[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eksperci byli kompetentnii mądrzy, ich wnioski głębokie i niewątpliwie logiczne, tyle tylko że nie mogliw swych niezawodnych przewidywaniach utrafić ani razu.Tak więc, jeśli wy-mienieni powyżej eksperci zaczęliby analizować sytuację podczas przygotowaniado obchodów Zwięta Tańczących Zwietlików 3019 roku Trzeciej Ery, to na pew-312no wymyśliliby coś takiego: Ponieważ przygotowanie święta w tym roku po razpierwszy powierzono klofoeli Zwiata, to należy to interpretować ów fakt tak, żew elfickim kierownictwie ekspansjoniści zdecydowanie górują nad izolacjonista-mi, i należy oczekiwać gwałtownie narastającej obecności elfów w kluczowychregionach Zródziemia.Niektórzy analitycy uważają, że u podstaw tej sytuacji le-ży brak podziału kompetencji w otoczeniu Władczyni, zatroskanej przesadnymumocnieniem pozycji klofoela Pokoju.Najzabawniejsze jest to, że same z siebiete logiczne konstrukcje są może i słuszne, jak zresztą zawsze w tych pseudoanali-zach.Co do święta, to jest ono niezwykle piękne.Oczywiście, całe jego nietuzin-kowe piękno dane jest odczuć w pełni tylko elfowi.Jednak z drugiej strony, jeślitrochę pomyśleć, człowiek to istota tak prymitywna i uboga, że wystarczają mu i teokruchy prawdziwej rozkoszy, które są zawsze na widoku.Mieszkańcy Lorienzbierają się tej nocy na talanach, tych nad Nimrodel.Z wysokości mallornowychkoron otwiera się bajeczny widok na dolinę strumienia, gdzie w rosistych łęgachotaczających smutne zakola srebro z czernią, jak na gondorińskich grzywnach rozsypują się kwiatostany jasnych świeczników fiali.Sam nieboskłon w po-równaniu z tym wspaniałym widokiem staje się matowym odbiciem w starymlustrze z polerowanego brązu a tak, prawdę mówiąc, i jest: cały przebieg nie-bieskich świateł nad Zródziemiem odzwierciedla tylko to, co się dzieje tej nocynad brzegami Nimrodel.Zresztą śmiertelnik, jak już było powiedziane, postrzegatylko nędzną część uroczystości: rozkoszuje się niezmiennym od wieku rysun-kiem gwiazd, ale magicznych wzorów, splatanych fialami tancerek a właśnietaniec jest podstawą magii Pierworodnych wzrok ludzki nie powinien widzieć.Rzadko kiedy mizerne odgłosy tego czarownego rytmu dolatują do świata ludzipoprzez olśnienia największych skaldów i muzykantów, na zawsze zatruwającprzy tym ich dusze tęsknotą za nieosiągalną doskonałością.Eornis, spełniając obowiązki klofoeli Zwiata, znajdowała się o tej północnejgodzinie pośród nieboskłonu , akurat tam, gdzie siedem fial sześć jasnychi siódma najjaśniejsza tworzą na łęgach Nimrodel kwiatostan Sierp Valarów,wskazujący rękojeścią na Biegun Zwiata.Przebywała w pełnej samotności.Tan-cerki na czele z klofoelą Gwiazd jedyne istoty, mające dostęp do nieboskłonu dawno już oddaliły się pod korony mallornów; Eornis zaś bezskutecznie usi-łowała odgadnąć jak baron Grager zdoła spełnić swą obietnicę: O świcie, gdyrozwidni się, znajdzie pani worek z Kamieniem Jasnowidzenia w trawie oboktej fiali, która oznacza Gwiazdę Polarną w Sierpie Valarów.Dostęp do niebo-skłonu jest zakazany pod karą śmierci nawet elfom, nawet zwykłym klofoelom,i można nie obawiać się, że ktokolwiek znajdzie palantir wcześniej niż ona.Alew jaki sposób przenikną tu owi mordorscy szpiedzy? Musi to być.musi to byćktóraś z tancerek? Nie, to zupełnie wykluczone tancerka związana z wrogiem!Ha! A związana z wrogiem klofoela Zwiata to co, możliwe?313 Ale ja nie jestem związana z wrogiem sprzeciwiła się sama sobie ja poprostu prowadzę swoją grę.Po prostu robię wszystko, by uratować swego chłop-ca, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, by spełniać warunki zaproponowanegoprzez nich interesu.Rano otrzymam palantir, w południe pierwszego sierpniapoznam imię następcy mordorskiego tronu, bo kto by to jeszcze mógł być, a jużpotem wymianę zakładników potrafię urządzić tak, by wszystko pozostało w mo-ich rękach, na pewno! Oni, widocznie, nie znają jeszcze pełni możliwości elfów no to poznają! Nie wiedzą z kim zadarli, robaki gnojowe!Chociaż, nie takie to wszystko proste.Wygrywając tę grę, położę do stópWładczyni palantir i głowę mordorskiego księcia.Wielkie zwycięstwo, i niechktoś ośmieli się otworzyć usta zwycięzców się nie sądzi.Ale jeśli mi się nieuda, albo po prostu nie da się doprowadzić gry do końca.Wtedy wszystko sta-nie się interesem z wrogiem, zwyczajną zdradą, a klofoel Pokoju oddałby prawąrękę, żeby móc oskarżyć mnie o to i wysłać do swoich podziemi pod KurhanemWielkiego Smutku.Jeśli będzie miał choć cień podejrzenia co do moich roz-mów z Ithilieńczykami, Straż zacznie grzebać tak, jak tylko ona potrafi, a wtedyze mną koniec.A przecież motywowałam przed Władczynią wizytę w Emyn Ar-nen właśnie tym, że według informacji z Umbaru, ktoś w Lorien zaczyna gręz Aragornem, i niewykluczone, że ów ktoś to klofoel Pokoju.Jeśli się dowieo naszej rozmowie a dowie się na pewno to nie pozostanie mu nic inne-go, jak śmiertelnie zdyskredytować mnie w oczach Władczyni, i będzie nad tympracował uczciwie. A może nagle przemknęła myśl wszystko to, poczynając od umbar-skich wydarzeń, to po prostu wielostopniowa intryga klofoela Pokoju, i palceStrażników zacisną się na moich ramionach, gdy tylko sięgnę po worek z ka-mieniem, udającym palantir? Czy Elandar i ci ithilieńscy baronowie pracują prze-ciwko mnie dla klofoela Pokoju? Ależ nie, to bez sensu.Sama już boję sięwłasnego cienia.Ale jak mogło dojść do tego, że ci ithilieńscy szpiedzy wy-raznie za zgodą Faramira grają w jednej drużynie z Mordorczykami? Cóż, toakurat jest proste: jako pośrednicy chcą odgryzć swój kęs skompromitowanąprzez współpracę z wrogiem elficką klofoelę, z którą potem można będzie ro-bić co się chce.Nawiasem mówiąc, tak by właśnie było gdyby mi przyszło dogłowy spełnić ich warunki.Trudno, jakkolwiek to zaplanowano, drogi odwrotu nie ma: uratuje mnie tylkozwycięstwo w trakcie wymiany zakładników.i nie tylko uratuje, a wzniesiejeszcze o stopień wyżej! A potem.Potem sama odnajdę tych, którzy położądziś na Gwiezdzie Polarnej worek z Kamieniem Jasnowidzenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]