[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez kontakt gołych stóp z ziemią organizm pobiera zdrowotną energię.Chodzenie boso po ziemi, porannej rosie, morskim piachu, śniegu bardzo mocno ładuje „akumulator" naszego życia.Chodzenie boso nie tylko wspaniale hartuje i ogólnie wzmacnia, stanowi również cudowną profilaktykę przeciw bólom w plecach, krzyżu, ramionach i mięśniach nóg.Niezależnie od tego, ile macie Państwo lat, zacznijcie chodzić boso, a każdy dzień będzie wypełniony zdrowiem i radością.Szkodliwe promieniowanie - przyczyną wielu choróbTylko teoretycznie nasza głowa posiada ładunek dodatni, a nogi ujemny.Ogromne ilości małych dawek promieniowania (oglądanie telewizji, chodzenie w ubraniu i butach, siedzenie w samochodzie, przy komputerze itp.) nieustannie naruszają bilans w naszym ciele.Aby go unormować podam kilka prostych sposobów, które pomogą usunąć szkodliwe promieniowanie, będące jedną z przyczyn różnych dolegliwości zdrowotnych, a także wyrównają elektryczny bilans naszego ciała.Przepis nr 40:Należy wziąć miękki i niegruby metalowy przewód (najlepiej miedziany), odsłonić jego koniec i przymocować do rury wodociągowej lub do kaloryfera.Drugi koniec, również odsłonięty, powinien być przymocowany do naszego ciała.Gdy oglądamy telewizję, czytamy gazetę, wykonujemy jakąkolwiek statyczną pracę lub po prostu odpoczywamy, należy na 2-3 godziny opleść przewodem nadgarstek (najlepiej lewej ręki), gdyż tam przechodzi energetyczny południk serca.Zabieg ten polepszy zdolność do pracy, wyciszy układ nerwowy, poprawi kondycję i zapewni zdrowy, mocny sen.Przepis nr 41:Można też wypróbować inny, choć mniej efektywny sposób, który nie tylko likwiduje szkodliwe promieniowanie, ale i oczyszcza organizm z toksyn.Do miski należy wlać słoną wodę (9 gram soli na l litr wody).Zamoczyć w niej nogi, oddychać spokojnie i powoli, zanurzyć do wody również koniec przewodu uziemiającego.Do miski można dosypać kilka morskich kamyczków lub ziaren bobu, po których można pochodzić w miejscu.Taki masaż stóp sprzyja szybszej normalizacji potencjału energetycznego ciała.Aby polepszyć bilans energetyczny ciała można wykorzystać kontakt z drzewami.Drzewa - uzdrowicieleWszystkie drzewa można podzielić na dwie grupy.Do pierwszej należą drzewa, zabierające szkodliwą energię, do drugiej - dające dobrą energię.Człowiek powinien korzystać z tych właściwości drzew, po to, by uzupełnić swoje zasoby energetyczne, jak również po to, by poprawiać swój stan w przypadku różnych chorób.Drzewa dające zdrowotną energię to: dąb, sosna, akacja, klon, jarzębina, brzoza, jabłoń, wiśnia, śliwa, grusza.Przepis nr 42:Aby „naładować się" zdrowotną energią drzewa należy stanąć tyłem do niego w odległości 20 - 40 cm, rozluźnić mięśnie, zamknąć oczy.Odwrócić dłonie w kierunku pnia i przez 3 - 5 min.wyobrażać sobie, jak energia przenika przez palce do całego naszego ciała.Przepis nr 43:Aby uwolnić się od złego promieniowania należy wykorzystać kontakt z takim drzewami jak: kasztan, topola, wierzba, orzech, osika.Należy podejść do drzewa na odległość 20-30 cm, stanąć twarzą do niego, wyciągnąć w stronę pnia dłonie, zamknąć oczy, rozluźnić się i pomyśleć o tym, że przez palce drzewo zabiera energię, która przeszkadza nam być zdrowym.Seans powinien trwać 10-15 minut.Osobiście jestem bardzo zobowiązany uzdrawiającej sile drzew.Kiedyś, gdy bardzo męczyły mnie bóle pleców, a żadne środki przeciwbólowe nie działały, właśnie kilka seansów z drzewem jabłoni pomogło mi w powrocie do pełni zdrowia.Współczesnemu człowiekowi, wychowanemu przez postęp techniczny trudno jest zrozumieć, jak zwykłe drzewo może wyleczyć z tego, z czego nie jest w stanie wyleczyć dzisiejsza medycyna.Także i mnie trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy to możliwe, że kiedyś Natura odkryje przed nami swoje tajemnice.Na razie musimy zadowolić się niezaprzeczalnymi faktami, których zebrano dużo, a których wyjaśnić nie jestem w stanie.Wiadomo, że w dawnych czasach najlepszym środkiem na bezsenność i wyczerpanie nerwowe było zwykłe rozczesywanie włosów drewnianym grzebieniem.Syberyjscy znachorzy w przypadku silnego bólu zęba radzili cierpiącemu potrzymać w ustach kawałek osikowego drzewa i ból uciszał się.Wiele chorób kobiecych oraz zastarzałe hemoroidy leczono kawałkami brzozy.A schizofrenię, epilepsje i ból głowy likwidowano maleńkimi kawałkami osiki przyłożonymi do odpowiednich części głowy.Kończąc ten niepełny opis leczniczych sił drzew chcę podać jeden przepis, który myślę, że zainteresuje wielu Czytelników.Mowa w nim będzie o gronkowcu złocistym, którego dość trudno jest pokonać dzisiejszymi preparatami medycznymi.Zwracało się do mnie paru pacjentów, którym gronkowiec zaatakował oczy, gardło, nos.Trudno opisać, ile się oni nacierpieli.Stosowali różne krople i antybiotyki, a gronkowiec okazał się „nie do zdarcia", uodpornił się na najdroższe lekarstwa.Przepis, jaki podałem tym pacjentom bardzo ich zdziwił, ale gdy go wypróbowali, przekonali się, że „genialne jest to co najprostsze".Przepis nr 44 (gronkowiec złocisty):Należy zapalić kilka brzozowych polan (najlepiej zmoczonych przez deszcz) i posiedzieć przy takim ognisku.Chodzi o to, by dym przeniknął do dróg oddechowych, dostał się do oczu.Proszę wytrzymać, jeśli dym będzie szczypał, wgryzał się w oczy, gdy oczy zaczną swędzić można przetrzeć je rękoma, którymi przerzucali Państwo drwa przy ognisku.Już następnego dnia po brzozowym ognisku gronkowiec powinien przestać Państwa niepokoić, ale jeśli nie zniknął całkiem, należy zabieg powtórzyć.Rozmyślania na temat cukrzycyTrzydzieści - czterdzieści lat temu, gdy nie było takiej obfitości kiełbas, wędlin, produktów rafinowanych, wyrobów z oczyszczonej mąki, słodkich napojów, drożdżowych bułeczek i słodyczy cukrzyca była rzadką chorobą.Jeśli ktoś na nią zachorował, to przeważnie na starość, gdy trzustka, osłabiona latami życia, przestawała wypełniać swoje funkcje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]