Home HomeChoroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa GrądzkiegoWitkiewicz Stanislaw Ignacy N niemyte dusze imnLem Stanislaw Swiat na krawedzi (SCAN dal 933Lem Stanislaw Swiat na krawedzi (SCAN dal 933 (3)Lem Stanislaw Bomba megabitowa (SCAN dal 935)Lem Stanisław Ratujmy kosmos i inne opowiadaniaLem Stanislaw Golem XIV (SCAN dal 1103)Pagaczewski Stanislaw Gabka i latajace talerze (SCANPorożyńska Iwona MiłoÂść kocha czaryMySQL PHP Database Applications
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • us5.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Mierziło mnie to.Koledzy z orkiestry odczuwali to samo.Patrzyliśmy zdziwieni nie wiedząc, gdzie tu jest humor.Obserwowałem obleśne uśmiechy na twarzach Niemców patrzących i biorących udział w tej zabawie.Zakończono ją dopiero wtedy, gdy bardziej rozgorączkowany kawaler podciągnął do góry spódnicę, a inni zaczęli klepać - i to mocno klepać - po gołym tyłku.Ryk, śmiech, radość.i “panna” uciekła do kapówki przebrać się w męskie ubranie i umyć się.W związku z tym były różne komiczne historie.W prominenckim bloku l brzęknęła pułapka nastawiona na ewentualnego złodzieja.Zapalono światło, a pod stołem siedzi ładny, młody chłopaczek.Wiadomo, że nie złodziej.o szafkę oparł się macając po omacku, a dzwonek był słabo założony i zaalarmował.W majteczkach tylko i w jedwabnej koszuli.Obudzili się wszyscy i patrzą zaciekawieni.Blokowy zapytał go, po co tu przyszedł.- Zabawić się - odpowiedział bez żadnej tremy.- Do którego? - zapytał blokowy.- O, do tego - pokazał na pierwszego z brzega.- A ty szczeniaku, taka twoja mać! - poderwał się 1 n na łóżku.Wszystkich porwał wielki śmiech.Śmiał się i blokowy, i chłopczyk, bo ten, na którego on pokazał, to stary, kulawy, zasuszony człowiek.Chłopak nie chciał pokazać tego, do kogo przyszedł.Byli tacy, co go zapraszali do swoich łóżek - dla hecy - a może by wielu z nich naprawdę go przyjęło.Gdy blokowy pozwolił mu odejść, odszedł z uśmiechem i godnością.Chłopak wcale się tym nie peszył.W bloku 3 pewnego wieczoru blokowy porobił zmiany w łóżkach.Zmiany te zrobił już po pierwszym dzwonku i ktoś nie miał czasu zawiadomić o zmianie.Kto - to my wiedzieliśmy.W nocy słyszę głos Henia Urbaniaka, łódzkiego cwaniaka.- Kto tu jest?Tup-tup-tup - posłyszałem, jak ktoś po cichu ucieka po sztubie w stronę drzwi.A Henio gada głośno:- Buzerant jakiś, taka jego.- i tak dalej.- Szkoda, że biglem nie przyłożyłem.Całować mu się zachciało.Wiedzieliśmy, że to była pomyłka spowodowana zmianą łóżek.W opisywanych tu wypadkach celowo nie podaję nazwisk i narodowości - to nie ma specjalnego znaczenia dla problemu jako takiego.Nasz chłopiec do roboty i pilnowania to był Mundek, “Wujo Patyk”, chłop w wieku lat trzydzieści kilka, chyba 190 cm wzrostu.Nie chcieliśmy żadnego młodego, żeby nikt nas o te rzeczy nie posądzał.A mimo wszystko w okresie ostatnich kilku miesięcy pobytu w obozie zauważyłem, że i mnie zaczynają się - młode chłopaki podobać.- Nie okazywałem tego, ale jednak czułem.A przecież dopiero dwa lata minęły, jak mi się poprawiły warunki w obozie.Zaczynali się podobać i nic na to poradzić nie można było.Nie wiem, jakby to u mnie wyglądało, gdyby mi przyszło siedzieć jeszcze dwa lata w tych samych warunkach.Kiedyś, pracując w tunelach, pokłóciłem się z jednym kolega, który mi tłumaczył, że winni są ci, co dają, a nie ci, co biorą.Wściekłem się.Wymyślałem mu, że jeśli ktoś ma dużo jedzenia, to niech da drugiemu, ale niech mu nie każe przychodzić do łóżka.Bo jeśli taki przyjdzie, to nie dlatego, że mu to przyjemność sprawia, a tylko dlatego, że boi się głodu.A nadmiar własnej energii niech wyładowuje w ciężkiej pracy, której nigdzie nie brakuje.Tu opowiedziałem mu o mojej “wariackiej” pracy przy obróbce kamieni.- Szarpnij się przy robocie, to i ty się wyładujesz i słabszym pomożesz.,I proszę! Kilka miesięcy po tej rozmowie chwytam sam siebie na tym, że mi się chłopaki zaczynają podobać.A teraz trzeba powiedzieć też, kto to były “panienki” i skąd się ich tyle brało.W pierwszym okresie rekrutowali się oni z tych, którzy z głodu zgadzali się na takie życie.Z jednej strony widział taki ciężkie życie szarego więźnia, z drugiej strony pokazano mu, jak będzie żył, jak się zgodzi.Chodziło tu o młodych chłopców, którzy nie mieli za dużo rozumu jeszcze.Ot, tyle, ile może mieć chłopak 17-19-letni.U takich chłopców ciężko też było doszukać się twardego, zdecydowanego charakteru.Spotkałem jednego takiego już w 1944 r., opowiem o nim później.Gdy przyszedł nowy transport do obozu, starzy pe-deraści - ci na funkcjach - upatrywali “towar” dla siebie.Wzywał takiego do siebie, dał mu jeść i kazał mu być swoim posługaczem, inaczej “szwungiem”, jak mówili w obozie.Do obowiązków takiego szwunga należało słanie łóżka dla swego chlebodawcy, fasowanie dla niego jedzenia, czyszczenie butów i załatwianie innych usług.Chłopak taki był ładnie przez swego pana ubierany, dobrze karmiony i albo wcale nie pracował, albo szedł do lekkiej roboty, pod dachem, gdzie nikt go nie bił i nie maltretował.Gdy “arystokrata” wziął sobie takiego szwunga, po kilku dniach kazał mit przyjść w nocy cło siebie do łóżka albo sam szedł do niego.Jeżeli to był chłopak nie zorientowany, który z tym zetknął się pierwszy raz w życiu - nie zgadzał się i następnego dnia już nie szedł do niego robić.Wtedy taki blokowy czy kapo posyłał go do roboty.Tam już wiedzieli kapowie, że mają dać mu szkołę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •