[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludzie wyprowadzali psy; kochankowie trzymali się za ręce i wyglądali jeszcze bardziej romantycznie niż zwykle; jakiś surfingowiec spadł z fali, wylatująca w powietrze deska chwyciła na moment oranż zachodzącego słońca i rzuciła go na nas.Po lewej stronie huczał i kipiał ocean.Po prawej gwizdały samochody na przybrzeżnej autostradzie.Daleki śmigłowiec zatoczył łuk na horyzoncie.Wyatt był nadzwyczajnym imitatorem i sam podkładał głosy większości postaci w Finky Linky Show.Idąc plażą, prosiliśmy go, żeby „zrobił” Fiti, Łokcia, Perłę i innych.Najzabawniejsze było to, że zachowywał śmiertelną powagę.Z rękami w kieszeniach i kamienną twarzą przeplatał wysokie, ptasie piski Perły z, powiedzmy, basowym dudnieniem Łokcia.Prowadzili rozmowy, śpiewali razem piosenki.Gdy mijaliśmy jakiegoś wędkarza, Wyatt wydał świst naśladujący dźwięk odwijania się żyłki z kołowrotka w tak szalonym tempie, jakby facet złowił właśnie Moby Dicka.Kiedy, na żądanie jednego z głosów, nagrodziliśmy występ brawami, Wyatt wziął Sashę za ramię i przyciągnął ją do siebie.Popatrzyła nań ze zdziwieniem, ale on tylko potrząsnął głową i położył jej dłoń na plecach.- Jak się nazywasz, kochanie?Sasha otworzyła usta, lecz zanim cokolwiek z nich wyszło, jakiś głos bardzo podobny do jej głosu powiedział:- Banieczka- Skąd pochodzisz, Banieczko?- Z morza.Jestem jej morskim ja.- Wiedziałaś, że masz morskie ja? Uśmiechając się od ucha do ucha, Sasha pokręciła głową.Jaką cudowną miała minę: dziecko na pokazie magicznych sztuczek, dziewczynka siedząca na kolanach Mikołaja w domu towarowym.Nazajutrz Wyatt i ja mieliśmy dwa spotkania.Najpierw z człowiekiem, który przejął obowiązki producenta Północ zabija.Nasza rozmowa była krótka i rzeczowa.Powiedzieliśmy, że jesteśmy skłonni zmontować Północ i, jeśli będzie trzeba (chciałem zostawić sobie tę furtkę), napisać i nakręcić scenę na miejsce tej, która zaginęła po śmierci Portlanda i Strayhorna.Kiedy przestał udawać zdumienie (wiedzieliśmy, że Sasha już go poinformowała o naszych planach), zapytał, ile byśmy za to chcieli.Nic; robimy to dla Phila.Więc jaki życzymy sobie napis w czołówce? Żadnego.Spotkanie trochę się przeciągnęło, bo producent zaczął grozić, że jeśli się nie zgodzimy, aby umieścił nasze nazwiska na początku czołówki, nie pozwoli nam dokończyć filmu.- Wiecie, o ile więcej biletów i kaset wideo będę mógł sprzedać z waszymi nazwiskami na ekranie? Triumfalny wspólny powrót Finky’ego Linky’ego i zdobywcy Oscara, Webera Gregstona, jako autorów kolejnej Północy! Jezu Chryste, chyba żartujecie? Prasa oszaleje, jak się o tym dowie.Ani Wyattowi, ani mnie nie zależało na „triumfalnym powrocie” do Hollywood, ale jeśli użycie naszych nazwisk było warunkiem realizacji całego planu, w porządku.Wyraziwszy niechętnie zgodę, umówiliśmy się, że pod koniec tygodnia podpiszemy papiery i obejrzymy, co zostało z filmu.Drugie spotkanie mieliśmy z Dominikiem Scanlanem i jego kolegą z policji.Znałem go wyłącznie z opowiadań Dominica.Nazywał się Charles jakiśtam, ale nikt się tak doń nie zwracał.Wszyscy mówili „Suszarka”.Podobno nawet jego dzieci.Gdy wysiadaliśmy z samochodu na podziemnym parkingu Beverly Center, Finky Linky zapytał:- Dlaczego mamy jeść lunch w tej stodole, z facetem, który nazywa się Suszarka?- Bo Dominie mówi, że to najbardziej przerażający człowiek, jakiego zna.- Dlaczego chcesz się z nim spotkać?- Bo mam pewien pomysł.Właściwie dwa pomysły i może on będzie mógł nam pomóc.- Za mało znasz okropnych ludzi?- Posłuchaj, Scanlan był Sealem* w Wietnamie.Słyszałeś o Sealach? Zielone Berety to przy nich smarkacze.A w policji został cztery razy wyróżniony za odwagę.Skoro mówi, że ten facet to ktoś, chcę go poznać.- Dlaczego tutaj?- Bo Suszarka lubi tu przychodzić na lunch i zakupy.- Odnotuj, proszę, mój głos sprzeciwu.- Dobrze.Chodźmy.Wjechaliśmy na górę bocznymi schodami ruchomymi, w takim tłoku, jakby zwaliło się tam całe Los Angeles.Traf chciał, że pierwszym sklepem, jaki zobaczyliśmy, był sklep zoologiczny, w którym Phil kupił Pchłę.- Gdzie mamy się spotkać z panem Suszarką i spółką?- W salonie komputerowym na pierwszym piętrze.- Zmieniając temat: zastanawiałeś się, jak nakręcić tę scenę?- Tak.Właśnie dlatego chcę się spotkać z tym facetem.Wyatt popatrzył na mnie, przechylając głowę w bok.- Próbujesz mi coś powiedzieć?- Jeszcze nie.Chcę się z nim najpierw spotkać.Potem ci powiem, co myślę.Ubrania, jedzenie, inteligentne zabawki, sztućce.W dużym centrum handlowym możesz kupić wszystko, co będzie ci potrzebne w życiu, łącznie z rekwizytami na różne stadia, które będziesz przechodził.Jako piętnastolatek chcesz być hipisem, nosić dzwony, jeść otręby i słuchać Vanilla Fudge? Drugie piętro
[ Pobierz całość w formacie PDF ]