Home HomeHearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej ŒmierciKS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IVMoorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VIIMoorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom IIIMoorcock Michael Zeglarz Morz Sagi o Elryku Tom III (SCAN dalMoorcock Michael Sniace miast Sagi o Elryku Tom IV (SCAN dalMoorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dalWinston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]ksiega est pełna wersja Luke RhinehartCassandra Clare Kroniki Bane'a
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fantazia.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Zaan obawiał się jednak, czy zdołają zadośćuczynić niecodziennej, jak mniemał, prośbie.Mylił się.Kiedy opuścili już pałac i jąkając się powiedział, że Książę ma pewną sprawę do.hm.tego, no.lichwiarza, na wszystkich twarzach odbiło się jedynie zrozumienie.— Jest taki jeden przy „Malowanym Portyku” — powiedział smagły chłopak z dużym zakrzywionym mieczem i wojskowym nożem przy boku.— Zna on wysoko urodzonych.Niejedno widział.— Nie, nie — Zaan skrzywił się lekko.— Wolałbym.hm.wolelibyśmy kogoś mniej światowego.— No nie ma sprawy.Do wyboru do koloru.Kuzyni roześmieli się głośno.Stolica Troy słynęła z kupców i lichwiarzy.— Ktoś, żeby miał dużo.no wiecie czego.i nie pytał i.był na uboczu.Chłopcy spojrzeli po sobie.— Będzie Zyrion dobry? Nie?— Haale? Margento? Albo ten, spod Wysokiego Sadu, jak mu?.— Zyrion! — uciął ten sam smagły chłopak.— Tylko on w dzielnicy od.— zawahał się nagle patrząc na Zaana.— No od.— To zła dzielnica — dodał inny.— no.od.— Od kurew — dodał ktoś odważniejszy.— No to chodźmy.Ruszyli szybko.Ktoś pożyczył Siriusowi długi płaszcz z kapturem, pod którym mógł ukryć swój książęcy strój.Chłopcy skupili się wokół Siriusa luźnym kręgiem, a kiedy opuścili dobre dzielnice, zacieśnili krąg tak, że ledwie mógł iść, żeby nie potknąć się o ich nogi.Na razie jednak nie widać było niczego zdrożnego.Dopiero po dobrych kilkunastu modlitwach wkroczyli do dzielnicy rozpusty, przy której port, który tak kiedyś zafascynował Zaana, mógł uchodzić za świątynny dziedziniec.Dziewczyny z lupanarów, widząc eskortę.tfu! rodzinę zakapturzonej osoby nie atakowały jednak, a przynajmniej nie ze wszystkich stron naraz.Zaan czuł, że jeszcze kilka młodych kobiet zrobi do niego minę niewinnych świętoszek i nie wytrzyma.Rzuci się do najbliższego „domu”, żeby trwonić fortunę.Spuścił oczy i zaczął liczyć kroki.Nie był osamotniony.Młodzi kuzynowie, też dość często mylili krok.Sirius gwizdnął parę razy.Chciał rozchylić kaptur, ale najbliższy kuzyn zdecydowanie naciągał mu go na głowę.Stolica Troy słynęła nie tylko z kupców i lichwiarzy.Zaan o mało co nie przeoczył momentu, kiedy zwarta grupa skręciła w wąski zaułek.Dopadł ich dopiero w momencie, kiedy zatrzymali się pod ciemnymi drzwiami ze wzmocnionych desek.Smagły chłopak z całej siły kopnął w drzwi, a potem poprawił.— Będzie tu — dodał jakby to wyjaśniało jego zachowanie.Zaan zastukał dużo grzeczniej.— Zostajecie tutaj — dodał.— Nie może być, my w takim miejscu.— Zostajecie, psiekrwie! — syknął Sirius.— Funduję każdemu dziewkę i jeszcze po złotemu na głowę!— Aaaaaaaaaa.— chóralne westchnienie było najprawdopodobniej aprobatą poczynań młodego księcia.W tym momencie drzwi uchyliły się nieco.Smagły chłopak z zakrzywionym mieczem poprawił nogą tak, że otworzyły się na oścież.— Prowadź do pana! — Zaan, biorąc przykład, odepchnął sługę i wkroczył do wąskiego korytarza.Sirius ruszył za nim, usiłując powstrzymać kuzynów pchających się z tyłu.W końcu jednak udało się domknąć wzmocnione drzwi.— No co jest? — ryknął Zaan na służącego.— Na jednej nodze, psia jucho!Sługa, gnąc się w ukłonach, poprowadził ich wzdłuż korytarza, a potem w górę, wąskimi schodami.Kamienny dom z tak zbudowanymi przejściami przypominał raczej twierdzę niż cokolwiek, co miało mieć jakikolwiek związek z handlem.Strome schody, na których mógł się zmieścić tylko jeden atakujący naraz, grube, porządnie okute drzwi na ich szczycie pozwalały bronić domu długo, nawet podpalenie niewiele by tu pomogło.Po co zresztą podpalać? Ewentualni rabusie raczej nie dla pustej zemsty mogliby nastawać na gospodarza.A poza tym.Pewnie jakiś podziemny korytarz lub przejście pozwalały ujść w porę ze wszystkim, co było pod ręką, podczas gdy napastnicy jeszcze długo po tym kołataliby do zabitych drzwi.Sługa, z pewnym trudem, odsunął ciężką zasłonę z kutego na ogniu żeliwa i wpuścił ich do niewielkiego pomieszczenia, gdzie siedział Zyrion.Zaana uderzył kompletny brak sprzętów w całym pokoju, poza niewielkim stołem i wąską ławą.Zupełnie jak u Miki — pomyślał.Co oni tu wszyscy, na nagłą powódź się gotują?— Witam — Zyrion skłonił głowę, oceniając gości.Ogląd musiał wypaść dobrze, bo wstał powoli, opierając się na stole.Był opasły, wręcz tłusty, jego wielkie cielsko wylewało się znad paska, dosłownie rozdzierając skromną szatę.Jedynie małe, ukryte w fałdach tłuszczu oczka prześlizgiwały się błyskawicznie, studiując wygląd i ubiór przybyszów.Dłużej zatrzymały się tylko na czerwonym kosmyku, który wymsknął się spod kaptura Siriusa.— No jak tam? — zapytał Zaan z pańska, naśladując trochę ton dworskiego rządcy.— Jak sprawy idą?Sądził, że zostanie zalany potokiem słów, w których lichwiarz przedstawi swoją sytuację jako tragiczną, interesy jako fatalne, a zdrowie jako wręcz już niebyłe.— Dziękuję — Zyrion powoli skinął głową, zaskakując swojego rozmówcę zupełnie.Widać zwyczaje trudniących się lichwą na Północy i na Południu nie miały ze sobą wiele wspólnego.— Pewnie cię zaskoczę — kontynuował Zaan.— Nie przyszedłem niczego pożyczać.Raczej chciałbym coś ofiarować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •