Home HomeRoberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzeniaRoberts Nora Marzenia 01 Smiale marzeniaChristopher J. O'Leary, Robert A. Straits, Stephen A. Wandner Job Training Policy In The United States (2004)Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej ŒmierciZen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st EdnYeskov K J Ostatni Wladca Pierscienia (2)Henryk Sienkiewicz krzyzacyFrontPage 2002 Praktyczne projektyNorton Andre Prekursorka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gotmax.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Szybko odzyskał nad sobą kontrolę, przypominając sobie, że tylkojego sztuczki pozwolą mu pokonać lorda Feringala, że tylko jego spryt pozwoli mu przełamaćniesprawiedliwą przewagę przeciwnika, należną z racji urodzenia, a nie jakości charakteru.Takwięc Jaka zaczął spiskować, myśląc o wykorzystaniu śmiertelnej choroby, jaką czuł wykluwającąsię w swym sercu, aby odnieść zwycięstwo nad siłą woli upartej dziewczyny.Meralda nie mogła zaprzeczyć, że w małym ogrodzie z południowej strony Zamku Auckpanują piękne aromaty i widoki.Wysokie róże, białe i różowe, zmieszane z przewrotnikiempospolitym i lawendą, formowały główny ogród, tworząc mnogość kształtów oraz kolorów, któreod góry do dołu przyciągały wzrok Meraldy.Bratki wypełniały niższy poziom, a chabrywyglądały z ukrycia pomiędzy wyższymi roślinami niczym sekretne nagrody dla sprytnegobadacza.Nawet w wiecznej ponurej mgle Auckney, a zapewne w dużej części dzięki niej, ogródlśnił jasno, mówiąc o narodzinach i odnowie, o wiośnie i samym życiu.Choć Meralda była oczarowana, nie mogła zaprzeczyć, że żałuje, iż to lord Feringal jest jejeskortą tego póznego popołudnia, a nie jej Jaka.Czy nie pragnęłaby do niego mówić i całowaćsię z nim pośród kwiatowych zapachów oraz widoków, pośród brzęczenia radosnych pszczół? Głównie Priscilla zajmuje się tym miejscem  zauważył lord Feringal, idąc grzecznieo krok za Meraldą, gdy przesuwała się wzdłuż muru ogrodu.Wieść ta dość zaskoczyła Meraldę i zmusiła do przemyślenia jej pierwszego wrażenia natemat lady Zamku Auck.Każdy kto potrafił tak starannie i z uczuciem zajmować się ogrodem,musiał mieć jakieś zalety. A ty tutaj w ogóle nie przychodzisz?  spytała młoda kobieta, obracając się, by spojrzeć namłodego lorda.Feringal wzruszył ramionami i uśmiechnął się nieśmiało, jakby zawstydzony, że rzadko siętu zapuszczał. Nie sądzisz więc, że jest piękny?  zapytała Meralda.Lord Feringal zbliżył się do niejszybko i ujął jej dłoń. Z pewnością nie piękniejszy od ciebie  wypalił.Zdecydowanie bardziej ośmielona niżpodczas ich pierwszego spotkania, Meralda cofnęła dłoń.  Ogród  nalegała. Kwiaty, wszystkie ich kształty i zapachy.Nie sądzisz, że jest piękny? Oczywiście  lord Feringal odpowiedział natychmiast, posłusznie, jak sobie uświadomiłaMeralda. Ale, spójrz na niego!  krzyknęła do niego Meralda. Nie patrz się jedynie na mnie.Popatrz na kwiaty, na plon świetnej pracy twej siostry.Widzisz jak żyją razem? Jak jeden kwiatrobi miejsce dla innego, wszystkie są w gromadzie, lecz nie blokują sobie słońca?Lord Feringal rzeczywiście zdjął wzrok z Meraldy, by popatrzeć na miriady kwiatów, i najego twarzy ukazał się dziwny wyraz objawienia. No i widzisz  Meralda stwierdziła po długim, długim milczeniu.Lord Feringal wciążprzyglądał się otaczającym ich kolorom.Odwrócił się z powrotem do Meraldy, z wyrazem podziwu w oczach. %7łyłem tu przez całe swe życie  powiedział. I podczas tych lat, nie, dziesięcioleci, tenogród był tutaj, ja jednak nigdy dotąd go nie widziałem.Potrzeba było ciebie, aby ukazać mi jegopiękno. Zbliżył się do Meraldy i ujął jej dłoń w swoją, po czym nachylił się i delikatnie jąpocałował, nie nachalnie i pożądliwie jak podczas ich poprzedniego spotkania.Był subtelnyi wdzięczny. Dziękuję ci  rzekł, odsuwając się od niej.Meralda zdobyła się na słaby uśmiech w odpowiedzi. Cóż, powinieneś podziękować swojej siostrze  odparła. Trzeba było włożyć w to wielepracy, aby tak wyglądał. Zrobię to  lord Feringal odrzekł bez przekonania.Meralda uśmiechnęła się porozumiewawczo i skierowała uwagę z powrotem na ogród, znówmyśląc, jak wspaniale byłoby chodzić po nim z Jaką u boku.Zakochany młody lord znów byłprzy niej, tak blisko, trzymając ją, a ona nie mogła utrzymać marzeń.Zamiast tego skupiła się nakwiatach, sądząc że mogłaby zatracić się po prostu w ich pięknie, wpatrywać się tylko w niedopóki słońce by nie zaszło, a nawet pózniej, w delikatnym blasku księżyca mogłaby spędzićcałą noc.Należy przyznać lordowi Feringalowi, że pozwolił jej długo, długo stać po prostuw milczeniu i wpatrywać się.Słońce zaszło i wzeszedł księżyc, a choć była pełnia, ogród straciłczęść swego połysku i uroku, poza utrzymującym się aromatem, mieszącym się słodko ze słonympowietrzem. Czy przez całą noc na mnie nie spojrzysz?  spytał Feringal, delikatnie ją obracając. Tylko myślałam  odparła Meralda. Opowiedz mi o swych myślach  ochoczo ją ponaglił.Kobieta wzruszyła ramionami. Tylko błahostki  odrzekła.Twarz lorda Feringala rozjaśniła się szerokim uśmiechem. Idę o zakład, że myślałaś, jak wspaniale byłoby przechadzać się wśród tych kwiatów codziennie  mówił nieśmiało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •