[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kocham cie, Morholcie, w samolubnymzaslepieniu.Nie martwi mnie los innych, których moge niechcacy wplatac w moja milosc,skrzywdzic i podeptac.Czy to nie straszne? A jezeli odpowiesz uczuciem na moje uczucie.Dobrze sie zastanów, Morholcie, zanim mi odpowiesz.Zagle.- Jestesmy jak Tristan i Iseult - powiedziala Branwen, a glos zalamal sie jej niebezpiecznie.- Lamaladie.Co z nami bedzie, Morholcie? Co sie z nami stanie? Czy i nas polaczy ostateczniedopiero krzak glogu lub dzikiej rózy, który wyrosnie z grobowca z berylu, by oplesc galazkamidrugi grobowiec, ten z chalcedonu? Czy warto? Morholcie, dobrze sie zastanów, zanim miodpowiesz.Nie mialem zamiaru sie zastanawiac.Sadze, ze Branwen wiedziala o tym.Widzialem to w jejoczach, gdy odwrócila ku mnie twarz.Wiedziala, ze przyslano nas do Carhaing, bysmy uratowali legende.I zrobilismy to.Najpewniejszym sposobem.Zaczynajac nowa.- Wiem, co czujesz, Branwen - powiedzialem, patrzac na zagle.- Bo ja czuje dokladnie to samo.To straszna choroba.Straszna, nieuleczalna la maladie.Wiem, co czujesz.Bo ja równiezzachorowalem, dziewczynko.Branwen usmiechnela sie, a mnie wydalo sie, ze slonce przedarlo sie przez niskie chmury.Takibyl ten usmiech, wierzcie lub nie.Uderzylem konia ostrogami.- I na pohybel zdrowym, Branwen!Zagle byly brudne.Tak mi sie przynajmniej wydawalo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]