Home HomeGodwin Peter Gdzie krokodyl zjada słońce. Wspomnienia[3 1]Erikson Steven Wspomnien Cien przeszlosci[3 2]Erikson Steven Wspomnien JasnowidzErich von Daniken Wspomnienia zAlbert Speer Wspomnienia (3)Albert Speer Wspomnienia (2)Kay Guy Gavriel TiganaAndrzej Ziemiański Pomnik Cesarzowej Achai t2Daniel Pennac Wszystko dla potworowISBN 0262041677 Privacy on the Line. The Politics of Wiretapping and Encryption
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angamoss.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    ., itd.Kilka dni później Hitler przyjął w Kancelarii Rzeszy specjalną grupę SS, która uczestniczyła w operacji Yenlo.Wmaszerowaliśrhy na podwórze kancelarii w szyku wojskowym i staliśmy na baczność82przed strażą honorową kompanii SS.Z całej tej sprawy zrobiono poważną uroczystość.Następnie udaliśmy się do gmachu Kan­celarii Rzeszy.Byłem tam po raz pierwszy.Wnętrze gmachu oka­zało się wspaniałe, ale największe wrażenie wywarł na mnie ogrom pokojów.Wprowadzono nas do gabinetu Hitlera, nad którego drzwiami wisiał ogromny portret Bismarcka.Po chwili wszedł Hitler, pozorując jak zwykle stanowczy, władczy krok.Stanął przed nami, jak gdyby przygotowując się do wydania rozkazu.W milcze­niu przyglądał się nam swoim przeszywającym wzrokiem, po czym przemówił.Powiedział, że dziękuje nam za wykonanie operacji, każdemu z osobna i całej grupie.Wyraził swoje szczególne zadowo­lenie z naszej stanowczości, inicjatywy i odwagi.Wywiad brytyjski — mówił — ma wielkie tradycje, a Niemcy nie mają jeszcze orga­nizacji, która by mogła się z nim równać.Dlatego każdy sukces przyczynia się do wytworzenia takiej tradycji i wymaga od nas jeszcze większej stanowczości.Zdrajcy, którzy by chcieli zadać cios w plecy w tej najbardziej okrutnej walce, muszą zostać bez­litośnie zniszczeni.Chytrość i perfidia wywiadu brytyjskiego jest dobrze światu znana, ale niewiele ona pomoże, jeżeli nie znajdą się Niemcy, którzy zechcą zdradzić swój kraj.W uznaniu dla naszej akcji, a także wobec tego, że walka na tym tajnym froncie jest równie ważna jak zbrojne zmagania na polach walk, nadaje obecnie członkom niemieckiego wywiadu odznaczenia — po raz pierwszy w jego historii.Czterech członków oddziału specjalnego otrzymało krzyże żelaz­ne pierwszej klasy, a reszta krzyże żelazne drugiej klasy.Hitler wręczał odznaczenia osobiście, podając rękę każdemu żołnierzowi i wypowiadając słowa pochwały.Następnie znów stanął przed nami i uniósł prawe ramię.Ceremonia była skończona.Odjechaliśmy kilkoma samochodami, a kompania straży przy­bocznej Hitlera oddała nam honory wojskowe.Muszę przyznać, że cała ta uroczystość wywarła na mnie wtedy wielkie wrażenie.Następnego dnia o dziewiątej miałem się zgłosić do Hitlera.Hey-drich powiedział, abym się najpierw zobaczył z Mullerem i dowie­dział, jak przebiegają przesłuchania Elsera, abym mógł odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie Hitler może mi zadać w tej sprawie.Miiller był bardzo blady i wyglądał na przepracowanego.Usi-83łowałem go przekonać, że łączenie Besta i Stevensa ze sprawą El-sera było wielkim błędem.Muller zgodził się ze mną, ale dodał, wzruszając z rezygnacją ramionami: Jeżeli nawet Himmlerowi i Heydrichowi nie udało się przekonać Hitlera, nie powiedzie się to i panu, tylko oparzy pan sobie palce.Zapytałem go, kto —jego zdaniem — współdziałał z Elserem.Nie udało mi się z niego ni­czego wydobyć — odparł.Albo w ogóle odmawia odpowiedzi, albo opowiada jakieś głupie bajeczki.Zawsze w końcu powraca do pierw­szej wersji: nienawidził Hitlera, ponieważ aresztowano jednego z jego braci, komunistę, którego następnie umieszczono w obozie koncentracyjnym.On sam zawsze lubił majstrować przy skompli­kowanych mechanizmach i sama mysi, że ciało Hitlera zostanie rozdarte na części, sprawiała mu rozkosz.Materiał wybuchowy i zapalnik otrzymał od nie znanego mu osobnika w jakiejś kawiarni monachijskiej.Tu przerwał i zamyślił się.Możliwe, że Strasser i je­go Czarny Front mają coś wspólnego z tą sprawą.Lewą ręką Miil­ler rozcierał palce prawej dłoni, czerwone i napuchnięte.Wargi miał zaciśnięte, a w małych oczkach pojawił się złowieszczy wy­raz.Później rzekł cicho, lecz z naciskiem.Nigdy dotąd nie miałem do czynienia z człowiekiem, którego bym w końcu nie złamał.Nie mogłem pohamować odruchu wstrętu.Miiller zauważył toi rzekł: Gdyby Elserowi ktoś zaaplikował to wszystko, co ja, nigdy by się nie podjął dokonania tego zamachu.Taki był Muller, nędzny policjant monachijski, który teraz posiadał praktycznie niczym nie ograniczoną władzę!W zamyśleniu jechałem tego wieczoru samochodem do Kancela­rii Rzeszy.Dołączyłem do Himmlera i Heydricha, którzy się już tam znajdowali.Staliśmy wszyscy w przedsionku wielkiej sali jadalnej i czekaliśmy na Hitlera.Himmler nie czytał jeszcze mojego raportu i powiedział, że postara się z nim zapoznać przed kolacją.Streściłem mu go pokrótce, a także przekazałem treść rozmowy z Miillerem.Jednocześnie raz jeszcze powtórzyłem swoje argu­menty przeciwko urządzeniu propagandowego procesu pokazo­wego Stevensa, Besta i Elsera.Zarówno Himmler, jak i Heydrich przyjęli te wywody bez entuzjazmu.Zgodzili się, że mam rację, pozostawało jednak przekonać o tym Hitlera.Najwyraźniej prag­nęli, abym to za nich uczynił.84Nasza rozmowa najwyraźniej obudziła ciekawość innych znaj­dujących się tam dygnitarzy.Hess, Bormann, generał Schmundt i paru innych podeszło do nas, usiłując włączyć się do rozmowy.Odstraszyły ich jednak kamienne twarze Himmlera i Heydricha.Jakiś czas przedtem rozmawiałem z Hessem o problemach wy­wiadu.Tego wieczoru wykazywał wyraźne zainteresowanie moją osobą.Rzekł z uśmiechem do Himmlera: Wie pan, kilka tygodni temu rozmawialiśmy z Schellenbergiem o sprawach wywiadu.Oka­zuje się, że prawnik może mieć całkiem sensowne koncepcje.Mnie samemu przydałby się ktoś taki jak on.Himmler odpowiedział krótkim skinieniem głowy.Heydricha za to wyraźnie zaintrygowała wypowiedź Hessa.Następnego dnia zapytał mnie, o czym rozmawiałem z Hessem, i nie uspokoił się, dopóki nie powtórzyłem mu dokładnie treści rozmowy.Wreszcie otwarły się drzwi prywatnych apartamentów Hitlera.Fiihrer wyszedł bardzo powoli, rozmawiając z jednym ze swych adiutantów.Nie spojrzał na nas, dopóki nie doszedł do środka po­koju.Następnie podał rękę Hessowi, Himmlerowi, Heydrichowi, a potem mnie.Jednocześnie zmierzył mnie od stóp do głów swoim przeszywającym wzrokiem.Innych powitał krótkim podniesieniem ręki.Potem wszedł do jadalni w towarzystwie Hessa i Himmlera.Adiutanci szybko i sprawnie ustalili kolejność, w jakiej mieliśmy siedzieć przy stole.Po prawej stronie Hitlera usiadł Himmler, ja i Heydrich, a po lewej Keitel i Bormann, Hess usiadł naprzeciwko Hitlera [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •