[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odzyskał on ową wojownicząi sławną z dzielnych mężów Hiszpanię, ową szkółkę wrogich wojsk, owąwychowawczynię małego Hannibala; odzyskał nie do wiary! całą,od Gór Pirenejskich aż do Słupów Herkulesa i Oceanu, trudno powiedzieć,czy raczej swą szybkością, czy szczęściem.Jak szybko, świadczy o tymokres czterech lat, jak łatwo jedno zwłaszcza miasto.Zdobyto je bo-wiem w tym samym dniu, w którym przystąpiono do oblężenia; tak łat-we zwycięstwo nad hiszpańską Kartaginą było zapowiedzią zwycięstwaafrykańskiego.Pewne jest również i to, że do pokonania prowincji szcze-gólnie przysłużyła się nieskalana dziewiczość wodza, który wziętych doniewoli urodziwych chłopców i dziewczęta nie tylko że zwrócił barba-rzyńcom, ale nawet nie pozwolił ich przyprowadzić przed swoje oblicze,aby wiedziano, że również oczyma nie splamił ich dziewiczej czystości173.Takie sukcesy odnosił naród rzymski w różnych częściach świata.Nie-mniej jednak nie mógł usunąć znajdującego się w sercu Italii Hannibala.Na stronę wroga przeszły liczne szczepy i przebiegły wódz wykorzysty-wał przeciw Rzymianom siły italskie.Już jednak wyparliśmy go z więk-szości miast i okolic, już Tarent powrócił do nas174, już też Kapua, stolicai druga ojczyzna Hannibala, dostała się w nasze ręce175, a jej utrata takwielkim bólem napełniła punickiego wodza, że stąd całą swą potęgę skie-rował na Rzym.O narodzie godny panowania nad światem, godny przy-chylności i podziwu wszystkich ludzi i bogów ! Chociaż żył w obawieprzed najgorszym, nie odstąpił od rozpoczętego dzieła, i mimo niepokojuo własne miasto, nie zrezygnował z Kapui, lecz jedną część wojska pozo-stawił na miejscu pod wodzą konsula Appiusza, drugą wysłał pod wodząFlakkusa do miasta i tak toczył boje równocześnie obecny i nieobecny.Dlaczego więc dziwimy się, że Hannibalowi ustępującemu z odległości172Rok 212.173Por.Liwiusz XXIV 49; 50 i Waleriusz Maks.IV 3, 1.174Rok 209.175Rok 211.trzech mil zagrodzili drogę sami bogowie, mówię, bogowie i nie będę sięwstydził tego wyznać ? Przy każdym bowiem jego ruchu spadły tak wiel-kie potoki deszczu, powstały tak silne wiatry, że wróg ustępował dziękiboskiej pomocy zesłanej, jak się zdawało, nie z nieba, lecz z murów sa-176mego miasta i z Kapitolu.Przeto uciekł, ustąpił i wycofał się do naj-dalszego zakątka Italii, byleby tylko pozostawić to miasto, któremu od-177dał prawie boską cześć.Oto inne wydarzenie, samo przez się nie war-te wzmianki, lecz dostatecznie świadczące o sile ducha w narodzie rzym-skim: pole, na którym Hannibal rozbił obóz, było w Rzymie podczasowych dni oblężenia przedmiotem handlu i zgłoszone na licytację zna-lazło kupca.Przeciwnie u Hannibala, który chcąc naśladować rzymskąpewność siebie, postawił wekslarskie kantory dla sprzedaży miasta, lecznie znalazł nabywcy, tak że nawet z wróżb można było poznać przyszłelosy.Mimo tak wielkiego męstwa, i nawet tak wielkiej życzliwości bogów,nie można by niczego osiągnąć, ponieważ Hazdrubal, brat Hannibala nad-ciągał z Hiszpanii z nowym wojskiem, z nowymi siłami i nową potęgąwojenną.Nie ulega wątpliwości, że byłoby po nas, gdyby ów mąż połą-czył się z bratem.Lecz również jego pobili doszczętnie Klaudiusz Neroni Liwiusz Salinator, kiedy po zejściu z Alp zakładał obóz nad Metauru-sem178.Neron powstrzymał Hannibala w najbardziej odległym zakątkuItalii, Liwiusz zaś zwrócił chorągwie w przeciwną stronę, a mianowiciedo wąwozów przy samych wrotach Italii.Trudno wypowiedzieć, jak prze-myślnie i z jaką szybkością konsulowie połączyli swoje obozy, mimo dzie-lącej ich przestrzeni, czyli całej długości Italii, i jak niespodzianie zgro-madziwszy wojska w jedno miejsce pobili wroga.Nawet Hannibal niemógł tego przewidzieć.Słusznie tedy, gdy dowiedział się o klęsce bratai zobaczył jego głowę, którą podrzucono mu do obozu, rzekł: Widzęzgubę Kartaginy".Było to pierwsze wyznanie owego męża nie bez prze-czucia grożącego fatum; już na podstawie wyznania samego Hannibalastało się jasne, że można go pokonać.Naród rzymski zaś pełen ufności płynącej z tylu pomyślnych wyda-rzeń uważał za rzecz wielkiej wagi pokonanie dumnego wroga w jegowłasnej Afryce.Przeto pod wodzą Scypiona z całą potęgą zwrócił się kuAfryce i naśladując Hannibala mścił się tam za swoje klęski w Italii.Jak wielkie, na bogów, wojska Hazdrubala rozproszył, jakże liczną jazdęSyfaksa, króla Numidów ! Jak ogromne obozy tych dwu wodzów znisz-czył ogniem przez jedną noc ! Wreszcie już nie z odległości trzech mil,176Rok 211.177Mowa o skrupułach religijnych, jakie wzbudziły w wojsku kartagińskimniezwykłe znaki pojawiające się pod Rzymem (Liw.XXIV 11).178Rok 207. Metaurus, rzeka w Umbrii wpadająca do Adriatyku.lecz podczas oblężenia uderzał bezpośrednio w bramy Kartaginy.W tensposób odciągnął Hannibala, który całkiem zadomowił się w Italii.Niebyło w państwie rzymskim wspanialszego dnia niż ten, w którym dwajwodzowie, najwięksi z wszystkich, jacy byli przedtem i potem, jedenzwycięzca Italii, drugi Hiszpanii, ustawili wojska do walki wręcz i kie-rowali bitwą.Lecz rozmawiali też z sobą o warunkach pokoju: stali długobez ruchu patrząc na siebie z podziwem.Kiedy nie osiągnięto porozumie-179nia w sprawie pokoju, zagrały surmy bojowe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]