[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łegnaliśmy je muzyką kameralną.Zasiadły wszystkie u oknadziesiątego bloku, a z okien naszego grały im wyjątki z orkiestry: bęben, saksofon i skrzypce.Najcudowniejszyjest saksofon: łka i płacze, śmieje się i błyska!Szkoda, że Słowacki nie znał go, na pewno zostałby saksofonistą dla bogactwa jego wyrazu.Najpierw kobiety, a teraz my.Zebraliśmy się na stryszku, przyszedł lagerarzt Rhode (ten porządny , co nierobi różnicy między %7łydami a Aryjczykami), przyszedł, popatrzył na nas i nasze opatrunki, powiedział, żejest bardzo zadowolony i że teraz na pewno będzie u nas, w Auschwitzu, lepiej.I prędko wyszedł, bo stryszekzimny.U nas, w Auschwitzu, żegnają nas dziś przez cały dzień.Franz, ten od Wiednia, zrobił mi ostatecznywykład o sensie wojny.Trochę zacinając się, mówił o ludziach, którzy pracują, i o ludziach, którzy niszczą.O zwycięstwie pierwszych i o klęsce drugich.O tym, że się bije za nas towarzysz z naszego pokolenia zLondynu i Uralska, z Chicago i Kalkuty, z lądu i wyspy.O nadchodzącym braterstwie ludzi tworzących. Oto myślałem rodzi się mesjanizm wśród zniszczenia i śmierci, zwykła droga ludzkiej myśli.Potem Franzrozłożył swoją paczkę, którą właśnie dostał z Wiednia, i piliśmy wieczorną herbatę.Zpiewał Franz pieśniaustriackie, a ja mówiłem wiersze, których on nie rozumiał.U nas, w Auschwitzu, dali mi na drogę trochę lekarstw i parę książek.Wtłamsiłem je do paczki pod jedzenie.Wyobraz sobie myśli Anioła Zlązaka.Więc jestem szczęśliwy, bo wszystko do kupy: długi elektryk, ślubHiszpana, kończymy kursy.Po czwarte zaś dostałem wczoraj listy z domu.Długo mnie szukały, aleznalazły.Od prawie dwu miesięcy nie miałem znaku życia z domu i niepokoiłem się strasznie, bo tu wieści sąfantastyczne o stosunkachw Warszawie, począłem pisać już rozpaczliwe listy i właśnie wczoraj, pomyśl tylko!dwa listy: jeden od Staszka i jeden od brata.Staszek pisze słowami bardzo prostymi, jak człowiek, który w obcym języku pragnie oddać treść od serca. Lubimy cię i pamiętamy o tobie, pisze, i pamiętamy też o Tuśce, twojej narzeczonej.%7łyjemy, pracujemy itworzymy. %7łyją, pracują i tworzą, tylko Andrzej zginął i Wacek nie żyje.13Jakże to fatalne, że ci dwaj najzdolniejsi z pokolenia, o największej pasji tworzenia, że właśnie ci musielizginąć!Wiesz, jak ostro stałem przeciw nim: ich imperialnej koncepcji budowania żarłocznego państwa, ichnieuczciwości w rozumowaniu społecznym, ich teoriom sztuki narodowej, ich filozofii mętnej jak sam mistrzBrzozowski, ich praktyce poetyckiej, czołem bijącej o mur Awangardy, ich stylowi życia świadomego inieświadomego zakłamania.I dziś, gdy oddziela nas próg dwu światów, próg, który i my przekroczymy, podejmuję ten spór o sens świata,styl życia i oblicze poezji.I dziś zarzucę im ugięcie się wobec sugestywnych idei potężnego, zaborczegopaństwa, podziw dla zła, którego wadą jest to, że nie jest naszym złem.I dziś zarzucę im bezideowość poezji,nieobecność w niej człowieka, nieobecność w niej poety.Ale widzę ich twarze przez próg innego świata i myślę o nich, o chłopcach z mego pokolenia, i czuję, żepustka wokół nas robi się coraz większa.Odeszli tak niesłychanie żywi, tak ze środka dzieła, które budowali.Odeszli tak bardzo należący do tego świata.%7łegnam ich, przyjaciół z innej barykady.Oby na drugim świecieznalezli prawdę i miłość, której tu nie spotkali!.Ewa, ta, która tak pięknie mówiła wiersze o harmonii i gwiazdach, i o tym, że jeszcze nie jest tak zle , teżrozstrzelana.Pustka, pustka coraz większa.Odchodzą dalsi i bliżsi i już nie o sens walki, ale o życie dla ludzikochanych niech modlą się ci, którzy modlić się umieją.Myślałem, że na nas się skończy.%7łe jak wrócimy, wrócimy doświata, który nie zaznał tej okropnej atmosfery dławiącej nas.%7łe tylko my zeszliśmy na dno.Ale stamtądludzie odchodzą wprost ze środka życia, walki, miłości.Jesteśmy niewrażliwi jak drzewa, jak kamienie.I milczymy jak ścinane drzewa, jak rąbane kamienie.Drugi list jest od brata.Wiesz, jak serdeczne listy pisuje Julek do mnie.I teraz pisze mi, że myślą o nas, żeczekają, że chowają wszystkie książki i wiersze.Jak wrócę, na moich półkach bibliotecznych zastanę nowy swój tomik. Są to wiersze o twojej miłości pisze brat.Myślę, że to symbolicznie splata się miłość nasza i poezja i że te wiersze, które pisane były tylkodla Ciebie i z którymi Cię aresztowano, to pewne już z daleka zwycięstwo.Wydano je może jako pamiątkępo nas? Jestem wdzięczny przyjazni ludzkiej, że zachowuje po nas poezję i miłość i że nasze prawo donich uznała.I pisze mi jeszcze brat o Twojej Matce, że myśli ona o nas i wierzy, iż wrócimy i będziemy zawsze razem, botakie jest prawo ludzkie.W pierwszej kartce, którą dostałem od Ciebie w parę dni po przyjezdzie do obozu, pamiętasz, co mi pisałaś?Pisałaś, że jesteś chora i że jesteś zrozpaczona, bo mnie wtrąciłaś do obozu.%7łe gdyby nie Ty, to ja itd.Awiesz, jak to było naprawdę?Było tak, że czekałem na umówiony Twój telefon od Marii.Po południu był u mnie komplet jak zwykle wśrodę zdaje się, że mówiłem coś o swojej pracy językowej, i zdaje się, że zgasła karbidówka.Potem czekałem na Twój telefon.Wiedziałem, że musisz zadzwonić, bo przyrzekłaś.Nie dzwoniłaś.Niepamiętam, czy byłem na obiedzie.Jeśli byłem, to wróciwszy, siedziałem znów przy telefonie, bałem się, żemoże z sąsiedniego pokoju nie usłyszę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]