[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczami wyobraźni ujrzałem je jako wydrążoną sferę wielkich rozmiarów ze skorupą złożoną z tysięcy -może milionów - pustych komór, z których każda jest na tyle duża, by utrzymać pokaźną populację ludzi w podobnym do ziemskiego, samoodnawiającym się środowisku.W samym środku tej istoty znajdowałaby się komora pamięci elektromagnetycznej pod wysokim napięciem, odgrywająca rolę jej umysłu.Kierowałaby ona całym sztucznym środowiskiem i przekazywałaby niezbędną energię i surowce z jednej komory do drugiej.Problemem byłby cykl życiowy takiego sztucznego środowiska.Jego pierwotni projektanci wiedzieli, jak zatrzymać jego rozwój, żeby nie dojrzało i nie eksplodowało, rozsiewając zarodki po całej Galaktyce - chyba, że tego chcieli.Ale to, które przybywa do ludzkiego systemu słonecznego, nie ma takich urządzeń kontrolujących.Dlatego dąży możliwie jak najszybciej do dojrzałości, kiedy to każda z komór staje się całkowicie niezależnym dorosłym organizmem, z minikomorami tworzącymi jego skorupę, a pusta przestrzeń, którą ludzie dotąd wykorzystywali jako sztuczne środowisko, napełnia się wysoką inteligencją.Pierwotna inteligencja umiera podczas procesu dawania niezależnego życia wszystkim zewnętrznym komorom.Bajki są opowieściami przekazywanymi dzieciom.Poszczególne komory mają niewielkie poczucie własnej, odrębnej tożsamości lub świadomość podziału na nie same i ich rodzica.Opowieści te muszą jednak zostać przechowane, by nadać cel i sens życiu tych dziwacznych istot.Lecz istoty te już dawno zapomniały, że wszystkie przekazane im historie dotyczą “ludzkiej" sprawiedliwości i prawa, i że one same istnieją tylko po to, by dostarczyć miejsca do zamieszkania swoim stwórcom.A mimo to opowieści te przetrwały.Dołączyłem to wyjaśnienie, ponieważ z biegiem lat coraz większa liczba czytelników pytała mnie uprzejmie (niektórzy nawet prosili), abym wyjaśnił, o co naprawdę chodzi w opowiadaniu Małpy myślały, że to wszystko to tylko zabawa.Mam nadzieję, iż to im pomoże.Ci jednak, którzy szukają wyjaśnień tematycznych, muszą zrobić to sami.Nie lubię rozszyfrowywać mojej twórczości w ten sposób.Co do mnie, sam fakt, że to moje opowiadanie nie jest dostatecznie zrozumiałe dla wielu - może dla większości - czytelników, sprawia, iż uważam je za nieudane.Myślę, że klarowność jest pierwszą rzeczą, jaką musi osiągnąć każdy pisarz; jeżeli tego nie potrafię, czy ważne jest, co jeszcze robię? Gdybym dzisiaj na nowo pisał tę nowelę, wyjaśniłbym szczegółowo, o co chodzi, na samym początku, żeby uniknąć nawet najmniejszych nieporozumień.Trzeba jednak pamiętać, że kiedy ją napisałem, byłem absolwentem anglistyki.Myślę, iż to wszystko tłumaczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]