[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłem pewien, że nieznajomy wywołał te obrazy specjalnie dla mnie.Nie — uświadomiłem sobie wyraźnie — nie wywołał ich we mnie, lecz po prostu uwolnił je z mojej starej pamięci.Już na zewnątrz, w chłodnym nocnym powietrzu zobaczyłem, że mężczyzna opiera się o słupek do przywiązywania koni.Wiecznie obecna niska ·wieczorna mgła spowijała jego nogi.Księżyc był w pełni, jego srebrne światło było tak jasne, że wszystko widziałem wyraźnie.— Jakaż to przygoda, że szukasz najemnika, który ma zagrać rolę bohatera? — zapytałem ostrożnie.Ta, którą przyjąłeś, może ta, dla której zostałeś stworzony —dodał z wesołym błyskiem w oku.Zaśmiałem się, by ukryć swe wewnętrzne rozdarcie.Urodziłem się, by żyć i umrzeć.Cóż innego mogę zrobić? Udzieliłeś odpowiedzi swoim czynem.— Ale ja jeszcze nic nie uczyniłem — powiedziałem.— Więc dlaczego jesteś tutaj, a nie przed pełnym kielichem?Prawda! Za późno uświadomiłem sobie, że właściwie zmusił mnie do wyjścia.Czar? Lecz nie podzieliłem się z nim swymi wątpliwościami, bo musiałem najpierw dowiedzieć się, czego dotyczyła wizja.Lubisz żyć z dnia na dzień? Lubisz kontynuował, a jego oczybłyszczały — patrzeć, jak inni korzystają z twych zdolności i nie dostawać w zamian za swą lojalność nic prócz psiego grosza?— Wybrałem takie życie i nie szukam większych zarobków.Wystarczy mi żyć uczciwie i temu samemu służyć.Nagle mężczyzna w czarnej pelerynie zdjął podróżną maskę.Jego oczy, bursztynowej barwy i nakrapiane srebrem, były tak niezwykłe, że otwarcie się w nie wpatrywałem.Ciemne oblicze o ostrych rysach wskazywało na to, że w jego żyłach płynie czysta krew Starej Rasy.Oczy jednak temu przeczyły.Owalna twarz była dość przystojna, mimo ostro zakończonej brody.Siateczka zmarszczek otaczała kąciki oczu i ust.Gdyby nie te zmarszczki, wyglądałby na jakieś dwadzieścia siedem lat.— Czego potrzebujesz?— Twego miecza i umysłu oraz twoich umiejętności w posługiwaniu się jednym i drugim.Znów moje zmysły zostały zaalarmowane.Prosił o Przysięgę Miecza, nie dając nic w zamian.Lecz nie mogłam powstrzymać ciekawości.— Czy żądasz ode mnie przysięgi bez obietnicy zapłaty? — spytałem mimo wewnętrznych obaw.Kiedy odpowiadał, jego głos i oczy spoważniały.Nie obiecuję niczego, ale proponuję dużo.— Proponujesz tylko przygodę.— Nagród za tę przygodę może być wiele lub mało.Gdy nadejdzie właściwy czas, będziesz mógł wybrać.Wspomniałeś w karczmie o poznaniu imienia rodowego — powiedziałem, starając się, by zabrzmiało to raczej jak napomknięcie niż pytanie.Tak.Ale czemu niby miałoby cię to interesować?— Wspomniałbyś o tym, gdyby nie miało? — rzuciłem zaczepnie, mając już dość tych jego gierek.— Czy takiej nagrody szukasz? — zwrócił się do mnie tym swoim niskim głosem.Czy taką nagrodę proponujesz? — odparowałem.— Może taką, a może jeszcze większą.Potrząsnąwszy głową, popatrzyłem na niego wyzywająco.— Nie ma we mnie żądzy władzy czy marzeń o bogactwie.Nie muszę zabijać, by zaspokoić takie pragnienia.Mężczyzna podniósł jedną brew.— Czy naprawdę wiesz, czego potrzebujesz? Jak możesz tak przypuszczać, jeśli nie znasz samego siebie, a tylko cień życia.— Znam siebie wystarczająco dobrze — odparłem.Westchnął z niedowierzaniem.— Więc wiesz również, że chcę, byś dowiedział się więcej.Złapany tak łatwo przez jego gładkie słowa próbowałem zaprzeczyć tej prawdzie.Jestem żołnierzem o czystej tarczy.Najemnikiem, który idzie, by walczyć w imię swego pana.Nic więcej.Z pewnością nie jestem poszukiwaczem wiedzy.Gdy to mówiłem, zauważyłem dziwny blask wokół jego twarzy.— Nie baw się ze mną w gry słowne, kiedy oczywiste jest, że twoje zdolności związane są z posługiwaniem się mieczem.Bądź uczciwy względem siebie, inaczej sam zaczniesz wierzyć w swoje kłamstwa.Skończyłem.Zostań, jeśli musisz, chodź, jeśli chcesz.— Jak długo mam ci służyć? — spytałem.— Do czasu, gdy sam cofniesz przysięgę.To może potrwać godzinę, dzień, rok lub.powiedział, a jego dziwne oczy zabłysły, jakbym patrzył na nie przez zasłonę srebrnej mgły —.wieczność.Później odwiązał wierzchowca i kiedy poprowadził go o kilka kroków do tyłu, mgła się podniosła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]