Home HomeThomas Lemke Biopolitics. An Advanced IntroductionHardy Thomas Tessa d'UrbervilleThomas Craig Niedzwiedzie lzyCostain Thomas Srebrny kielich§ Thomas Craig Niedzwiedzie lzyJohn Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)Corel DRAW (4)Chmielewska Joanna Autobiografia t 2 (2)FL ActionScript RefNiemcewicz Julian Ursyn Pamiętniki czasów moich
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kfr.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    . Słuchaj, Oksano, muszę wyjechać do miasta załatwićsprawy.Zostaw na godzinkę ten komputer i chodz, zastą-pisz mnie w sekretariacie.Wiesz, co robić  zechcą kawy,herbaty  podasz.Uśmiechaj się, potakuj itp.Jak będą po-trzebować coś ekstra, to ci powiedzą.To długo nie potrwa,najwyżej dwie, trzy godzinki.Poradzisz sobie.Chodz, po-każę ci, jak łączyć rozmowy do dyrektorów.Peter część poranka omawiał ze Swietłaną przygotowanieplacu budowy, skutkiem czego inżynier opuściła ich wspól-ne biuro i poszła sprawdzić w terenie, czy rzeczywiście pro-jektowana droga dojazdowa koliduje z usypiskiem odpadów,które rozrosło się znacznie od jesiennej wizji lokalnej.W cza-sie jej nieobecności wziął się za przeliczanie przewidywane-go natężenia transportu na tej drodze w trakcie zaczynającejsię niedługo budowy.Obliczenia były trudne z powodu niepełnych danych; tymniecierpliwiej czekał na Swietłanę.Ta przyszła zła, ubłocona.188 D 189#Infover WM rf0f04ajojo26ihh0a42ace2tw82jpt21s1no6et# Od progu zaczęła kląć na Olega Josipowicza, że sypał troci-ny nie z tej strony, gdzie powinien, i że teraz będzie robotaz oczyszczeniem miejsca pod drogę, że koparka, dwa spy-chacze, wywrotka& Mówiła dużo, zdenerwowana dodat-kową robotą i istotnym kłopotem  ciężki sprzęt ugrzęzniew błocie.Peter uważał, że przekleństwa nic nie pomogą  nielubił ich  i odetchnął, gdy koleżanka uspokoiła się.Zdener-wował się natomiast koniecznością odbycia nieprzyjemnejrozmowy z kierownikiem tartaku.Niestety  irytacja byłanie tylko ich udziałem.Zza drzwi dobiegła go wrzaskliwatyrada. A ta Bronina to co sobie myśli? Może wydaje się jej, że janie mam nic innego do roboty, jak tylko sprzątać i sprzątaćto błocko cały dzień? Chodzi taka, buty uświnione, ale nieoczyści, nie& ! tylko do biura się pcha.Jak do chlewu  usły-szał głos niemłodej kobiety, pewnie sprzątaczki.Nastąpiła chwila ciszy; może Galina coś odpowiadała, aledzwiękochłonne obicie drzwi nie przepuściło słów.Zarazjednak dał się słyszeć ciąg dalszy. A ty, kochaniutka, to mogłabyś pouczyć tych dyrekto-rów, tych inżynierów, coby buty czyścili.Też paniska mi sięznalazły! Dawniej, o!  to był porządek.%7ładne inżynierynie gardziły pracą sprzątaczki, nie! A jak nie szanował ktoczłowieka pracy, to do łagru z nim i spokój był!Na takie dictum Peter poczuł, że przez pamięć na dwana-ście lat łagru własnego ojca musi zareagować.Rzadko wpa-dał w pasję, ale wychwalać łagry dlatego, że jakiejś babiepracować się nie chciało  tego było mu za dużo.Otworzyłdrzwi gabinetu i stanął na progu sekretariatu.Zobaczył kobietę w fartuchu roboczym ze szmatą w ręce.Obok stało wiadro brudnej wody. Co to za krzyki? Pracować nie można. A bo, proszę was, ta wasza inżynier  słowo  inżynierpowiedziała z przekąsem  to nabłociła jak, nie przymierza-#Infover WM ru0v0dofo4aeiacqbpfrbed460nckueanhgpnkzk# jąc, świnia jakaś.No zobaczcie tylko, jak podłoga wygląda,a dopiero co wysprzątałam.Pracy ludzkiej nie szanuje! A wy kto jesteście? Ja? Ja tu czystości pilnuję, o porządek dbam. To wy milicjant jesteście, że pilnujecie porządku? A jamyślałem, że wy sprzątaczka& Jak się nazywacie? Jak się nazywam, to nie ma nic do rzeczy.Lepiej przy-pilnujcie tej swojej inżynier, coby buty obtarła u wejścia.To była ta kropla, która przepełniła kielich.Nie dosyć, żewychwala stalinowskie metody i łagry, że leń i że jego ko-leżankę obraża, to jeszcze i jemu, dyrektorowi, poleceniawydaje.Zwrócił się w lewo, by nakazać Galinie Timurownejzrobienie porządku z chamską i leniwą sprzątaczką, ale zabiurkiem sekretarki nie było Nowikowej.Zamiast niej stała przypomniał sobie, że gdy wyszedł z gabinetu, kątem okazobaczył jakiś ruch  nieznana mu, niewysoka dziewczy-na, robiąca wrażenie spłoszonej.Miała długie płowoblondwłosy i ubrana była w niebieski sweterek i ciemną spódnicę.Po raz drugi dziś zadał to samo pytanie, tyle że tym razemskierował je do blond dziewczęcia: A wy kto? Gdzie Galina Timurowna? Nazywam się Oksana Grigoriewna Szlinowa.Pracujęw księgowości dopiero od tygodnia, dlatego zapewne, dyrek-torze, nie zauważyliście mnie dotąd.Galina Timurowna wy-jechała za sprawami do miasta i kazała mi tutaj się zastąpić. No!  pomyślał Peter. Ta przynajmniej grzeczna.Poczułcoś, jakieś drgnienie sympatii.Pojawiło się przeczucie, żeta dziewczyna jest ważna dla niego.Oszacował jej chudąsylwetkę, pozytywnie pomyślał o składnej i wyczerpującejodpowiedzi na jego pytanie& i poczuł, że nerwy go opu-ściły. Czy to jej głos mnie uspokoił?  przemknęło przezmyśl pytanie. Jak się nazywa ta pouczająca wszystkich kobieta? Ja nie wiem, nie jestem pewna.Nie znam tu jeszcze190 D 191#Infover WM rs04mw2povfvaocwhmbpjqegznn1ismtv2cl42uj# prawie nikogo& Chyba Aarisa Awrosimowa.Nazwiska nieznam& dyrektorze. To proszę przekazać Galinie Timurownej, gdy wróci, żema się do mnie zgłosić w sprawie ukarania Aarisy Awrosi-mowej za niewypełnianie obowiązków służbowych.I niechją pouczy o normach grzeczności obowiązujących w Ke-yaki  dodał, wracając do biura.Gdy dyrektor wrócił do siebie, Oksana poczuła, że jej nogizdrętwiały  pewnie z emocji  i usiadła.Aarisa ze znamio-nującym zagniewanie i obrazę prychnięciem ostentacyjniewyszła, zostawiając błoto niesprzątnięte.Po godzinie Galina, która wróciła z Biribidżanu, była jużpoinformowana o tym, co zaszło.Weszła do sekretariatujak chmura gradowa, z marsem na czole.Gestem odsunęłaOksanę zza swojego biurka i usiadła na krześle jak władcana tronie. Słyszałam  rzuciła w przestrzeń gdzieś obok Oksany że dyrektor Abel zrugał Aarisę.Czemu go nie ułagodziłaś? Ja? Jak? Dyrektor wyszedł i od razu zapytał ją, kto ona.Co miałam zrobić? Przecież i tak w końcu mu powiedziałaś. No przecież mnie zapytał! Trzeba było wcześniej coś zrobić.Cóż, nie nadajesz sięna sekretarkę, nie nadajesz się& No, wracaj już do tej swo-jej pracy. Dyrektor polecił przekazać, że macie się do niego zgło-sić w sprawie ukarania Aarisy Awrosimowej i że macie jąpouczyć w temacie grzecznego zachowania. Dobrze już, dobrze.Idz!#Infover WM wfdfk4ii1jyobhlfxbuglnn0opscmryztjttpdh8# Peter ze Swietłaną właśnie szacowali koszt drugiego wa-riantu związanego z nieszczęsną drogą, gdy Galina weszłado gabinetu. Dyrektorze, chcieliście się ze mną widzieć. Za chwilę was zawołam.Wszystko wskazywało, że trasy drogi nie opłaca się zmie-niać.Po kwadransie wezwał sekretarkę, a właściwie kierow-niczkę administracji, bo w takiej roli miała teraz wystąpić. Galino Timurowna, w czasie waszej nieobecności do-szło do pewnych niewłaściwych zachowań ze strony sprzą-taczki, Aarisy Awrosimowej Krapp bodajże.Czy sprawa jestwam znana? Tak, dyrektorze, słyszałam, że Aarisa Awrosimowa wy-rażała się nieodpowiednio. To też, ale oprócz tego nie wypełnia obowiązków. To znaczy, dyrektorze, jakich obowiązków? Swoich.Nie sprząta, tylko dyryguje innymi w chamskisposób. Już zwróciłam jej uwagę, dyrektorze.Jestem pewna, żeto się nie powtórzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • syriusz777.pev.pl
  •