Home HomeArturo Perez Reverte Las Aventuras Del Capitan Alatriste 5 LibrosPerez Reverte Arturo Szachownica flamandzka (SCAN daPerez Reverte ArturoNiemcewicz Julian Ursyn Pamiętniki czasów moichZgubne Zasady TalmudyzmuAndrzej Sapkowski Narrenturm (2)Mika Waltari Egipcjanin SinuheChristie Agatha Samotny domHobb Robin Krolewski Skrytobojca (SCAN dalSandemo Margit Saga o Czarnoksiazniku Tom 6
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sprzedamnadjeziorem.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Kiedy Bar­les podszedł do schodów, usłyszał płacz dzieci z piwnicy.Marquez razem z Jadranką pojawił się w drzwiach; szedł z włączoną kamerą jakby szukał, czy wewnątrz nie ma czegoś godnego uwagi.Barles zaprzeczył gestem.Jedyne cieka­we zdjęcia można by zrobić w piwnicy, ale lampa oświetleniowa została w nissanie.Zresztą tę piwnicę już mieli sfilmowaną w stu różnych wersjach, bo zawsze była to ta sama piwnica - tak samo jak wszystkie płonące domy i zabici, którzy zawsze przypominali Sekssymbola - z matką skuloną w kącie, tulącą przerażone dzieci.Z niedołężną staruszką o niewidzącym spojrzeniu, pogrążoną w czarnej toni swojej przeszłości, poza dobrem i złem.I z mężczyz­ną, którego skóra nabierała tłustego, szarego wyglądu, jaki nadaje jej strach.Mężczyzna upo­korzony, zagubiony, niezdolny, żeby zrobić cokolwiek dla swoich bliskich.Nie warto było iść do nissana po lampę, żeby jeszcze raz filmo­wać to samo.- Nie warto - powiedział do Marqueza.Kamerzysta wzruszył ramionami i wyszedł na podwórze.Jadranką rozmawiała z mężczyzną po serbsko-chorwacku, a ten potakiwał, zmie­szany, załamując ręce.Niebo zwaliło mu się na głowę, pomyślał Barles.Całe życie wierzymy, że nasz wysiłek, nasza praca, to, do czego dochodzimy, jest stałe i niezmienne.Wierzy­my, że to będzie trwać, że my będziemy trwać.I któregoś dnia niebo nam się zarywa nad głową.Nie ma niczego równie kruchego, jak to, co masz, pomyślał.A najbardziej kruche jest twoje życie.Wyszedł na podwórze.Marquez robił panora­miczne ujęcie od zabitej krowy do rozwalone­go muru.Czasem zabite zwierzę wygląda bar­dziej przejmująco niż człowiek.Wszystko zale­ży od tego, jak skomponujesz ujęcie czy kadr.Czasem nawet żywe zwierzę.Pamiętał pew­nego psa z łapą przestrzeloną przez kulę, który kiedyś, kulejąc, szedł za nim i Paco Olmediiią w Bejrucie podczas oblężenia Sabry i Szatni.Na wojnie spojrzenie rannego zwierzęcia jest identyczne jak spojrzenie dziecka, bo patrzy na człowieka tak, jak dzieci patrzą na dorosłych: z wyrzutem, że czują ból i nie rozumieją jego przyczyny.Wszystkie oczy dzieci oparzonych napalmem, źrenice rozszerzone cierpieniem, pomiędzy bandażami pokrywającymi ich twarze, w Chorramszahr, w Esteli, w Tyrze i w setkach innych miejsc, które zawsze były tym samym miejscem, wszystkie oczy wszystkich dzieci na wszystkich wojnach były długim oskarżeniem bez słów świata dorosłych.Nawet nie musiały być ranne czy zabite jak ten sześciolatek, malu­tki i samotny, z niepotrzebnym bandażem wo­kół głowy, niezwykle delikatny, z otwartymi ustami, gołymi ramionkami i piersią, którego filmowali, jak leżał na posadzce kostnicy w Sa­rajewie i tego dnia Paco Custodio oddał kamerę Miguelowi de la Fuente i, siedząc na schodach, rozpłakał się, a łzy spływały mu po wąsach.Czasem przerażenie spokojnie czeka na ciebie przyczajone w oczach żywego malucha, na dro­dze prowadzącej donikąd albo w jakiejś piw­nicy.Na twarzy żydowskiego dziecka, które podnosiło - podnosi albo podniesie - ręce do swojej matki, przed niewzruszonym katem w getcie warszawskim.Pamięć reportera jest zawsze pamięcią grubego albumu ze starymi zdjęciami, obrazami łączącymi się z innymi, ze wspomnieniami własnymi i cudzymi.Dół na śmieci zapełniony ciałami chłopców torturowa­nych i zabitych w Salwadorze.Więzienia Ceau-sescu.Zdobycie Quarantiny przez libańskich falangistów.Co to jest potworność? Barles poruszył gło­wą: ludzie nie mają ani odrobiny pojęcia.Każdy dureń może przeczytać Jądro ciemności i już myśli, że wie wszystko o potwornościach, przyjeżdża na dwa dni do Sarajewa, żeby opra­cować racjonalną teorię na temat krwi i gówna, a po powrocie pisze o tym trzysta pięćdziesiąt stron i potem bierze udział w konferencjach wyjaśniających wszystko, wespół z innymi dup­kami, którzy nigdy nie musieli się bić o skór­kę czerstwego chleba ani nie słyszeli krzyku gwałconej kobiety, ani żadne dziecko nie umar­ło im na rękach i jeszcze przez pięć dni trzeba było nosić na koszuli ślady jego krwi, bo nie było wody, żeby ją uprać.Manifestami solidar­ności, intelektualnymi zobowiązaniami, artyku­łami zawierającymi opinie zaangażowanych myślicieli z podpisami czołowych postaci sztu­ki i nauki serbscy artylerzyści podcierali sobie tyłki od przeszło trzech lat.Barles naraził się kiedyś na potworną awanturę ze strony swoich szefów, bo nie chciał przeprowadzić wywiadu z Susan Sontag, która w tym czasie z grupą lokalnych aktorów wystawiała w Sarajewie Cze­kając na Godota.Przyślijcie tu jakąś redaktorkę z działu kulturalnego, powiedział.A jeszcze lepiej jakiegoś zaangażowanego intelektualistę.Ja jestem pieprzonym analfabetą i ruszają mnie tylko wojna i zamęt.Popatrzył na zabitą krowę, a potem na od­bicie własnej twarzy w kawałku potłuczonej przy wybuchu szyby, trzymającym się jeszcze w ramie okiennej, i skrzywił się sam do siebie.Potworność można przeżyć i można ją poka­zać, ale nigdy nie da się oddać prawdy o niej.Ludzie myślą, że najgorsze na wojnie są krew, zabici, ranni.Ale potworność bywa tak prosta, jak spojrzenie dziecka czy pustka w oczach żołnierza, którego mają rozstrzelać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •