Home HomeSimak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (2)Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756Moorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalMcCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN dSw.Jan Od Krzyza DzielaRudyard Kipling Ksiega DzungliNear Death Experiences Exploring the Mind Body Connection by Ornella CorazzaCook Glen Biala Roza
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bestwowgoldca.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Powoli śmiech jego zamierał, gdy spojrzał na trzy młodzieńcze oblicza.- Co się wam stało.synkowie? - zapytał stroskany.- Nie podoba się wam ta historia?- Bardzo nam się podoba… - odrzekł Ralf z zakłopotaniem.- A czy tylko tak się skończyła?- Prawie że tak.Opowiadają u nas, że rejent nie mógł potem znieść widoku kwestarza, a kwestarz uciekał przed rejentem jak przed diabłem.- A czy nie opowiadają o tym kwestarzu, że wiódł jakieś dziwne życie albo że usiłował wydrzeć rejentowi jakąś tajemnicę?Staruszek spojrzał na Ralfa ze szczerym zdumieniem.- Nigdy o niczym takim nie słyszałem.Ten kwestarz był to pono człowiek dobry i pogodny, życie trawił na włóczędze, a w wolnych chwilach, kiedy basem nie śpiewał na chórze, fabrykował dla bernardynów tabakę, co nie jest niczym nadzwyczajnym.Odnaleźliśmy nawet jego przepis na sporządzanie tabaki, której jednak nikt z nas dzisiaj nie używa.Czy ja wiem zresztą? Rzecz się działa przed stu i coś tam laty, a kwestarze mieli swoje tajemnice.być przeto może, że i ten sponiewierany przez rejenta brat Kiszka miał coś na sumieniu.Kto tego dzisiaj dojdzie? Ja naprawdę nie wiem o niczym i nikt w klasztorze też więcej nie wie.Wszystko, co pozostało po tym kwestarzu, to opowieść o Mościrzeckim i przepis na tabakę.- Więc z tego wyszła cała wojna? - rzekł Ralf jakby sam do siebie.Uśmiechnął się z przymusem i dając znak milczącym smutno braciom, zaczął serdecznie dziękować dobremu staruszkowi, który im rzekł na pożegnanie:- A powiedzcie panu Mościrzeckiemu, że choć nas nęka procesem, my się jednak za niego modlimy, bo jest nieszczęśliwie chory!Jasno jeszcze było na bożym świecie, a trzech śmiertelnie chorych młodzieńców otaczał gęsty mrok.Zagasnął nikły ogarek nadziei.Dowiedzieli się o tym jedynie, że kwestarz Kiszka me był wymysłem rejenta i że się pokłócił o tytulaturę.Ralf, krocząc w milczeniu, pomyślał ponadto że brat kwestarz przyrządzał tabakę, ale - jak mówią zgodnie pamiętnikarze - czynił to każdy kwestarz, a bernardyni fabrykowali sławną i poszukiwaną, gdyż po zażyciu maleńkiej szczypty kichało się trzydzieści razy.Uśmiechnął się do swoich myśli i spojrzał z ukosa na dwóch braci których jak jeden łańcuch Lelum i Polelum, skuło jedno nieszczęście.Widok młodzieńców, do niedawna przypominających dwa rasowe rumaki, był tak żałosny, jak widok dwóch zmokłych kur.Diabłowie wzięli miliony… O każdym z tych nieszczęśników można było rzec słowami ze szkolnej czytanki: „Spadł i gruszek nie dostał, i skąpał się w wodzie… Mógł im los ohydny nie dać gruszek, ale czemu - pawian złośliwy! - kąpał ich na dodatek?Ralf chciał biec pędem do Przypłocia, za mu się jednak uczyniło nieszczęśników, więc wlókł się jak i oni.Przez całą drogę z klasztoru do Przypłocia nie przemówili ani słowa, albowiem tylko powodzenie jest rozgadane.Przed bramą ujrzeli Dziurawca, który zapewne dostrzegł ich z daleka, więc wyszedł na spotkanie.Ralf nie wydzierżył i skoczył ku niemu.- Są listy? - zapytał niespokojnie.- Są, aż cztery.Oto one! Śmiem zauważyć - dodał wesoło - że pański stary znajomy ma bardzo misterny, rzec można: panieński charakter pisma… Za pozwoleniem! Co się wam wszystkim stało?- Nic… - mruknął Jan.- Wędrowaliśmy…- Wciąż piechotą?- Tak, bo wałęsając się na piechotę, można było więcej się dowiedzieć i wszędzie zajrzeć.- I co, i co?- I nic.Ralf wszystko panu opowie.Nieszczęście i tyle! - dodał, patrząc niechętnie na Dziurawca, który Bogu był winien ducha, nic nikomu poza tym.- Pan Mościrzecki uprzejmie prosi, aby mu panowie zdali sprawozdanie z podróży.- Kiedy?- Może wieczorem?- Proszę pomówić o tym z Ralfem.Gdzie on się podział?- Czyta listy, ot tam, pod kasztanem.Szczęśliwy młodzieniec… Dobrze, pomówię z nim.Niech panowie dobrze odpoczną, a ja pójdę zawiadomić o waszym powrocie pannę Katarzynę.Nie wiedzieli o tym, że Dziurawiec od dni był jej białym niewolnikiem, a ona jego usługi przyjmowała z uśmiechniętą życzliwością, udzielając mu rad dobrych i nieposporozumnych.Uprzątnęła już do połowy domisko, a teraz stała nieco bezradna, na coś w rodzaju baszty, dobudowanej ściany domu.tak sobie, bez celu, ni przyłatał.Przyszła bowiem kolej uprzątanie tej baszty czy też wieży [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •