Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dBulyczow Kir Swiatynia czarownicCarroll Jonathan Dziecko na niebieDukaj Jacek Czarne oceanyJoseph Heller Paragraf 22
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ps3forme.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .W tym momencie w drzwiach szopy pojawił się Iwanów.Widać było, że doszedł już trochę do siebie.- Gramy dalej? - zapytał.- A jakie zasady?- Żadnych łopat.- Zgoda.Iwanów uśmiechnął się lekko.- I żadnego znikania.Jakub zmaterializował się za nim i strzelił mu w tył czaszki.Głowa czarownika eksplodowała na kawałki.Zaczął padać, ale i tym razem nie doleciał do ziemi.Zniknął.Po chwili znowu znalazł się cały i zdrowy.Siedział na belce stropowej pod dachem i bujał nogami.- Miało nie być znikania.- Aha - zgodził się Jakub.Popatrzył na niego uważnie.A potem poderwał broń do oka i wystrzelił ponownie.Czarownik złapał kulę w powietrzu i obojętnie odrzucił j ą na ziemię.Zeskoczył z belki i znalazł się tuż koło Jakuba.- Zagramy w orła i reszkę? - zapytał.- O co?- Ta miła kicia cierpi na niedosyt wrażeń.Jeśli będzie orzeł, to możesz mnie zastrzelić.Jeśli będzie reszka, to ona może mnie zastrzelić.- Hym, a jeśli nie zdoła tego zrobić?- To gramy dalej.- Dasz radę? - zapytał.- W tym musi być jakaś pułapka - powiedziała.- Przecież to dla niego zbyt ryzykowne.- Mądre dziecko - zauważył czarownik.- Niemniej jednak zrobię dokładnie tak, jak obiecałem.- No to rzucaj swoją monetą.- Jest w twojej kieszeni.Złota dwudziestodolarówka.Możesz ja udostępnić?Jakub wyłowił z kieszeni złotą monetę i podał ją czarownikowi.Ten obejrzał ją uważnie, a potem podrzucił w górę.Egzorcysta odbezpieczył broń.Moneta upadła na krawędź i w tej opozycji zatrzymała się.Iwan parsknął śmiechem.- >- - - Nierozegrane - powiedział.Może to znaczy, że powinienem was zabić?- Tego nie było w umowie.- Może było, ale nie wiedzieliście o tym? Powietrze cmoknęło i zniknął.- Znowu zrobił się niewidzialny? - zapytała Monika.- Nie.Powietrze wypełniło pustkę, która po nim została, a on sam jest gdzieś indziej.- Tutaj - rozległ się jego głos zza ściany.Pobiegli tam.Czarownik stał pośrodku obórki.Marika była przypięta na łańcuchu do kółka koło żłobu, choć Jakub nigdy jej nie przypinał.Starała się kopnąć tylnymi nogami, ale Iwanów stał akurat ociupinę za daleko.- Ładny konik - powiedział - ale ździebko nerwowy, może warto by upuścić jej trochę krwi?W jego ręce pojawił się paskudny, wielki, brudny nóż, a obok kubeł.- Spróbuj, a będziesz zbierał swoje klejnoty z podłogi - zagroził Jakub.- Masz tu nerwową klacz i niegłupią dziewczynę.Chyba wybiorę się na Nowy Majdan, poszukam czegoś do picia - powiedział.Tamtejszy bimber jest słynny.- Metanolu mogę ci nalać.- Wolę wino.- Nie mam wina, które by się nadawało dla takiej skatiny, jak ty.- Wiesz, dlaczego jeszcze żyjecie?- Hym? No?- Moje moce rozwijają się w starciu z wami.Im mocniej mnie ugodzicie, tym jestem silniejszy.Każdy cios jest wyzwaniem.Uczę się leczyć rany.Uczę się zadawać wam ból, abym mógł tym skuteczniej szkodzić wysłannikowi Watykanu.Jest jeszcze ciągle dla mnie zbyt silny.Ale już pomału nabieram wprawy.Na końcu zabiję was z pewnością, a na razie idę sobie.Tylko jeden mały żarcik na koniec.Masz nerwową klacz i niegłupią dziewczynę.Więc będziesz miał od tej pory nerwową dziewczynę i mądrą klacz.I niech ci wyjdzie na zdrowie.Po czym zniknął.- Chodźmy stąd - powiedział Jakub do Moniki.Dziewczyna stała na czworaka.Marika zarżała w przejmujący sposób, a potem spróbowała jakby coś powiedzieć.Popatrzył na nie obie i włosy stanęły mu dęba na głowie.W jednej strasznej chwili zrozumiał wszystko.Czarownik wymienił im dusze.Marika siedziała w ciele Moniki i w przerażeniu usiłowała rżeć.Monika w ciele Mariki szarpała za łańcuch i usiłowała coś powiedzieć, ale gardło końskie nie było zupełnie do tego przygotowane.I co najgorsze, Jakub nie miał pojęcia jak mógłby im pomóc.Delikatnie podniósł Marikę do pozycji wyprostowanej, a potem podszedł do Moniki i odpiął ją od kółka.Zarżała ponownie.Była to potworna parodia ludzkiej mowy.- Nie rozumiem cię, niestety, - powiedział.Postaraj się mówić wolniej.Płakała, ale starała się coś mu przekazać.- Chodzi ci o uzdę?Pokiwała głowa.- Rozumiem, że może to być dla ciebie krępujące.Rozpiął jej pasek za uszami i zdjął ten element uprzęży.Marika oglądała z zaciekawieniem swoje ręce, a potem zaczęła zginać palce.- Spokojnie - zwrócił się do Moniki.Postaram się zwrócić wam wasze ciała.Ale najpierw muszę wydusić tę informację od tego drania, a to nie będzie łatwe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •