patryka? Przecież jesteś dobrą, katolickądziewczyną.Musiałabym to zobaczyć na własne oczy, żeby uwierzyć.Sophia się roześmiała. Nie zabijesz mnie, nie jesteś morderczynią.Właśnieto powiedziałam Yujiemu, kiedy cię zobaczyłam po raz pierwszy. Dziewczyna jest bystrzejsza od swoich kuzynów, ale boi się ryzykować. To nie tak. Myślisz, że jesteś twarda, bo obcięłaś rękę napastnikowi.Gdybyś byłaprawdziwą twardzielką, zabiłabyś go.A teraz, liebchen, powinnaśwyciągnąć maczetę spod płaszcza i przebić moje serce.Ale nie zrobisz tego.Nie zazdroszczę ci.Jesteś córką policjantki i kryminalisty.W twoim sercutoczy się wojna.Więc pozwolisz mi odejść.Myślisz, że to ty decydujesz, aledecyzja została już podjęta.Puściłam jej szyję.Sophia zrobiła kilka kroków do tyłu.Podbiegłam do niej i przycisnęłam maczetę do jej boku.Ostrze przebiłokaszmirowy materiał płaszcza Sophii. Cholera, lubiłam ten płaszcz oświadczyła. Powiedz mi, kto ci pomógł.Nie mogłaś sama zorganizować akcjiz zatruciem czekolady.Musiał ci pomóc ktoś stąd.Tłuścioch?Sophia pokręciła głową tak kategorycznie, że kapelusz podskoczył jej nagłowie. To był Jurij? Miki? Jacks?Sophia zmrużyła oczy, jakby chciała mi się lepiej przyjrzeć.Jej ustawykrzywiły się w uśmiechu. Młody prawnik szepnęła. Simon Green.Simon nie zrobiłby czegoś takiego. Ale zrobił.On nienawidzi twojego ojca, Aniu.I nienawidzi ciebie. Nie wierzę ci.Nagle przypomniałam sobie, co mówił Jacks. Ludzie mają swoje motywy. Sophia wzruszyła ramionami.Wyłożyłam wszystkie karty na stół.Dlaczego miałabym kłamać?Sophia odwróciła się i wyszła z kościoła.%7łałowałam, że jej nie zabiłam,ale miała rację: wtedy jeszcze byłam gorliwą katoliczką i nie potrafiłampopełnić zbrodni w kościele.Zawahałam się.Przyszło mi do głowy, że mogłabym zabić Sophię naschodach, przed kościołem.Chciałam za nią pobiec, kiedy coś twardego uderzyło mnie w głowę.Wezwałam imię Boga, chociaż nauczono mnie, że to grzech.Odwróciłam się i zobaczyłam Biblię.Zanim dostałam cios w czoło, usłyszałam śmiech Sophii Bitter.Obudziłam się w szpitalu.Czułam niezbyt silny ból i byłam bardzozdenerwowana.Pozwoliłam odejść Sophii Bitter.Kto wie, gdzie teraz jesti co knuje? Miałam dość szpitali.Tak samo jak miałam dość przebywania naWyspie Wolności.Postanowiłam jak najszybciej stamtąd wyjść.Kiedy wstałam, zakręciło misię w głowie.Doszłam do wniosku, że nie jestem długo w szpitalu.W szafceznalazłam swoje ubrania (brakowało maczety).Poszłam do łazienki, żebyprzyjrzeć się swoim ranom.Na czole i z tyłu głowy miałam wielkie guzy.Guza na głowie nie mogłam obejrzeć, ponieważ zakrywały go włosy.Pozatym byłam w jednym kawałku.Otworzyłam drzwi pokoju i wysunęłam głowę na korytarz.W pobliżu niebyło pielęgniarek, więc opuściłam pokój.Poszłam przed siebie korytarzemi minęłam recepcję.Nikt nie zwrócił na mnie uwagi.W poczekalnizobaczyłam Daisy Gogol i Natty.Moja siostra miała twarz zaczerwienionąod płaczu.Daisy też miała markotną minę.Nie chciałam się zatrzymywać,ale postanowiłam uspokoić Natty i Daisy.Podeszłam do nich. Pst szepnęłam. Aniu, miałaś przecież leżeć w łóżku! zawołała Natty. Nic mi nie jest, ale muszę stąd wyjść oznajmiłam. Nic nie rozumiem odparła Natty. Kto cię uderzył? Co się stało? Wytłumaczę ci pózniej.Nic mi nie będzie. Nie wyglądasz najlepiej powiedziała z uporem. Wyglądasz okropnie.Jeśli nie wrócisz do szpitalnego pokoju, to przysięgam na Boga, że zacznękrzyczeć.Zerknęłam na recepcję.Mimo histerycznego tonu głosu mojej siostry niewzbudziłyśmy jeszcze zainteresowania.W końcu był to szpital w mieściepełnym przestępców, więc pielęgniarki zdążyły się przyzwyczaić do scen nakorytarzu. Natty, muszę załatwić pewną sprawę.To nie może czekać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]