Home HomeChoroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa GrądzkiegoLem Stanislaw Swiat na krawedzi (SCAN dal 933Lem Stanislaw Swiat na krawedzi (SCAN dal 933 (3)Lem Stanislaw Bomba megabitowa (SCAN dal 935)Lem Stanisław Ratujmy kosmos i inne opowiadaniaLem Stanislaw Golem XIV (SCAN dal 1103)Pagaczewski Stanislaw Gabka i latajace talerze (SCANStanislaw Pagaczewski Misja profesora GabkiRice Anne Godzina czarownic Tom 1The Embattled Road (Lost and Found Serie Madden, J.M
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Bo łaźnia to jest tak jak mycie się szczotką od wewnątrz, szorowanie organów wewnętrznych, ścięgien, stawów, mięśni, nerwów, po prostu samych komórek.A cóż dopiero, jeśli jest to połączone z masażem takim, jaki robi genialny wprost w swoim fachu Jan Wawrytko w łaźni miejskiej w Zakopanem.Człowiek wyje, każdy mięsień, każde ścięgno zdaje się wydobyte i obszczypane.Ale za to potem ofiara Wawrytki czuje się tak, jak łożysko kulkowe świeżo wymyte naftą i naoliwione.Wszystkie świństwa wychodzą z człowieka razem z potem — wszystkie organy zaczynają żyć na nowo, przemiana materii staje się prawidłowa, usuwają się wszystkie złogi kwasów i spowodowane przez nie artretyczne zgrubienia członków.Kto po czterdziestce nie zacznie chodzić co najmniej raz na miesiąc do łaźni parowej, jest kretynem (chyba że wada serca czy choroba płucna mu na to nie pozwala, to trudno — na to nie ma rady).Powiedzenia takie: “Ja nie mam czasu, ja się brzydzę widokiem innych ciał” itp.powinny być wyeliminowane.Nikt nie może przewidzieć, jak przedziwne skutki może mieć dla niego znienawidzona z początku, a potem tak “kochana” łaźnia.Ale najgorsze jest to powiedzenie: “przecież ja się myję” — to wściec się można od takiego niezrozumienia jednego z najwspanialszych, przez naturę nam w postaci naturalnych gorących źródeł poddanego wynalazku.Twierdzę, że mała ilość artretyków i wariatów w Rosji, w przeciwieństwie do pierwszego w Anglii i drugiego w krajach północnych, polega na tym, że Rosjanie zawsze pijali prócz kolosalnych dawek wódki (zdrowsza niż wino) również kolosalne ilości lekkiej bardzo herbaty, a przy tym co tydzień chodzili do łaźni — to jest najważniejsze.W ten sposób wypacali (i pewno wypacają i teraz) wszystkie świństwa, które wódka w ich organizmach wytwarzała.W ogóle działanie środków moczopędnych (kofeina mimo wytwarzania ciał purynowych, szkodliwych na artretyzm, kompensuje to właśnie tą swoją właściwością) zostało teraz jakby więcej ocenione.Z powodu własności moczopędnych kofeiny herbata uznana została za używkę jeśli nie korzystną, to w każdym razie nie tak szkodliwą, za jaką ją miano dawniej z powodu przetwarzania się kofeiny w materie wywołujące artretyzm przez wytwarzanie nierozpuszczalnych moczanów będących przyczyną złogów w stawach i mięśniach.Mam wrażenie, że krótkie i rzadkie (do dwóch tygodni najwyżej, raz na pół roku) nałogowe picie piwa w dużych ilościach (do dziesięciu bomb dziennie), które ja uprawiam, też doskonale działa na artretyzm, ale jest to tylko hipoteza, którą należałoby sprawdzić, jak również poznać dokładnie działanie nie znanych alkaloidów chmielu (lupuliny i innych).Nie polecam nikomu tego procederu, wyjątkowo tylko prawdziwym tytanom antynałogowości w okresach wielkich radości lub wielkich smutków; możliwe, że brak artretyzmu w “piwnych” częściach Niemiec, a rozpowszechnienie go w “winnych” i we Francji (patrz cała “Biblioteka Boya”) polega też na tym.Są to rzeczy do zbadania, i to nie przez laików mojego pokroju.Jeszcze inny rodzaj śmiesznych “ludzieniaszków” mówi:“Ja nie mogę — nie znoszę gorąca”.A któż je znosi w tym stopniu od początku? Trzeba się powoli przyzwyczaić i co do siły pary, i czasu, a wtedy pokocha się łaźnię i tęsknić się do niej będzie, jak do żarcia, picia i tym podobnych rzeczy.D.WADYJeszcze raz chcę zwrócić tu uwagę, że co innego jest człowiek z wadami wrodzonymi, a co innego jest typowa niemyta dusza, reagująca swymi kompleksami poza kontrolą intelektu i zwyczajnego rozumu, tzw.“chłopskiego”.Otóż może być osobnik mający wady, które on właśnie za swoje zalety uważa.Ale są to rzeczy głęboko mu organicznie wrodzone, stanowiące integralną część jego istoty; on jest zrośnięty z nimi jakby w jedną bryłkę i nie ma nawet żadnych środków dla spojrzenia na siebie z boku i zobaczenia tych właściwości swych jako wad właśnie, Takie typy zdarzają się raczej wśród pykników, chociaż i pewne typy schizoidów mogą tu też być zaliczone; do wad pierwszego rodzaju będą np.należeć: rozrzutność, lekkomyślność, samochwalstwo, brutalność; do drugiego: despotyzm, fanatyzm, doktrynerstwo, skąpstwo, skrytość, zamknięcie się w sobie., okrucieństwo itp.Są to albo właściwości “pierwsze”, albo też dodatkowo towarzyszące innym, bardziej pozytywnym.W każdym razie typy takie do pewnego stopnia nie odpowiadają za wszystkie ujemne skutki, których charaktery ich dostarczają otoczeniu — są takimi, bo być nimi muszą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •