Home HomeGodwin Peter Gdzie krokodyl zjada słońce. Wspomnienia[3 1]Erikson Steven Wspomnien Cien przeszlosci[3 2]Erikson Steven Wspomnien JasnowidzErich von Daniken Wspomnienia zWalter Schellenberg Wspomnienia (2)Walter Schellenberg Wspomnienia (3)Walter Schellenberg WspomnieniaNiklewiczowa Maria Bajarka opowiadaFrank J. Williams, William D. Pederson Lincoln Lessons, Reflections on America's Greatest Leader (2009)YG.Siostry.Ksiezyca.Tom.3
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • konstruktor.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Nazajutrz uciekłem od ciężkiego brzemienia roku 1943, roku pełnego rozczarowań i intryg, udając się do najbardziej odległego i samotnego zakątka w zasięgu naszej władzy, do północnej Laponii.Tym razem Hitler bez sprzeciwu wyraził na to zgodę, chociaż jeszcze w roku 1941 i 1942 odmawiał mi podróży do Norwegii, Finlandii i ZSRR, gdyż była zbyt niebezpieczna, a ja dla niego niezastąpiony.O brzasku startowaliśmy moim nowym samolotem, cztero-motorowym „Condorem" produkcji Focke-Wulf.Dzięki specjalnie wmontowanym wielkim zbiornikom posiadał on wyjątkowo duży zasięg10.W samolocie znajdowali się skrzypek Siegfried Borries i magik amator, który po wojnie stał się sławny pod nazwiskiem Kalanag, zamiast bowiem wygłaszania przemówień, chciałem zrobić przyjemność na święta Bożego Narodzenia żołnierzom i pracownikom Organizacji Todta na północy.Lecąc na niskim pułapie obserwowaliśmy łańcuch jezior w Finlandii.Kiedyś w młodości tęskniłem do nich, marzyłem o przemierzeniu ich w towarzystwie mojej żony składanym kajakiem.Wczesnym popołudniem wylądowaliśmy na ośnieżonym polu, oznakowanym jedynie lampami naftowymi, w pobliżu Rovaniemi.Już następnego dnia jechaliśmy odkrytym samochodem 600 kilometrów na północ, docierając w końcu do małego portu Morza Arktycznego, Petsamo.Okolica nużyła monotonią, ale zmiana światła z żółtego na czerwone, spowodowana przez wędrujące za horyzontem słońce, grą wszystkich jego odcieni tworzyła niezwykle piękny widok.W Petsamo spędzało ferie świąteczne wielu robotników, żołnierzy i oficerów, do których w najbliższych dniach dołączali dalsi.Następnej nocy spaliśmy w kwaterze generała dowodzącego na froncie Morza Arktycznego.Stamtąd zamierzaliśmy odwiedzić odległe punkty oporu na Półwyspie Rybackim, naszym najbardziej na północ wysuniętymi niezwykle niegościnnym odcinku frontu, oddalonym zaledwie 80 kilometrów od Murmańska.W przerażającej samotności przez zasłonę nigły i śniegu ukośnie padało blade, zielonkawe światło na bezdrzewną, głuchą okolicę.W towarzystwie generała Hengla posuwaliśmy się na nartach powoli do przodu, zmierzając ku wysuniętym punktom oporu.Na jednym z tych stanowisk żołnierze zademonstrowali mi działanie naszej 150-milimetrowej armaty, kierując pociski na schron nieprzyjaciela.Było to pierwsze ostre „próbne strzelanie", jakie przeżywałem.Gdy pokazywano mi kiedyś strzelanie ciężkiej baterii na przylądku Griz Nez, dowódca wskazał wprawdzie jako cel położony na przeciwległym brzegu Dover, ale powiedział mi później, że faktycznie kazał strzelać tylko do morza.Tutaj jednak, gdy pocisk trafił w cel, w powietrze wyleciały belki z radzieckiego schronu.W chwilę po tym upadł bez znaku życia znajdujący się w pobliżu mnie żołnierz; ugodził go w głowę przez szparę w pancerzu ochronnym radziecki strzelec wyborowy.Po raz pierwszy, choć brzmi to dziwnie, przeżyłem wtedy rzeczywistość wojenną.Dotychczas tylko na pokazach na strzelnicy poznawałem nasze działo jako jedną z technicznych konstrukcji użytkowych, teraz zobaczyłem nagle, jak unicestwia ludzi broń, którą do tej pory traktowałem jedynie teoretycznie.W czasie tej podróży inspekcyjnej żołnierze i oficerowie masowo uskarżali się na słabe zaopatrzenie w lekką broń piechoty.Szczególnie odczuwano brak skutecznego pistoletu maszynowego.Żołnierze posługiwali się zdobycznymi egzemplarzami radzieckimi.Zarzut dotyczył Hitlera.Były żołnierz pierwszej wojny światowej ciągle jeszcze przywiązywał zbyt dużą wagę do karabinu.Latem 1942 roku odrzucił proponowane przez nas wprowadzenie już dalece zaawansowanego pistoletu maszynowego i zadecydował, że celom piechoty lepiej służy karabin.Jego doświadczenie z okopów, jak to teraz widziałem, powodowało również, że tak silnie forsował podziwianą wówczas przez siebie broń ciężką i czołgi.W rezultacie zaniedbano produkcję i rozwój broni piechoty.Natychmiast po powrocie starałem się usunąć to zaniedbanie.Nasz program rozwoju broni piechoty uzupełniono na początku stycznia, uwzględniając szczegółowe wymogi zgłoszone przez sztab wojsk lądowych i dowódcę wojsk zapasowych.Uważając jednak siebie za wyłącznego eksperta od uzbrojenia wojsk lądowych, Hitler wyraził zgodę, ale dopiero po sześciu miesiącach.Odtąd czynił nam zarzuty, jeżeli nasz program nie był terminowo realizowany.W ciągu trzechkwartałów osiągnęliśmy w tej ważnej dziedzinie istotny, nawet dwudziestokrotny wzrost w porównaniu z dotychczasową, wprawdzie minimalną, produkcją pistoletu maszynowego (karabin szturmowy 44)11.Produkcję taką byliśmy w stanie osiągnąć dwa lata wcześniej; mogliśmy przecież wykorzystać potencjał, który nie był eksploatowany przy produkowaniu broni ciężkiej.Następnego dnia wizytowałem zakłady produkcji niklu w Ko-losjokki, nasze jedyne źródło tego metalu, stanowiące zasadniczy cel mojej podróży.Zastałem tam hałdy nie wywiezionej rudy, a tymczasem środki transportu skoncentrowane były przy budowie betonowej ochrony elektrowni, zabezpieczającej przed nalotami lotniczymi.Zaliczając elektrownię do mniej ważnych obiektów, skierowałem transport do przewozu składowanej rudy.W środku dziewiczego lasu, z dala od jeziora Inari, na polanie wokół gustownie urządzonego ogniska, równocześnie źródła ciepła i oświetlenia, zgromadzili się lapońscy i niemieccy drwale.Siegfried Borries rozpoczął wieczór słynną chaconną z partity d-moll Bacha.Po kilkugodzinnej nocnej wędrówce dotarliśmy na nartach do obozu namiotowego Lapończyków [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •