[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wolno zapominać, że nie sÄ… niskiego pochodzenia, ich rodzice byliksiążętami i wodzami, w ich żyÅ‚ach pÅ‚ynie nieposkromiona, szlachetna krew, toteż pomnażajÄ…swÄ… sÅ‚awÄ™ i wpÅ‚ywy przez wielkie czyny.Gdy jednak zajdÄ… tak wysoko, że suÅ‚tan zaczyna siÄ™obawiać wpojonej im nienasyconej ambicji, wówczas każe ich z bÅ‚ahego powodu aresztowaći Å›ciąć. To straszne! zawoÅ‚aÅ‚a Madulajn. To jest przede wszystkim niemÄ…dre powiedziaÅ‚ Czerwony Sokół. Od kiedy bowiemten mechanizm staÅ‚ siÄ™ dla halca przejrzysty, majÄ… siÄ™ na bacznoÅ›ci, to znaczy sÄ… gotowiraczej popeÅ‚nić samobójstwo, niż zostać Å›ciÄ™tymi.Prawie wszyscy obecni mameluccyemirowie to dawni halca.Ja także muszÄ™ siÄ™ do nich zaliczyć skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ dwornie przedTuranszahem tylko że ja wychowywaÅ‚em siÄ™ na dworze cesarza Fryderyka. ZniosÄ™ ten zÅ‚y obyczaj oÅ›wiadczyÅ‚ zirytowany Turanszah. Za pózno odparÅ‚ Czerwony Sokół. Dlaczego mamelucy mieliby wam dać wiarÄ™,pozwolić wam dojść do wÅ‚adzy, zgodzić siÄ™ na to ryzyko przy nastÄ™pnym suÅ‚tanie z domuAjjubidów? UdowodniÄ™ im, że jestem inny.Po pierwsze, bÄ™dÄ™ walczyÅ‚ u ich boku przeciwkofrankoÅ„skim najezdzcom.Po drugie, po zwyciÄ™stwie zrzeknÄ™ siÄ™ wÅ‚adzy i wprowadzÄ™ na trondzieci Graala.Im żaden mameluk nie bÄ™dzie mógÅ‚ zarzucić, że usiÅ‚owaÅ‚y przez prewencyjneÅ›cinanie głów zapewnić sobie panowanie. Gdzie dzieci sÄ… teraz? Czerwony Sokół zmieniÅ‚ temat. Uważam za niebezpiecznewÅ‚Ä…czenie ich do waszego przedsiÄ™wziÄ™cia. Dzieci, In sza Allah, pozostaÅ‚y na pokÅ‚adzie pod opiekÄ… mojej wÅ‚asnej halca.AlezabiorÄ™ je ze sobÄ… wÅ‚aÅ›nie po to, by każdy zobaczyÅ‚ i zrozumiaÅ‚, że Å›wiat musi siÄ™ zmienić.One powinny przynieść pokój! Turanszah zerwaÅ‚ siÄ™ z miejsca. W Kairze zÅ‚ożęuszanowanie swojej macosze i zadbam, żeby osobom najbliższym memu sercu zapewnić tambezpieczeÅ„stwo, gdy ja tymczasem pociÄ…gnÄ™ dalej do Mansury i przejmÄ™ dowództwo.PozwyciÄ™stwie, którego Allah nam nie odmówi, mamelucy nie odważą siÄ™ zbuntować przeciwkomnie! PrzedstawiÅ‚em wam dokÅ‚adnie dylemat, dostojny wÅ‚adco, wy podejmujecie decyzjÄ™ powiedziaÅ‚ Czerwony Sokół i rzuciÅ‚ Madulajn zatroskane spojrzenie.Ona jednak z dumÄ… patrzyÅ‚a na Turanszaha, który wstaÅ‚, wyszedÅ‚ przed namiot i daÅ‚rozkaz do wyruszenia. PodjÄ…Å‚em decyzjÄ™! zwróciÅ‚ siÄ™ do emira, który siÄ™ również podniósÅ‚. I chcÄ™ wasprosić, byÅ›cie mi towarzyszyli w tej drodze, chociaż z pewnoÅ›ciÄ… zamierzaliÅ›cie pospieszyćbez zwÅ‚oki do Mansury na pogrzeb wielkiego wezyra.Zmarli mogÄ… poczekać, teraz chodzi onasze życie.To rozkaz, Fassr ad-Din Oktaju!Z diariusza Jana ze JoinvillePod MansurÄ…, 10 lutego A.D.1250TarczÄ™ oraz ubiór z insygniami korony francuskiej rozwieszono na żerdzi i wystawionona widok publiczny przed egipskÄ… armiÄ….Krwawe trofea należaÅ‚y do Roberta z Artois, aleBajbars, który teraz, jak siÄ™ wydawaÅ‚o, przejÄ…Å‚ dowództwo, kazaÅ‚ rozgÅ‚osić, że byÅ‚ to herb isuknia samego zabitego króla. CiaÅ‚a bez gÅ‚owy nikt nie powinien siÄ™ obawiać rozgÅ‚oszono. ChrzeÅ›cijaÅ„skie psy sÄ…teraz bezpaÅ„skÄ…, zagubionÄ… sforÄ…, przepÄ™dzimy je, pogonimy do morza i utopimy! Hajja bi-nali-al-maraka al-achira!*Nie trzeba byÅ‚o żadnych szpiegów, aby siÄ™ dowiedzieć o planie nowego ataku.Wieczorem pan Ludwik zawezwaÅ‚ do siebie dowódców oddziałów i rozkazaÅ‚ im już opółnocy chociaż przed Å›witem trudno byÅ‚o oczekiwać nieprzyjacielskiego ataku zająć zeswymi ludzmi pozycje bojowe za palisadami obozu po tej stronie rzeki.PostawiÅ‚ również wstan alarmu obóz za rzekÄ…, dowodzony przez ksiÄ™cia Burgundii, i wzmocniÅ‚ straże naprzyczółkach.William czekaÅ‚ na mnie przed czerwonym namiotem i towarzyszyÅ‚ mi w drodzepowrotnej.ByÅ‚ przygnÄ™biony, a mnie także wciąż drÄ™czyÅ‚y myÅ›li o straszliwym koÅ„cufrancuskiego ksiÄ™cia. Kim jest ten mÅ‚ody templariusz, tak bardzo różniÄ…cy siÄ™ od wszelkiej zakonnejhierarchii, który pojawiÅ‚ siÄ™ miÄ™dzy frontami z czarnÄ… lektykÄ… i. O czym wy mówicie? przerwaÅ‚ mi mój sekretarz szorstko. Nie widziaÅ‚em żadnejlektyki.I kto wam wÅ‚aÅ›ciwie powiedziaÅ‚, że to byÅ‚ templariusz? WydaÅ‚o mi siÄ™, że nie chcewiÄ™cej o tym sÅ‚yszeć, nie daÅ‚em jednak za wygranÄ…. Ale przypominacie sobie trumnÄ™, którÄ… jakby zÅ‚a czarodziejska rÄ™ka.? GÅ‚upie żarty znudzonych żoÅ‚nierzy odparowaÅ‚ aby dowódcom napÄ™dzić strachu! To jednak dotyczyÅ‚o Artois upieraÅ‚em siÄ™ przy swoich dociekaniach a ta przestrogasiÄ™ przecież sprawdziÅ‚a rzuciÅ‚em. Duchy! zawoÅ‚aÅ‚ William gniewnie. Widzicie duchy! Nasz pretendent do korony nie żyje powiedziaÅ‚em powinniÅ›my siÄ™ spotkać zRobertem z Sorbony i joannitami, aby jak najszybciej rozważyć.*Hajja bi-na.(arab.) naprzód, na ostatni bój! Kto jest nastÄ™pny?! William rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ drwiÄ…co. Drogi panie Joinville,poczekajmy, aż minie jutrzejszy dzieÅ„, wieczorem zobaczymy, z kim możemy jeszczerozmawiać albo czy jeszcze ktoÅ› o nas mówi!Zaledwie William wypowiedziaÅ‚ te sÅ‚owa, z cienia naszego namiotu wyszedÅ‚ Leonard diPeixa-Rollo, marszaÅ‚ek joannitów.MiaÅ‚em wrażenie, że nas niecierpliwie oczekuje. Mistrz prosi was, szlachetny panie, żebyÅ›cie poszli ze mnÄ… powiedziaÅ‚ cicho, zniezwykÅ‚Ä… uprzejmoÅ›ciÄ….DaÅ‚em do zrozumienia Williamowi, żeby czekaÅ‚ na mnie w namiocie, ale o dziwo,marszaÅ‚ek dodaÅ‚ szybko: Drogiego brata Williama nie może zabraknąć!PoprowadziÅ‚ nas na skraj obozu, gdzie joannici rozbili swój pawilon.ByÅ‚ otoczonypodwójnym pierÅ›cieniem straży, a wewnÄ…trz rozjaÅ›niony jedynie Å›wiatÅ‚em Å›wiec.ZgromadzilisiÄ™ tutaj wszyscy starsi rycerze kapituÅ‚y zakonnej, którzy już na Cyprze brali udziaÅ‚ wposiedzeniach.Ale byÅ‚ także obecny maître Robert z Sorbony.Wskazano nam zaszczytnemiejsca tuż obok pana Roberta, a on podniósÅ‚ siÄ™ i skÅ‚oniÅ‚ szybko mnie, natomiast wyjÄ…tkowouprzejmie Williamowi z Roebruku.Jan z Ronay, urzÄ™dujÄ…cy wielki mistrz, przystÄ…piÅ‚ od razudo rzeczy. Bracia! zaczÄ…Å‚ uroczyÅ›cie. Nasi wrogowie każą swemu ludowi wierzyć, że król nieżyje.Wystawili obÅ‚upione zwÅ‚oki naszego nieszczÄ™snego ksiÄ™cia. ZrobiÅ‚ pauzÄ™, abypozwolić ucichnąć szmerowi, ale także po to by wzmóc uwagÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]