[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Cóż, ja ci nie wierzę.Podniósł wzrok na ponurą twarz Dönitza i mruknął:— Po co byś miał tak marnować dobry statek i świetną załogę? W chwilę potem zjawił się asystent z teczką.— Proszę, komendancie.Braithwaite nie wziął akt, tylko z pamięci zaczął recytować zawartość.— O ile dobrze pamiętam, dowódca nazywa się Max Hoffman.— Zgadza się.— Krzyż rycerski w czterdziestym drugim, rok później liście dębu.— Przypięte przez samego führera.— I teraz ważny szczegół.O ile mnie pamięć nie myli, przed wojną przez krótki okres współpracował z Abwehrą.Adiutant przerzucił kartki.— Tak, znalazłem, komendancie.W latach trzydzieści osiem, trzydzieści dziewięć Hoffmana oddelegowano do kwatery Abwehry w Berlinie.Po wybuchu wojny z powrotem przeniesiono go do Kriegsmarine i powierzono dowództwo U— 509.Braithwaite znowu wpatrywał się w mapę Północnego Atlantyku.— Patrick, gdybyś chciał wyciągnąć z Wielkiej Brytanii ważnego szpiega, nie chciałbyś, żeby to twój stary druh się nim zaopiekował?— Owszem, komendancie.— Dzwoń do Vicary'ego z MI— 5.Chyba musimy sobie pogawędzić.Rozdział piętnastyLondynAlfred Vicary stał przed wysoką na prawie dwa metry mapą Wysp Brytyjskich, paląc papierosa za papierosem, pijąc obrzydliwą herbatę i myśląc: teraz wiem, jak musi się czuć Adolf Hitler.Dzięki telefonowi od komandora Lowe'a ze Scarborough można było spokojnie założyć, że szpiedzy próbują wymknąć się z Anglii na pokładzie U— boota.Vicary'emu pozostał tylko jeden drobny, a zarazem poważny problem.Miał bardzo słabe pojęcie kiedy, a jeszcze słabsze gdzie to nastąpi.Zakładał, że uciekinierzy muszą się dostać na okręt podwodny przed świtem.U— boot nie mógł ryzykować pozostania na powierzchni w pobliżu wybrzeża po wschodzie słońca.Niewykluczone, że U— boot chciałby wysłać po szpiegów gumową tratwę — tak Abwehra przysłała wielu szpiegów do Anglii — lecz Vicary wątpił, żeby zdecydowali się na taką próbę przy obecnym sztormie.Kradzież łodzi nie jest taka prosta, jakby się mogło wydawać.Królewska Marynarka Wojenna położyła rękę na prawie wszystkim, co mogło pływać.Połów ryb na Morzu Północnym znacznie się zmniejszył, ponieważ nadzwyczaj pilnie strzeżono wód przybrzeżnych.Parze uciekających szpiegów trudno będzie znaleźć przyzwoity środek transportu, w dodatku szybko, i to podczas sztormu oraz zaciemnienia.Może już mają łódź?Bardziej nagląca kwestia to gdzie.Z którego miejsca wybrzeża wyruszyliby na morze? Vicary wpatrywał się w mapę.Nasłuch nie zdołał ustalić dokładnego położenia nadajnika.On — sztuka dla sztuki — wybierze sam środek dużego obszaru, który mu podano.Powiódł palcem po mapie i zatrzymał się na wybrzeżu Norfolk.Tak, to idealnie się nadaje.Vicary znał rozkład jazdy.Szpieg mógł się ukrywać w jednej z przybrzeżnych wiosek, a w ciągu zaledwie trzech godzin dojechać do Londynu dzięki regularnym połączeniom kolejowym z Hunstanton.Vicary przyjął, że uciekinierzy mają dobry samochód i mnóstwo benzyny.Już znacznie się oddalili od Londynu, a ponieważ policja dokładnie patrolowała kolej, był prawie pewny, że nie posłużyli się pociągiem.Jak daleko mogą pojechać z wybrzeża Norfolk, zanim wsiądą na łódź i wypłyną na morze?U— boot zapewne nie zbliży się do brzegu bardziej niż na pięć mil.Pokonanie pięciu mil na morzu zajmie szpiegom co najmniej godzinę.Jeśli U— boot wynurzy się o świcie, będą musieli dopłynąć na miejsce najpóźniej o szóstej.Komunikat nadali o dziesiątej wieczór.To potencjalnie osiem godzin podróży samochodem.Jak daleko by dojechali? Z poprawką na pogodę, zaciemnienie i fatalny stan dróg, około stu pięćdziesięciu, dwustu pięćdziesięciu kilometrów.Pokonany znowu spojrzał na mapę.To nadal olbrzymie połacie wybrzeża, od ujścia Tamizy na południu po estuarium Humber na północy.Nie sposób obstawić całego tego obszaru.Roi się tam od malutkich portów, wiosek rybackich, przystani.Vicary poprosił lokalne siły policyjne o skierowanie jak największej liczby ludzi do obserwacji wybrzeża.Służba przybrzeżna RAF zgodziła się rozpocząć o świcie lotnicze patrole wybrzeża, ale obawiał się, że wtedy będzie za późno.Korwety Marynarki Wojennej rozglądały się za niewielkimi jednostkami pływającymi, choć w deszczową, pochmurną noc szansę wypatrzenia czegokolwiek równały się zeru.Bez kolejnego tropu — drugiego przechwyconego sygnału radiowego czy jakiejś wpadki — niewielkie są szansę na dopadniecie szpiegów.Zadzwonił telefon.— Vicary.— Mówi Arthur Braithwaite ze służby wykrywania jednostek podwodnych.Zastałem pańską informację, gdy przyszedłem na służbę, i sądzę, że będziemy mogli wam udzielić znacznej pomocy.— Wedle służby wykrywania jednostek podwodnych U— 509 już od paru tygodni krąży w okolicach wybrzeża Lincoln — wprowadził Vicary Boothby'ego w sytuację, gdy ten zszedł na dół i przyłączył się do profesorskiego czuwania przy mapie.— Jeśliskierujemy ludzi i sprzęt do hrabstwa Lincoln, jest szansa, że złapiemy naszą dwójkę.— To bardzo duże terytorium.Vicary znowu przyglądał się mapie.— Jakie miasto w tamtych okolicach jest największe?— Chyba Grimsby.— Jak pan sądzi, ile czasu mi trzeba, żeby tam dojechać?— Sekcja transportu mogłaby panu zorganizować wóz, ale podróż trwałaby całe godziny.Vicary się skrzywił.Sekcja transportowa miała właśnie do tych celów parę bardzo szybkich samochodów.W gotowości zawsze czuwali świetni kierowcy, którzy specjalizowali się w rajdach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]