[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy opowiada się o tym wszystkimchłodno i spokojnie, brzmi to rzeczywiście fantastycznie.71Jeremy Tandy pochylił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy. Chcecie mnie naciągnąć, prawda? spytał szorstko. Jeśli tak, powiedzcie odrazu i na tym skończymy sprawę.Pokręciłem głową. Panie Tandy, zdaję sobie sprawę, że to wszystko brzmi nieprawdopodobnie, jeślijednak zatelefonuje pan do doktora Hughesa, powie panu to samo.No i ma pan żelaznągwarancje, że to nie oszustwo.Nie musi pan płacić ani grosza dopóki Karen nie wyzdro-wieje.Jeśli nie, będzie to oznaczać, że Zpiewającej Skale się nie powiodło, a wtedy pienią-dze i tak nie będą mu potrzebne.Jeżeli przegra, może zginać.Zpiewająca Skała pokiwał posępnie głową.Jeremy Tandy wstał i zaczął chodzić po pokoju niby puma w klatce. Moja córka jest ciężko chora warknął. Mówią, że umiera.Potem mówią,że ma urodzić trzystuletniego szamana.Jeszcze potem, że potrzebuje innego szamana,żeby się pozbyć tego pierwszego, a to wszystko ma mnie kosztować trzydzieści tysięcydolarów.Odwrócił się do mnie. Czy to jest bzdura, czy nie? zapytał.Starałem się nie tracić cierpliwości. Panie Tandy, wiem że brzmi to jak rojenia szaleńca.Czemu jednak nie zadzwo-ni pan do doktora Hughesa? Jest specjalistą od nowotworów.Wie więcej o guzach niżja o nowojorskim metrze, a podróżuję nim od czasów, kiedy bez schylania wchodziłempod stół.Niech pan dzwoni.Niech pan sprawdza.Ale niech pan nie traci czasu, ponie-waż Karen umiera i nikt nie zna innego sposobu jej ratowania.Jeremy Tandy zatrzymał się i spojrzał na mnie przekrzywiając głowę. Chcę pan powiedzieć, że to nie żart? Nie, panie Tandy, to nie żart.Mówię zupełnie poważnie.Proszę spytać pani Kar-mann.Ona też widziała tę twarz na stole.Prawda, proszę pani?Pani Karmann przytaknęła. To prawda, Jerry.Widziałam ją na własne oczy.Ufam panu Erskine.On niekłamie.Pani Tandy wyciągnęła rękę i ujęła dłoń męża. Jerry, kochanie, jeśli to jedyny sposób.musimy to zrobić.Zapadła cisza.Zpiewająca Skała wyjął chusteczkę i głośno wytarł nos.Nigdy nieprzyszłoby mi do głowy, że indiańscy szamani używają chustek do nosa.Wreszcie Jeremy Tandy rozłożył ręce. Zgoda rzekł. Wygraliście.Chcę tylko mieć z powrotem swoją córkę, żywąi zdrową.Jeśli potraficie tego dokonać, dam wam sześćdziesiąt tysięcy dolarów. Trzydzieści wystarczy stwierdził Zpiewająca Skała i chyba właśnie wtedy Jere-my Tandy uwierzył, że manitou istnieje naprawdę.72Po lunchu zawiozłem Zpiewającą Skałę do Szpitala Sióstr Jeruzalem, by spotkał sięz doktorem Hughesem.Karen wciąż podawano silne środki uspokajające, a przy jej łóż-ku bez przerwy dyżurował pielęgniarz.Jack zabrał nas do niej na dół i po raz pierwszyZpiewająca Skała zobaczył, przeciwko czemu ma wystąpić.Stanął w należytej odległościi spoglądał zmartwiony ponad chirurgiczną maską. Fiu mruknął cicho. Duża rzecz. Co pan o tym sądzi, Zpiewająca Skało? spytał nerwowo Jack. Odpowiadając trochę przerobionym cytatem ze starych westernów, doktorze, po-wiem, że to cholernie mocna magia.Widziałem wiele niezwykłych rzeczy, ale to. Wyjdzmy stąd zaproponował lekarz.Wróciliśmy do jego gabinetu i usiedliśmy.Zpiewająca Skała wyciągnął z pudełka nabiurku chusteczkę higieniczną i starannie wytarł czoło. A więc zaczął Jack jaki mamy plan? Przede wszystkim uważam, że nie pozostało wiele czasu oświadczył ZpiewającaSkała. Przy tych rozmiarach manitou musimy być gotowi najpózniej na jutro.Będęmusiał nakreślić magiczny krąg wokół łóżka tak, żeby ten szaman nie mógł go przekro-czyć, kiedy wyjdzie.To powinno go powstrzymać na pewien czas i będę mógł spróbo-wać ujarzmić go swoimi czarami.Przynajmniej taką mam nadzieję.Jest całkiem możli-we, że jego moc pozwoli mu przekroczyć każdy magiczny krąg, jaki jestem w stanie na-rysować.Nie wiem.i nie będę wiedział, dopóki on się nie pojawi.Zależy, jak bardzopromieniowanie wpłynęło na jego organizm.Oryginalne zaklęcie, którego użył by sięodrodzić jest wciąż tak silne, jakim potrafił je czynić wtedy, w 1650.Lecz każdy nowyczar, który spróbuje rzucić, może być osłabiony tym, co mu zrobiliście.Choć, z drugiejstrony, niekoniecznie.Nie można na to liczyć.Niewykluczone, że będzie tylko bardziejżądny zemsty, a jego magia jeszcze straszniejsza. Nie robi nam pan wielkich nadziei westchnął Jack. Nie mogę stwierdził Zpiewająca Skała. To jest dokładnie historia Dawidai Goliata.Jeśli uda mi się trafić go kamieniem z mojej małej procy, to przy dużym szczę-ściu mogę go powalić.Jeśli chybię, zmiażdży mnie. Czy potrzebuje pan czegoś? spytałem Może magicznych przedmiotów?Zpiewająca Skała pokręcił głową. Wszystkie rzeczy przywiozłem ze sobą.Gdyby można wydostać moją walizeczkęz pańskiego samochodu, Harry, zacząłbym natychmiast, od kreślenia magicznego krę-gu.Da nam to przynajmniej jakąś ochronę.Hughes sięgnął po telefon i poprosił portiera.Gdy ten się pojawił, posłał go na dół,do mojego wozu w podziemnym garażu, by przyniósł walizkę. Cokolwiek się stanie ostrzegł Zpiewająca Skała nie wolno ruszać ciała Ka-ren Tandy, gdy szaman już je opuści.W żadnym wypadku nie wolno go dotykać.Jeślije poruszycie choćby odrobinę, szansę, by jej manitou zdołał powrócić i ożywić ją będąpraktycznie żadne.73 A co będzie, gdy szaman sam je poruszy? spytałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]