Home HomeMary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)Diane Adams & RJ Scott In the Shadow of the Wolf 2 Broken MemoriesCarter Scott Cherie Jesli zycie jest gra oto jej reScott Justin Poscig na oceanie (SCAN dal 805Scott Justin Blekitne Bractwo (SCAN dal 687)Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)Prawo przyciagania Simone Elkeles (2)Forbes Colin Stacja nr 5Makuszynski Kornel Bezgrzeszne lata
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loko1482.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .- Byłem wczoraj w domu spokojnej starości i rozmawiałem z Sally Sannazzaro.Ponieważ lotniska były pozamykane, jechałem tutaj samochodem całą drogę, żeby z państwem porozmawiać.- Jeśli ma pan wiadomość od panny Sannazzaro, dlaczego pan po prostu nie zadzwonił?Quentina męczyła już ta rozmowa.Nie obchodziło go co za grę prowadzą ci ludzie, miał wszystkiego serdecznie dosyć.Stał i czekał nic więcej nie mówiąc.W końcu ciekawość wzięła w Duncanie górę nad podejrzliwością.Otworzył szerzej drzwi i zaprosił Quentina do środka.Znalazł się w całkiem zwyczajnym salonie, pstrokatym od zbyt dużej ilości elementów dekoracyjnych, może zbytnio wzorowanym na zdjęciach z Architectural Digest, ale nie na tyle, by raziło to oczy, jeśli tylko stało się plecami do kominka.Quentin ustawił się właśnie w takiej pozycji, lecz bynajmniej nie ze względów estetycznych.Stojąc tak miał dobry widok na drzwi frontowe, korytarz prowadzący do kuchni i jadalni oraz na schody wiodące do pokojów na piętrze.- Niech pan siada panie.Pierce, czy tak?- Fears, panie Duncan.- Quentin usiadł na krześle z wzorzystym obiciem, zdejmując z niego białe poduszeczki i układając je na podłodze.- Czy pańska żona jest w domu?- Właśnie robi obiad.Quentin pomyślał sobie o śniadaniu, jakie jadł w domu Laurentów w Mixinack i nie wzruszył się tą informacją.- Niech pan ją tu przyprowadzi.- Proszę powiedzieć w jakiej sprawie pan przychodzi, panie Fears.Quentin stracił cierpliwość.- Przyszedłem tutaj raz i nie mam zamiaru przychodzić ponownie.Nie mam także zamiaru zostawać ani minuty dłużej, jeśli pańska żona nie przyjdzie tu natychmiast i nie stawi mi czoła.- Nie stawi panu czoła? Niech pan się stąd natychmiast zabiera i rusza w stronę drzwi, bo jeśli nie, to.W korytarzu oddzielającym kuchnię od jadalni pojawiła się kobieta.- Co się dzieje, Ray?- Nie przychodź tutaj, Ro.A najlepiej będzie jak wezwiesz policję.Mamy tu intruza, który.Ale kobieta zignorowała jego polecenie i przez jadalnię przeszła do salonu.Quentin nie mógł się oprzeć wrażeniu, że gdzieś już ją widział.Teraz, kiedy stanęła przy swoim mężu, oboje wydali mu się skądś znajomi.Ale szczególnie kobieta.musiał spotkać ją wcześniej.Czy rozmawiał z nią kiedyś? Niezależnie od tego przy jakiej okazji się spotkali, nie mógł sobie niczego przypomnieć.Być może po prostu była podobna do Madeleine.W końcu to Rowena stworzyła sukuba, który z pewnością miał jakieś cechy swojej stwórczyni.Sukuba? Kogo próbował oszukać? Wciąż przecież myślał o Madeleine jak o prawdziwej kobiecie, jak o swojej żonie, mimo stale ponawianych wysiłków, by wyrzucić ją ze swego serca.- Rowena Tyler Duncan - powiedział.- Nazywani się Quentin Fears.Kiedy nie dostrzegł najmniejszej reakcji na jego imię, ciągnął dalej.- Zeszłego wieczoru rozmawiałem z pani matką.Twarz Roweny pociemniała.- Nic mnie to nie obchodzi.- Obróciła się, by wyjść z pokoju.- I wróciłem do Mixinack z Mikem Boltem.Przystanęła i powoli obróciła się w jego stronę.Wyglądała na poruszoną.- To nasz dawny ogrodnik.- Obecnie jest komendantem policji w Mixinack - oznajmił Quentin.- Miło mi to słyszeć.- Ma żonę i kilkoro dzieci.Rowena kiwnęła głową.Ray Duncan wyglądał na lekko zakłopotanego.- Co to za jeden ten Mike Bolt? O kim wy mówicie?- To mój przyjaciel z dzieciństwa - powiedziała Rowena.- O, niech pani nie będzie taka skromna! - zawołał Quentin.- Rzuciła na niego urok wiele lat temu.W kuchni domu swojej matki, z tego co słyszałem.- Czego pan chce? - wyszeptała Rowena wściekle.- Niech pani nie udaje niewiniątka - powiedział Quentin.- Nie jestem tutaj ze względu na to, czego ja chcę.To nie ja prowadzę dziwne gierki, Roweno.Jest dokładnie odwrotnie.Więc skończ już tę udawankę i powiedz mi czego chcesz, żebyśmy mogli razem podjąć jakieś decyzje.Rowena i Ray spojrzeli na siebie.Cokolwiek to miało znaczyć, nie widać było, aby jego przemowa zachęciła ich do większej z nim współpracy.- Drogi panie - odezwał się Ray - wydaje się pan wiedzieć o nas więcej niż byśmy sobie tego życzyli, ale zapewniam pana, że my dla odmiany nie mamy najmniejszego pojęcia o tym, kim pan właściwie jest.Jego słowa zabrzmiały tak szczerze, że przez chwilę Quentin pomyślał czy przypadkiem to on cały czas nie oszukiwał samego siebie.Ale przecież Mike Bolt widział napisy na znakach i na drzwiach w domu Laurentów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •